Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2020, 18:54   #119
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 1 Marpenoth
Lauga z Czerwonej Doliny, Rhyshard Dreadyeast


Jeszcze długo Phandalin miało nie zasnąć tej nocy. Jedni świętowali, inni opłakiwali po cichu zabitych, których na wozach przewożono do nieukończonej świątyni Tymory i okrywano całunem. Zajmowano się także rannymi i tymi, którzy utracili dach nad głową. Gro osób udało się do ostatniej w Phandalin karczmy.

Krasnolud Rhyshard oraz półelfka Lauga przed spotkaniem w "Śpiącym Olbrzymie" udali się z powrotem do ludzi pozostawionych w lesie. Część z nich już wcześniej odważyła się go opuścić, lecz niemała grupka osób wciąż tam przebywała. Wlali wielką ulgę w ich serca wieścią o pokonaniu smoka. Wtedy też pani Alderleaf zaproponowała im nocleg u siebie w gospodarstwie tuż przed lasem. Najwyraźniej pomyliła Rhysharda z Siderem zapamiętując z tamtych chwil grozy jedynie fakt, że jeden z ich wybawców był kransoludem.

Ślady, które Lauga wcześniej dostrzegła niestety zostały zadeptane i nie sposób było teraz rozpoznać które to należały do kogoś z mieszkańców, a które do tajemniczych okupantów ruin dworku, wrócili więc po skarby nothika z postanowieniem ostrożnego rozejrzenia się po wnętrzu piwnic.

Zeszli po linach, asekurując się nawzajem i minąwszy niedojedzonego gnoma oraz ścierwo potwora, Rhyshard zajrzał do wnęki w skale, gdzie wcześniej widział obiecującą skrzynię. Był to wysłużony, drewniany kufer. Druid otworzył wieko i ostrożnie zaczął wyjmować kolejne rzeczy. Prócz różnych rupieci był tam przedziwny kamień z wystruganą twarzą.


Rhyshard: wiedza tajemna - zdany!

Rhyshard słyszał niegdyś o takich rzeczach. Był to kamień mówiący, pozwalający na komunikację z posiadaczem drugiego kamienia. Można było za jego pomocą przesłać wiadomość zawierającą do dwudziestu pięciu słów. Drugiej połówki jednak nie znalazł.


Rhyshard: wiedza - oblany!
Lauga: wiedza - zdany!

Był tam także półprzezroczysty, brązowy klejnot o złotawym środku. Lauga rozpoznała w nim tygrysie oko, warte jakieś dziesięć sztuk złota. Znaleźli także monety bite w Silverymoon o łącznej wartości dwunastu sztuk srebra, bardzo stary otwarty list oraz wiekowe, zużyte magiczne zwoje. Był wśród nich jeden wciąż nadający się do użytku, pozwalający rzucić czar na drugą osobę. Na samym dnie leżała roztrzaskana lutnia.


Rhyshard: percepcja - zdany!
Lauga: percepcja - krytyczna porażka!

Poświęcili jeszcze trochę czasu, by obszukać naturalne i wzniesione trudem ludzkich rąk ściany z nadzieją, że ukryte drzwi które otworzyła im kobieta nie były jedyne. Podzielili się obszarami do zbadania, nie znaleźli jednak kolejnych sekretnych przejść.

Wszyscy


Agnis rozmówił się z Ashem. Z rozmowy tej dowiedział się, że ten spróbuje przekonać Windrin by pomogła mu z ciążącą nań klątwą (według Gugliermo rzekomo posiadała takie umiejętności). Gdyby jednak to się nie udało zamierzał wypytać nazajutrz Darana Edermatha o ród Agathy. Umówili się, że nazajutrz spotkają się by omówić ten temat. Ash był rad, że Agnis nie opuszcza go w potrzebie.
- Liczyłem, że czarodziejka zechce zdjąć klątwę w zamian za pomoc w wyprawie na smoka, teraz jednak pewnie przyjdzie za to słono zapłacić, ale nie zaszkodzi zapytać. Wiem, że to nie są tanie usługi. Gugliermo ma podobną sprawę...


Po rozmowie Agnis obmył swe rany i ruszył do "Śpiącego Olbrzyma", gdzie spotkał się z Antonem, który zażył już kąpieli. Tawerna znajdowała się na końcu głównej uliczki w Phandalin. Bardzo blisko ruin dworku Tressendarów. Ludzie żartowali, że nawet smok ominął to miejsce szerokim kołem, nie przeszkadzało to jednak mieszkańcom szturmem ruszyć do tego miejsca. Panował tutaj tłok, jakiego miejsce to nie pamiętało od lat, bohaterowie znaleźli jednak odpowiedni stolik, a już niedługo dołączyli do nich Rhyshard oraz Lauga w zdecydowanie dobrych humorach.

Trudno było doprosić się tu o jedzenie, bowiem właścicielka, która sama jedna zajmowała się sprzedażą, nie była w stanie nawet na moment wejść do kuchni. Była to korpulentna kobieta. Krasnoludzica Grista o paciorkowatych, brązowych oczach i takiż włosach.


Goście głównie pili, lecz byli tu i tacy, co postanowili rozegrać partię "szmochów", czy prostszych kości. Było gwarno, ale jakże miły był to gwar.
Siedzieliście wszyscy przy stole i z zaciekawieniem słuchaliście co macie sobie nawzajem do powiedzenia.


 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 04-11-2020 o 19:24.
Rewik jest offline