Ildurn uśmiechnął się -Jutro rano? Doskonale, Więc ruszymy do Muaraji jutro rano Mortisie. A na razie zajmiemy się naszymi przyjaciółmi. No leć przyjacielu do tej karczmy, w której byliśmy. Zobacz, co też oni planują. - Kruk rozłożył skrzydła i poleciał. Ildurn wszedł do karczmy, która stała przy targowisku, zamówił pokój na noc, a gdy już znalazł się w pokoju ułożył się na łóżku,i zamknął oczy. Ciężko mu było po raz kolejny patrzeć oczami Mortisa, czuł jakby się dusił w głowie kruka, ale po chwili to minęło. Siedział na gałęzi przed karczmą. Jeszcze nikogo nie widział. Podleciał na parapet karczemnego okna, i zajrzał do środka. |