Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2020, 12:29   #32
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Bladolica zjawa posuwająca się z wolna na końcu pochodu do potwornego fetoru zapchanych gównociągów dotarła ostatnia. Mimo swojej rozmyślnej zwłoki nie udało się jej uniknąć obezwładniającego odoru fekaliów z jeszcze niższych poziomów enklawy, do których musieli się udać. Zniesmaczona brakiem możliwości wyrwania się spod narzuconego rozkazu eksploracji azylanckich ekskrementów ze złością rzuciła wszystkie niesione ze sobą rzeczy na betonową posadzkę korytarza, który wymagał oceny. Po wstępnym rozpoznaniu terenu i wydanej opinii o pozornie nietrudnym zejściu na dół, Żyleta zaczęła się szykować do dalszej drogi.

Rozpakowała hełm z osłoną twarzy, a z pozostałej po opakowaniu szmaty zawiązała na swojej twarzy prowizoryczną maskę, która miała choć odrobinę odciąć jej ciało od przytępiającego wszystkie zmysły smrodu. Schowała latarkę do pasa na biodrach. Założyła osłonę głowy i nie zdejmując pozostałego rynsztunku bojowego rozwinęła linę, której kotwiczkę zamocowała o wystające ze zgliszczy pręty zbrojeniowe.

- Zejdę pierwsza, bo nie potrzebuję światła i będę w stanie Was asekurować, gdybyście mieli się spierdolić na ryj. Za mną Świrek, później Magik. Łasica i Trzyłapka spuszczą nam sprzęt i zejdą w kolejności od najmniejszego do ogromnego. Miejmy to za sobą.

Ostatnie zdanie rzuciła szarpiąc już za przygotowaną wcześniej linę i upewniając się, że zakotwiczenie nie puści zanim nie znajdzie się na dnie kolejnej kondygnacji bunkra. Jej ruchy były wprawne, a ciało, zahartowane latami bójek i ciężkiej pracy, gotowe do podjęcia kolejnego wysiłku.

Zejście wydające się wystarczająco przystępne dla każdego z członków wyprawy, nie powinno, zwłaszcza dla niej, stanowić żadnego wyzwania.

Odbiła się lekko od krawędzi betonowej zapaści i zaczęła spuszczać w dół po linie. Mięśnie Albinoski grały swój teatr pod powierzchnią obcisłego ubrania pozwalając jej zjechać bezpiecznie kilka pierwszych metrów od szczytu, gdzie pozostawiła innych członków wyprawy. Wyrwa pozostała po infrastrukturze komunikacyjnej niższych pięter Azylu okazała się jednak z każdym metrem coraz trudniejsza do pokonania. Wilgoć przenikała włókna liny i sprawiała, że im bliżej dna tym trudniej było utrzymać śliską powierzchnię sznura. Jednocześnie ziejąca pustką przestrzeń nie mogła zapewnić żadnego oparcia dla zmęczonych niespodziewaną komplikacją dłoni dowolnego wspinacza.

Altego w końcu spadła obijają swój, podziwiany jeszcze chwilę wcześniej przez maruderów, kształtny tyłek o brudną podłogę docelowego piętra.

- Kurwa! Uwaga gównonury na szczycie świata! Zejście jest całkiem chujowe! Weźcie się tam u góry złapcie za rączki i grupowo spuśćcie jednego draba za drugim żeby sobie karku nie połamać! Ja od dołu ustabilizuję Wam linę i będę odbierać wasze pokraczne dupska na dole!

Gdy skończyła zdzierać sobie gardło i ogłuszać Magika bezpośrednim kontaktem z pełną skalą swojego głosu, dopiero dotarło do niej... Że mechanik stoi obok niej.

- Potrzebują pomocy, a Ty to nie mogłeś tak wcześniej odjebać tego cyrku? Żeby moje dupsko też wyszło z całej wycieczki bez szwanku? - zapytała z przekąsem i podała mu linę. - Trzymaj ze mną, będę ich ściągać w dół na ostatnim etapie złażenia.

 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 07-11-2020 o 15:55.
rudaad jest offline