Hans Hans wiedział na kogo się porywa, gdy skrzyżował swoje ostrze z Leto. Śniący już wcześniej wielokrotnie udowodnił, że jest zdecydowanie lepszym szermierzem niż osiłek, a metoda "siecz i rąb póki nie przestanie się ruszać" nie zadziała na dłuższą metę. Jedyną przewagą jaką myślał, że miał, byl element zaskoczenia. Nie spodziewał się, że ktokolwiek z jego towarzyszy podzieli jego mordercze zapędy. No dobra, Niers takim wielkim zaskoczeniem jednak nie był, ale Olivia? Oprócz tego okazało się, że Smark oprócz jakichś gówno światełek i dzwoneczków potrafi z tej swojej magyji zrobić jednak prawdziwy użytek i Leto oprócz rany od miecza, oberwał jeszcze jakimś magicznym żądłem czy innym bolcem-pierdolcem.
Mimo, że trupy przestały się poruszać, a zjawa zniknęła, Hans wiedział, że pozostała jeszcze kwestia pozostałych nawiedzonych do rozstrzygnięcia. Już sam miał wyrywać się z groźbami w ich kierunku, ale ubiegł go Karl. Oprych spojrzał na zdekapitowane ciało Leto i mruknął z wyrzutem ni to do siebie, ni to do szermierza:
- Ja chciałem go ściąć... Młody dostał ogra, a ja co? Starego kleche, a idźcie w pizdu!
- Pani Katerino, skończyliśmy już tutaj? I co robimy z tą... drugą zjawą? - spytał niepewnie, nie wiedząc czego się spodziewać po wroniastej postaci.