| Pomieszczenie jadalne, poziom -2
Łasica ruszył po swoją miskę z grzybową papką, szybkim krokiem. Kurwa, ten dzień jest z minuty na minutę bardziej posrany. Nie dość, że będzie miał na karku tego przygłupa, to jeszcze tą nawiedzoną krowę, cargo. Po drodze znów potrącił ramieniem Świrka. Odwrócił się do niego i zmierzył go piorunującym wzrokiem.
- Z tobą policzę się później skurwielu. - Wycedził przez zaciśnięte zęby. Zarówno ton jego głosu jak i żądza mordu w oczach, nie wróżyła jego bratu, że będzie to miła rozmowa.
Inni ludzie schodzili mu przezornie z drogi. Powszechnie wiadomo było, że kiedy Łasica był w takim nastroju, lepiej nie wchodzić mu w paradę. Mężczyzna zgarnął swoją porcję i usiadł przy stoliku, który zajmowało kilkoro cargo, w tym Trzyłapka. Zajął miejsce tuż przy kobiecie i grzebiąc łyżką w szarej brei spojrzał na nią świdrującym wzrokiem.
- Powiedz mi kobieto, po chuja się pchasz w to gówno?
Potężna mutantka zmierzyła przepatrywacza złowrogim spojrzeniem, ale nawet na chwilę nie przerywała wiosłowania swoją wielką łyżką skrzętnie korzystając z okazji do zjedzenia dodatkowego posiłku.
- Zgłosiłeś się na ochotnika? - odpowiedziała po chwili oblizując wielkim mięsistym językiem usta - To czego się czepiasz? Guza szukasz?
Szperacz wyszczerzył się do cargo.
- Wręcz przeciwnie. Nie zrozum mnie źle, moja droga. Twoja pomoc na pewno będzie przydatna, kawał z ciebie baby. W pozytywnym znaczeniu oczywiście. - Odpowiedział spokojnym i zaskakująco uprzejmym tonem. - Ale droga przez podziemne korytarze jest kręta i niebezpieczna. Nie dla mnie. Ja znam tam każdy kąt i ze mną nie zginiecie, ale wolałbym nie mieć za plecami awanturujących się towarzyszy. - Wzruszył ramionami i kontynuował obojętnym tonem. - Nie obchodzi mnie co jest między tobą a Świrkiem. Jak dla mnie możesz go prać codziennie, ale nie podczas tego zadania. Dopóki nie wrócimy, trzymaj się od niego z daleka. Wolałbym, żebyśmy wrócili wszyscy, w miarę w jednym kawałku i nikt się nie zgubił po drodze. Te korytarze są bardzo zdradliwe. - W ostatnim zadaniu czaiła się groźba.
Trójręka mutantka przestała przeżuwać, wlepiła w zamian w Łasicę spojrzenie, które przeszyło szperacza zimnym dreszczem.
- Wszystko, co czynię płynie z miłości bliźniego - powiedziała po chwili głębokiego namysłu - Już dawno pogodziłam się z tym, że Pan nie obdarzył wszystkich ludzi równie silną wiarą i charakterem, co mnie samą. Ci słabsi łatwiej padają ofiarą grzesznych myśli i uczynków, ale byłoby nie po chrześcijańsku pozostawić ich bez braterskiej pomocy.
Cyniczny i wyrachowany z natury Łasica gotów był przysiąc, że w słowach mutantki krył się niewyobrażalny sarkazm, ale głowy by za to nie dał. W wąskich przekrwionych oczach Trzyłapki gorzał niepokojący blask, który wcale się przepatrywaczowi nie podobał, bo jawił mu się nieznośnym fanatyzmem.
- Twój młodszy brat jest zbyt uzależniony od środków, które korodują siłę woli i charakter - ciągnęła dalej cargo celując swą łyżką w nieświadomego konwersacji Świrka, siedzącego dwa stoły dalej między parą zbieraczy z farm alg - Ja pragnę mu jedynie pomóc wyzwolić się od tego zgubnego nałogu i z pomocą Pana to właśnie uczynię. Ale nie martw się, nie tym razem, teraz mamy inne sprawy do załatwienia.
Teraz Łasica był już całkowicie pewien, że Trzylapka wpadła w szał duchowego uniesienia, tylko wówczas miała bowiem w zwyczaju używać podobnie wzniosłych sformułowań. Lecz z drugiej strony, ton równie spolegliwy i wyzbyty zwyczajowej agresji mógł sugerować, że mutantka mimo wszystko wzięła sobie do serca groźną reputację cynicznego nożownika.
Dojadł swoją porcję nieśpiesznie, nie odzywając się już więcej. *** U wylotu szybu czekał Łasica. Opierał się plecami o ścianę podziemnego korytarza i wpatrywał się drapieżnym wzrokiem w wychodzącego z dziury Świrka. Miał już swój plecak ze sprzętem i swoje noże.
Młodziak przystanął przy wejściu i spuścił wzrok. Jedyne co zrobił na widok Łasicy to delikatne skinięcie głowy. Przesunął się pod ścianę poprawiając swoje gogle.
Przepatrywacz błyskawicznym ruchem doskoczył do brata i złapał go za ubranie, przyciskając brutalnie do ściany.
- Czyś ty już do reszty oczadział tymi prochami? Czemuś się zgłosił debilu? Będziesz mi tylko przeszkadzał i jeszcze będę musiał cię niańczyć, jak zwykle. Masz mnie nie odstępować na krok, chyba, że każę ci inaczej. Sprzeciwisz mi się chociaż raz, a zostawię cię w miejscu, z którego już nie wrócisz. Zrozumiałeś?
Świrek unikał wzroku brata, spuszczając go na ziemię. Był wiotki i nie stawiał oporu. Uśmiech na jego twarzy był lekki, ale było też w nim coś niezdrowego.
- Nie martw się. Nie będę ci przeszkadzał.
Łasica puścił chłopaka.
- Te piguły wyżarły ci mózg. - Prychnął pogardliwie. - Będę miał cię na oku, pamiętaj. - Spojrzał na brata złowrogo i podniósł swój plecak. - Idziemy! - Zakomenderował i odwrócił się do Świrka plecami. Powoli ruszył przed siebie. Łasica próbował w zawoalowany sposób zastraszyć Trzyłapkę. Wygrał test tylko jednym punktem wiec cargo nie jest zastraszona, ale zrobiła się bardziej ostrożna w postrzeganiu Łasicy. ]
__________________ Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 05-11-2020 o 14:20.
|