Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2020, 18:09   #107
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
2519.I.18; Aubentag (2/8)

Ostatnie dni Sebastiana ciągnęły się leniwie. Szczególnie ten ostatni dał mu więcej czasu aby zająć się klientami i nadrobić swoje powinności cyrulika. Sterben jednak leczył głównie objawy i uśmierzał ból. W końcu klient wyleczony to klient stracony.

Mając chwilę przerwy myślał o swoim zawiniątku. Zastanawiał się też nad tym kogo w związku z nim prosić o pomoc. Nijak jednak nie przychodził mu nikt do głowy. Nikt poza jedną osobą. Strupas. On by się doskonale nadawał. Najpierw jednak musiał załatwić sprawę z Łasicą w “Krzyczącej Mewie”. Szybko ubrał się i wyszedł na śnieg.

***

- Mam wiadomość dla Łasicy - powiedział do barmana stając przy ladzie i nachylając się nieco. - Spotkanie jest dzisiaj wieczorem w “Piwnicznej”. Powiedz jej, że jak da radę to niech się pojawi. Tak czy inaczej może mi zostawić wiadomość u Herbiego żebym wiedział na czym stoję.

Karczmarz kiwnął tylko głową, że zrozumiał. Bardziej robił to z powodu znajomości z łasicą niż cyrulikiem , którego raptem kilka razy widział z łotrzycą. Sterben podziękował i ruszył w kierunku swojego domu. Po drodze zaglądnął jeszcze do Strupasa ale nie zastał go w miejscu jakie pokazała mu Versana. Będzie musiał złapać go w innym terminie. Na szczęście miał czas gdyż trutka jeszcze nie była gotowa.

***

Karczma “Piwniczna” była już młodemu cyrulikowi dość dobrze znana. Od wczorajszej wizyty jakoś wiele się tu nie zmieniło w wystroju wnętrz. Może goście się pewnie zmienili od ostatniego razu. A może nie? Przyszedł i musiał nieco poczekać. Herbi nie miał dla niego żadnych wieści. Hanna była ale właśnie miała klienta. Więc trzeba było na nią poczekać. Łasicy też coś nie było widać ani Herbi nic od niej nie przekazał.

Więc z nudów mógł sobie pooglądać to wnętrze i gości. Przynajmniej ciepło tu było. Co przy siarczystym mrozie na zewnątrz na pewno było zaletą tego miejsca. Widział jak przy jednym ze stołów jakaś już nie najmłodsza kobieta omawia coś intensywnie z jakimś jegomościem. Wyglądała dość ubogo chociaż nie wyglądała na jakąś żebraczkę ani dziewczynkę do towarzystwa. Gdzie indziej zwracał na siebie uwagę jakiś osiłek co był krzykliwy i obsztorcował kogoś ze swoich kolegów. Ale wyglądał na jakiegoś kupca czy właściciela składu. Na biednego no raczej nie. Albo jeden z mężczyzn, też już chyba starszy od cyrulika. Złapał się z nim spojrzeniem. Chyba przypadkowo. Właściwie to poza tym niczym więcej mu się nie rzucił w oczy. No i jakoś w tym momencie dojrzał rudą głowę jaka szła pomiędzy stołami.

- Dobry wieczór Sebastianie. - Hanna przywitała się całkiem sympatycznie. Wydawała się być w dobrym humorze. - Coś nie widzę Floriana. - rozejrzała się po głównej izbie. No i Sebastian też go jakoś nie dojrzał wśród gości. - Widocznie jeszcze nie przyszedł. - powiedziała nie przejmując się tym za bardzo. Wieczór był jeszcze całkiem młody.

- Liczę, że się w ogóle pojawi - skomentował cyrulik. - Jak interesy? - zagaił.

- O wilku mowa. - rudzielec wskazała wzrokiem w stronę drzwi wejściowych. Te zamknął właśnie jakiś mężczyzna i schodził po schodach w dół do głównej izby karczmy. Przy okazji zdjął kaptur więc dało się rozpoznać Floriana Webera.

Sterben wstał i odwrócił się twarzą w stronę nowoprzybyłego. Rozglądając się za wolnym miejscem Oficer na pewno będzie w stanie go dostrzec.

- Hannah mówiła, że chcesz zrobić jakiś interes. - Florian nie bardzo bawił się w ceregiele gdy już dostrzegł młodego cyrulika po czym usiadł przy wybranym stole. Nie oponował gdy chwilę później ten dosiadł się do niego. Ale gdy popijał swojego grzańca co był idealny na taką niepogodę zagaił go po co chciał się z nim spotkać ponownie.

- Słyszałem już, że nie masz więcej części dziennika na sprzedaż. Szkoda. Chcę zatem kupić informację skąd go masz, lub od kogo można zdobyć więcej. Może nawet kontakt z kimś kto zna mistrza Mariusa - cyrulik również nie bawił się w ceregiele i walnął prosto z mostu. Liczył, że Florian przez nieuwagę powie coś więcej.

- Chcesz kupić? A jaką dajesz cenę? - Florian mówił jakby prowadził towarzyską rozmowę o pogodzie czy innej polityce o czym zwykle się dyskutowło w karczmach. Nie powiedział ani “tak” ani “nie” jedynie chciał wiedzieć co może zyskać na tym interesie i czy opłaca mu się ryzykować.

- Zależy co masz na sprzedaż. Mam wyceniać kota w worku? Możemy rozmawiać o szylingach lub koronach. Im bardziej uwierzę w twoją historię tym lepiej dla ciebie - wyjaśnił Sterben.

- Mogę ci powiedzieć skąd miałem to co ci poprzednio sprzedałem. Powiem ci jak wszedłem w posiadanie tego czegoś. Ile to jest dla ciebie warte? - Florian przełknął łyk swojego grzańca, przemyślał propozycję Sebastiana i w końcu dorzucił nieco detali. Oczywiście nie miał żadnej gwarancji, że jeśli powie co chce powiedzieć to dostanie te obiecane floreny więc nie kwapił się do ich zdradzania póki ani w ręku ani na stole nie pojawił się nawet złamany pens. Odwrócił na chwilę głowę, jak wiele innych gdy usłyszał ruch drzwi wejściowych. Zaś do środka weszła jakaś postać. W spódnicy. Gdy schodziła po schodach do środka i zdejmowała kaptur i chustę cyrulik rozpoznał w niej Łasicę. Ale nie był pewny czy ona go dostrzegła.

- Zapoznałem się dosyć dobrze z tym dokumentem i mam do niego trochę pytań. Jeśli udzielisz mi wartościowej odpowiedzi, której nie było już w dokumencie to każda moneta jest twoja. Wybacz za taką metodę, ale nie chcę marnować pieniędzy na coś czego prawdziwości nie zweryfikuję - Sterben wyciągnął jedną srebrną monetę i położył na stole.

- Czy osoba od której masz te dokumenty nadal żyje? Sam widzisz. Banalne pytanie i łatwe pieniądze - cyrulik uśmiechnął się.

- Nie mam pojęcia co się stało z tą osobą. - młody mężczyzna popatrzył na rozmówcę nieco unosząc brew za taką metodę. I zgarną pierwsze monety za tą porcje informacji.

- Kim jest osoba od której dostałeś ten dokument? Zważ, że nie pytam o nazwisko tylko zawód i funkcję.

- Skąd pomysł, że dostałem od kogoś ten dokument? - odpowiedział pytaniem. Nieco ironicznie, chyba rozbawiło go jak nie pytanie to odpowiedź. - Mieliśmy pasażera na statku. Ale jak zszedł na ląd to nie wrócił. Kapitan zdecydował się zająć jego rzeczy jakie zostawił. Ja miałem się tym zająć. No to się zająłem. - wyjaśnił ten dość prosty dla niego splot okoliczności jakie sprawiły, że wszedł w posiadanie tego co niedawno sprzedał Sebastianowi. I wziął jego kolejną monetę.

- Jak się nazywał ten pasażer?

- Nazywał się Ralph Mauer. Przynajmniej tak nam się przedstawił. - odparł obojętnie zgarniając kolejną porcję monet.

- Gdzie w takim razie znalazłeś ten dokument? - cyrulik położył na blacie kolejną monetę ,ale pokazał, że w mieszku jeszcze trochę zostało.

- W jego skrzyni. Przejrzałem je i uznałem, że wyglądają na tyle ciekawie, że może komuś uda je się opchnąć. No i jak widzisz nie myliłem się. - powiedział wesoło upijając łyk grzańca. Jeśli tak sobie to założył no to rzeczywiście Sebastian udowodnił, że te założenia były słuszne.

- Myślę, że dokładniejsza opowieść o tym jak wszedłeś w jego posiadanie będzie jest trochę więcej warta. - Sebastian tym razem położył pięć srebrnych monet na blacie.

- Wziąłem swoją dolę co było w skrzyni. Kapitan kazał to upłynnić. Ale udało mi się jak widzisz coś uszczknąć dla siebie. - zgarnął kolejne kilka monet jakie pojawiły się na stole. - Wybacz młody ale za takie grosze to więcej nie będzie. Wiem co było w skrzyni. I nie tylko te papiery udało mi się skitrać. Wiem też parę ciekawych rzeczy o naszym pasażerze. Ale to cię będzie kosztować dodatkową dyszkę. - skoro zgarną ostatnią pulę monent oparł się wygodniej o blat i popatrzył wesoło na rozmówcę by dać znać, że zna więcej ciekawych detali no ale za darmo albo za takie drobne sumy to woli zatrzymać je dla siebie. Wskazał na stół by dać znać, że czeka na te monety.

- Zróbmy inaczej - skontrował cyrulik. - Powiesz mi dokładnie co było w skrzyni, a ja odkupię od ciebie to co mnie zainteresuje. Zapłacić mogę za ewentualną chęć zobaczenia tych przedmiotów, aby ocenić ich realną wartość. Jednak nie będę nosił dodatkowych kosztów w ciemno.

- Tak to się nie dogadamy. - Florian pokręcił głową po chwili zastanowienia. - Przyjdź tu w Bezahltag. Wieczorem tak jak teraz. Przyniosę te fanty a ty przynieś karliki. - mężczyzna zaproponował coś od siebie i chyba kończył swojego grzańca.

Sterben potarł brodę jakby się zastanawiał.
- Niech będzie - zgodził się w końcu. Wyłowił wzrokiem Łasicę, która powinna mieć na nich oko, zgodnie z ich umową. Zaraz po tym gdy Florian zacznie się zbierać miał zamiar zlecić jej śledzenie swojego rozmówcę.

- No to do zobaczenia w Bezahltag. - Florian dopił kufel, odstawił go i wstał od stołu zabierając swój kożuszek i ubierając go po drodze na schody. Następnie wyszedł po nich na zewnątrz a w zamian do stołu podeszła Łasica. Tym razem w ciężkiej, zimowej spódnicy a nie w tych swoich charakterystycznych, skórzanych spodniach.

- No i? - zapytała widząc, że spotkanie się skończyło bez jakichś hecy i problemów jakich obawiał się cyrulik podczas rozmowy na ostatnim zborze.

- Udało się to załatwić w cywilizowany sposób - wyjaśnił szybko wstając i łapiąc ją pod rękę. - Jednak dobrze, że jesteś. Już straciłem nadzieję. Starszy na pewno byłby bardzo zadowolony jakbyś dowiedziała się dokąd poszedł ten cały Werner poszedł po spotkaniu ze mną. Jest w posiadaniu kilku ciekawych przedmiotów. Może nie wszystkie przydadzą się Starszemu - popatrzył na nią znacząco.

- Ten przystojniak? - Łasica spojrzała na drzwi jakie właśnie zamknęły się za Wernerem. Uśmiechnęła się jakby bliższe poznanie Floriana nie było jej nie na rękę. - Zobaczę co da się zrobić. Ale już tu nie będę wracać. Zostawię wiadomość w “Mewie”. - powiedziała ruszając w stronę schodów by nie zgubić Wernera w tych ciemnościach i szarudze za oknem.

- Powodzenia - powiedział za nią, odczekał chwilę i ruszył w kierunku swojego domu.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline