Korytarze Enklawy, poziom -4 Pochód w czeluść niezgłębionej przepaści mroku podziemnych pięter kompleksu Enklawy rozpoczynała ogromna mutancica rozwierająca światłem dynam przestrzeń przed stłoczoną w strachu przed nieznanym grupą wyrzutków. Na jego końcu stała osiemdziesięciokilogramowa albinoska, której światło było zbędne. W prawdzie poruszała dłonią na przycisku generatora prądu, ale bardziej z przyzwyczajenia i dla dodania reszcie otuchy niż z własnej potrzeby dostrzeżenia zagrożenia w ciemności. Dostrzegała je mimo mroków korytarzy i była gotowa na stawienie mu czoła. Uzbroiła się po zęby, najpierw zapinając pod samą szyję płaszcz, a następnie ubierając ukrywaną przed światem rękawicę pneumatyczną, którą mogła wyrządzić znacznie więcej krzywdy niż siejącą ogólne zgorszenie, jej, naga i bezbronna sylwetka.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |