Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2020, 22:12   #29
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Troll został zabity. Nie będzie już przynosił śmierci i zniszczenia okolicy. Jego paskudne truchło leżało obok ciała Ulfura. To była doprawdy ironia losu. Przywódca najemników uniknął śmierci z rąk powodowanej żądzą zemsty łuczniczki by zaraz zginąć w paszczy trolla. Zapewne bard, który napisze pieśń na jego cześć mnie to inaczej. I być może dobrze. Bo mało chwalebne to śmierć.

Eiliandis nie zdążyła wypuścić ostatniej strzały. Przeto spuściła cięciwę, a schowawszy łuk tylko rzuciła okiem na ciało ex-barda. Nie żeby ją ten widok raził, w swoim życiu widziała już trochę nieboszczyków, którzy z różnych przyczyn z tego świata zeszli. Bardziej chodziło o to, że żywi mogli potrzebować jej pomocy, którą zaoferowała wszystkim. Na szczęście za dużo do roboty nie miała, ot potłuczenia i siniaki.

- Czy mam obejrzeć twe żebra, panie Rogaczu? - Zapytała swojego towarzysza. Widziała jak bestia pochwyciła czarnowłosego mężczyznę i to pewną troską ją napawało.

Ten spojrzał po sobie pominając, że rzeczywiście czuł w klatce ból i orientując się, że jego ubiór na boku został rozdarty w ferworze walki. A ponieważ Rohirrimowie pochłonięci byli wynoszeniem złota z jamy i wyglądali jakby mieli zamiar upewnić się, że nie przeoczą ani jednej monety, skinął głową.
- Mieć, nie masz, pani Eiliandis. Ale obejrzyj jeśli chcesz i możesz.
I mimo iż starcie i gniew powoli z niego spływały, jakoś tak poczuł, że uśmiecha się mimowolnie do cudzoziemki.
Odłożył topór i ściągnął skórznię i koszulkę, czując orzeźwiający mróz na rozgrzanym bojem ciele.
Córka Eadwearda z pełnym profesjonalizmem zbadała pacjenta upewniając się, że żadnych złamań nie ma.
- Wdzięczna ci jest za to, że całą uwagę i złość tego nieszczesnika i jego ludzi na sobie skupić chciałeś - wspominając Ulufa lekkim ruchem głowy wskazała jego ciało. - Było to bardzo odważne i szlachetne z twojej strony ale i nierozważne - mówiła a jej dłonie centymetr po centymetrze przesuwały się wzdłuż i wszerz po żebrach.
Jeśli z początku dotyk niewieścich palców na skórze niósł ze sobą przyjemność, tak zaraz o niej zapomniał gdy uzdrowicielka fachowo znalazła miejsce, w którym troll niemal pozbawił go tchu. Mruknął gniewnie na ból jak na swego wroga i skrzywił się.
- Żadna odwaga to zwyzywać człeka i wziąć nogi za pas. Pacholęca zaledwie. Ale jak ty pani słowem i łukiem tak sprawnie gromisz łotrów i bestie to boję się chwil, w których wyciągasz miecz.
Zerknął na klingę, której ani razu nie dobyła.
- Stanąłeś jednak na przeciw niemu i jego ludzi - powiedziała uzdrowicielka nie przyjmując się reakcją mężczyzny. Musiało boleć. Powinno boleć.
Eiliandis jednak więcej niż było to konieczne nie dotykała nadwyrezonach miejsc. Będąc już pewną co do natury swego urazu odsunęła się nieco od Cadoca.
- Dam ci później maść. A za twe słowa dziękuję, choć mieczem nie tak dobrze jak łukiem posługuję się.
- Przyjmę tę maść. - odparł przyglądając się kadłubowi trollowego cielska - Choć chyba lepiej mi zrobi opuszczenie tego jaru. Miałaś rację, że coś…
Zmarszczył brwi jakby nad czymś się zastanawiając, ale ostatecznie nie skończył tylko w trudnym do zinterpretowania geście skinął głową uzdrowicielce. Po czym podszedł do truchła i z jednej z licznych ran wyszarpnął swój miotany toporek. Obejrzał go i pochyliwszy się nad łbem bestii zrobił z niego jakiś niejasny użytek. Następnie wytarł toporek, schował go i wyciągnął Ryk. Wziąwszy zaś zamach uderzył w łapę trolla, która po dwóch razach została oddzielona od reszty ciała. Ostre jak brzytwy pazury nadal robiły wrażenie.
- Dla króla - powiedział.
- A dla Ciebie? - Zapytała. - Zasłużyłeś też na trofeum z tej wyprawy - uśmiechnęła się przy tym lekko. A następnie ruszyła by pomóc innym.
Mężczyzna odwzajemnił uśmiech. Ale tylko na moment. Potem opuścił wzrok jakby zmieszany, znów się uśmiechnął i znów spoważniał.
- Na imię mam Cadoc - Odparł na jej pytanie. I nie rzekł jednak nic więcej.

***

Eiliandis wcale nie żałowała, że opuszczają przeklęty wąwóz, ktory krył w sobie teraz ciało śnieżnego trolla - monstrum, które stanowiło zagrożenie dla okolicznych domostw i któretyle śmierci i zniszczenia przyniósło.
Gondoryjka ani razu nie odwróciła się by spojrzeć na miejsce, które tyle plugastwa w sobie kryło.

Z dunlendijskimi myśliwymi pożegnali się dość szybko. Ich misja udała się i nie mieli potrzeby przebywać w Rohanie. W Rohanie, który ich nie chciał i z podejrzliwością na nich patrzył.
- Nie tęskno ci do swoich? - Eiliandis zapytała cicho Rogacza gdy sylwetki myśliwych oddalał się. Wraz z tym pytaniem wzrok uzdrowicielki spoczął na twarzy czarnowłosego. I choć pytanie było osobiste, o czym ona doskonale wiedziała nie wycofała się z niego, a chęć poznania odpowiedzi była u niej wyraźnie widoczna.

- Tęskno - odparł Rogacz po krótkiej chwili zadumy. - Tutaj… Każdy krok płaskim się zdaje. Nie wiedzie ani w górę, ani w dół. Jakby... do nikąd.
Bez żalu odprowadził jednak wzrokiem krajan.
-' A Tobie?
- Eiliandis ? - I ona przestawia się z imienia dołączając jego pytanie. Już był czas aby przestali sobie per pani czy pan mówić.
- Nie - odpowiedziała szybko i twardo. - Nowego domu szukam.
Cadoc przyjrzał się jej po tak bezpośrednio wyrażonej, zaskakującej odpowiedzi. Po czym przeniósł wzrok na okolicę.
- Wiesz po czym go poznasz gdy go znajdziesz?
- Osiądę tam gdzie miejsce i ludzie mnie ujmą. I gdzie ma wiedza oraz umiejętności będą przydatne - odparła skupiając wzrok na swym rozmówcy. To pomagało, trochę, odegnać coraz bardziej natarczywe podszepty. - powinniśmy jak najszybciej opuścić to miejsce.
Mężczyzna skinął głową. Kusiły go oczywiste pytanie. Ale miejsce i moment były bodaj najgorsze.
- Byle dalej stąd.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem