- Rozdzielmy się, przeszukamy większy obszar. I w kontakcie – Jayden zaproponował ogólny plan działania. Sam puścił się biegiem w jedną stronę. Kopiec był jego domem rodzinnym przez wiele lat, więc ani nawigowanie wśród ulic ani przedzieranie się przez grupy ludzi nie stanowiło dla niego żadnego problemu. Dzielnica w której się znajdował należała raczej do tych biednych i niebezpiecznych, ale w podkopcu raczej nie było innych. Tu spotykało się albo gangerów i kryminalistów albo ciężko pracującą biedotę. Były szpieg miał rozeznanie w pól świadku i bezbłędnie wyczuwał kto jest kim. Trzeba było nieco inaczej rozmawiać z patologią a inaczej z ludźmi, którym się w życiu nie ułożyło.
- Ścigam jednego frajera, co sprzedał mojego brata na psach – zablefował. -Biegł może tędy? Była z nim raszpla z poszramioną facjatą – zapytał kilku rosłych typów z tatuażami na twarzach, dłoniach i pewnie innych częściach ciała, które były schowane pod ubraniem.
Jayden rozglądał się po terenie, sprawdzał topografię. Napotkanych ludzi, którzy nie wyglądali na kryminał rozpytywał o charakterystyczne obiekty czy arterie komunikacyjne – opuszczone fabryki, rozległe pustostany, metro, tunele, osuszone kanały. Starał się oczywiście dowiedzieć, czy nikt nie widział dwójki biegnących, charakterystycznych osób. Obserwował teren pod kątem „Gdzie najlepiej się schować? W którą stronę najlepiej uciekać?”
Przeczesywanie terenu musiało być dokładne ale też i szybkie, żeby cel nie miał czasu zatrzeć za sobą śladów. W końcu Cai i renegatka nie zniknęli.
Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 12-11-2020 o 18:54.