Kochani - czas już to wszystko kończyć. Dawno obejrzałam X część Hellraisera, ale tak samo, jak nie chciałam się żegnać z wyszukiwaniem dla Was ciekawych grafik Pinheada i pisaniem kolejnego kawałka własnego kontentu na tym forum, tak samo, nie chciałam żeby seria się już kończyła. Stąd moje ociąganie się w temacie ostatniej recenzji. Nic jednak nie może trwać wiecznie, nawet stagnacja.
"Hellraiser: Judgment (2018)" - film pełen ukłonów w stronę fanów cyklu Hellraisera. Z jednej strony rozszerzający jego Uniwersum, z drugiej okradający go z uniwersalności obrazu piekła. Film sam w sobie średni, gubiący tempo akcji, nadziewany starymi wątkami, ale nie wystarczająco spójny, żeby ze smakiem wgryźć się w nie wszystkie.
Co więcej, każda recenzja jaką widziałam na temat "Osądu" (chwała, że nikt jednak nie tłumaczył oryginalnego tytułu) uznawała film za przeciętny albo nawet dobry w porównaniu do IX. Ja "Revelations" oceniłam entuzjastycznie i podtrzymuję swoją opinię, bo pamiętam go znacznie wyraźniej niż ostatni wydany Hellraiserowy obraz.
Garść spojlerów dla lepszego oddania ambiwalencji omawianej produkcji:
MINUSY:
- Na co, do jasnej ciasnej, nostalgia Pinhead?
- Komu potrzebny był Anioł rozwiewający niedookreślenie roli Cenobitów?
- Czeeeeemu takie banalne okazało się rozwiązanie największej intrygi fabularnej ?
- Niech mi ktoś po co okultystyczne wymyślne mordy tylko po to żeby zabić swoją niewierną żonę?
PLUSY:
- Ponowne biblijne nawiązania w wypowiedziach Pinheada.
- Strącenie głównego kapłana Cenobitów na ziemię.
- Wprowadzenie nowych postaci Cenobitów.
- Całkiem przyzwoite gore.
- Kreacja Paul T. Taylor postaci Pinheada.
Tyle w temacie mojej opinii o Hellraiserze jako jako klasyce Splatterpunku, którego w większości obejrzanych filmów z całego cyklu wcale nie ma.
Chętnie podyskutuję o swoich wszystkich opiniach, więc zapraszam wszystkich do krytykowania mojego odbioru realizacji wizji sado-masochistycznego piekła w kultowej już dla mnie serii.
Pozdrawiam Ruda
Cenzor z dziewiątego rzędu.
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
Ostatnio edytowane przez rudaad : 11-11-2020 o 18:12.