Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2020, 10:41   #162
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
A po zawirowaniach- ITS KAFU TIME.

Tajemnicza wybawicielka, zdało by się uśmiechnęła się spod turbanu i wyjęła zza pasa robotniczej kurki mały przedmiot. Wyglądało to jak detonator o ergonomicznym kształcie, ale cała drużyna po jej słowach wiedziała czego się spodziewać. Nacisnęła guzik i światła w klubie zgasły wprawiając co bardziej nerwowe osoby w przekonanie, że to co najmniej atak Rebeliantów, kreowanych przez propagandę korporacyjną jako bezlitosnych terrorystów. Oczy kobiety zaczęły świecić w półmroku, a Kelsan zaczął po omacku podążać za nią to za Kapitanem.

Zgodnie z obietnicą zeszli po bocznych schodach, w których stopniach jarzyły się awaryjne czerwone panele niczym na Imperialnym Krążowniku, potem stanęli przed drzwiami ewakuacyjnymi i po silnym wyważającym uderzeniu z barku Thura w wiekowe drzwi znaleźli się na zewnątrz. Dochodziła późna noc, było dość nieprzyjemnie zimno a deszcz spadał w lekkiej mżawce.

-Za mną. Znam martwe punkty tego miasta.

Draug tylko kiwnął głową i ruszyli, meandrując między wąskimi zapomnianymi alejkami pozornie bez drogi ucieczki i szansą na zasadzkę. W końcu dotarli do głównej drogi. Automatyczne auta, jeździły w zaprogramowany sposób, a światła dla pieszych migały na czerwono.

-Już blisko Nas… mojej kryjówki.

-Nie śmiem zaprzeczyć, że gorąca kafu rozgrzała by moje stare… ale nad wymiar sprawne kończyny.- powiedział w swoim stylu Thur uśmiechając się nieco podpity spod kaptura ponczo.

-Mam nawet igiełki śmierci, jeśli to Cię bawi, ale myślę, że najlepiej jeśli wszystko sobie wyjaśnimy.

Drużyna po zapaleniu się zielonego światła ruszyła przez pasy, weszła przez bramę jednego samotnie stojącego taniego, czteropiętrowego apartamentowca. Całego obdrapanego, wymokłego i pomazanego graffiti. Stojąc przy bocznych drzwiach do budynku, kobieta przyłożyła kartę a następnie mozolnie po całym tym zamieszaniu wdrapali się na ostatnie, czwarte piętro. Było to zaraz nad poddaszem i stały tu tylko jedne, ale widocznie durastalowo wzmacniane wejście. Klucz trafił do panelu i jego diody mignęły a z głośniczka doszedł mizerny dźwięk, niczym Wookie z suchotami.

Wnętrze było małe, ale za sprawą braku zbytnich przedmiotów można było poczuć przestrzeń.

Kobieta stanęła do nich plecami, zatrzęsła się z zimna i seksownie zdjęła turban, odsłaniając dość długie, różnokierunkowo obcięte czarne włosy. W końcu się odwróciła do reszty. Wyglądała jakby coś długo trapiło jej serce i żyła tylko dzięki żelaznej determinacji. Wydawała się im teraz znacznie wychudzona, jednak uroda mimo wszystko miała jakiś blady niczym jej skóra odcień.




-Zaparzę ciepłej kafu. Możecie się rozgościć się, odpocznijcie a potem, cóż poznamy się. Mila Lyrio swoją drogą.- powiedziała i z racji hierarchii wyjęła dłoń z pierwszeństwem do Drauga.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 11-11-2020 o 17:02.
Pinn jest offline