Grimm wcześniej poczuł, a dopiero później usłyszał przybycie czarnoksiężnika. Zrobiło się zimno jak rankiem w górach, a później wiatr zaczął wyć jak stado wilków. Nie było czasu do stracenia. Khazad wprawnym uderzeniem topora skruszył atakującego go kościotrupa. Następnie ruszył w kierunku bramy. Roztrącał nielicznych obrońców, rozdawał ciosy szkieletom w kierunku bramy. Chciał zdążyć zanim Liczmistrz znajdzie się w klasztorze. - Zaraz tutaj będzie - krasnolud powiedział do siebie ściskając mocniej topór. |