Słysząc słowa drugiego krasnoluda, odezwał się doń poczuwając się do roli strażnika trupa:
- Mości Panie wojowniku o ile wszystko dobrze zrozumiałem: Czarodziejka Windrin zajmuje truchło, którego sprzedaż na pewno zajęłaby wiele czasu i przyniosła niepewne zyski. W zamian proponuje pewne pieniądze na odbudowę zniszczonych w wiosce budynków- Wyjaśnił sytuacje. Nie miał do dzielnego woja pretensji, o zagubienie, bo po ostatnich wydarzeniach sam był zakręcony.
- Co do skarbu jeżeli jakiś jest to na pewno, w jakimś trudno dostępnym miejscu broniony przez jakieś magiczne pułapki i potwory! - Powiedział głośniej, aby zniechęcić chciwych chłopów do rzucania się na poszukiwanie skarbu.
- My z pierwszej linii jednak udowodniliśmy, że damy sobie z czymś takim radę mam nawet pomysł jak możemy znaleźć pieczarę chodzie z nami Panie porozmawiamy w tej drugiej karczmie - Zaproponował w nadziej, że trafi się kolejna przydatna mięsna tarcza do realizacji jego celów.