14-11-2020, 07:13
|
#280 |
| Mierul uśmiechnęła się lekko do Akiala. - Oczywiście. Znam masę pięknych pieśni i pasjonujących historii - odpowiedziała i skrzywiła się. - Szkoda, żeście nie widzieli na swojej drodze Czarnego Jeźdźca. Podobno, tak ludzie gadali w wiosce, w której byłam, że pędził do jakiegoś otwartego portalu, który miał prowadzić na południowe ziemie. Ach, cóż to by była za historia do opisania w pieśni. - Westchnęła teatralnie i spojrzała na Traivyra. - Rozumiem. Rodzina zawsze na pierwszym miejscu. Tak powinno być, chociaż naprawdę dziwne, że nie rozmawiacie w naszym pięknym języku.
Wyraźnie nie spodobały jej się słowa Astrid. - Mówiłam już, że utknęłam między wioskami, białowłosa. A znalezienie waszej jaskini to był po prostu szczęśliwy traf. - Widać było, że druidka wyprowadziła ją nieco z równowagi, gdyż Mierul wydawała się być poirytowana. - I jak możesz mówić takie rzeczy o naszej wspaniałej, wszechwiedzącej, przepotężnej Nazhenie Vassiliovnej?! Gdy się o tym dowie, na pewno spotka cię odpowiednia kara.
Astrid, Mihael i Akial wyczuli, że bardka nie jest z nimi do końca szczera. Że coś ukrywa, a jej wścibskość nie jest niezamierzona. Mierul dostrzegła ich spojrzenia, zwróciła też uwagę na gotowego do poderwania się z miejsca Draugdina. - Ale wiecie co? To był zły pomysł, by szukać tutaj schronienia. Na pewno gdzieś nieopodal znajdę jakąś mniejszą jaskinię i przeczekam tę śnieżycę jedynie w swoim towarzystwie. - Podniosła się z kamienia, na którym siedziała. - Dziękuję za gościnę, ale jednak nie skorzystam.
Po tych słowach odwróciła się, by ruszyć do wyjścia z jaskini, lecz tam stał już Grigori. Z toporkiem w dłoni. Jego oblicze zdradzało tylko nienawiść. Mierul odwróciła się w stronę ogniska ze złością wypisaną na twarzy. - Co to ma być? Tak traktujecie zagubionego w zawiei wędrowca, który chciał tylko znaleźć schronienie? - mruknęła, po czym zrobiła krok w tył i sięgnęła do pasa po sejmitar, którego ostrze w moment zajęło się ogniem. Cięła nim, trafiając zaskoczonego Grigorija w prawe ramię, pozostawiając tam paskudnie poparzoną ranę.
Mężczyzna krzyknął z bólu, Mierul odepchnęła go na ścianę i rzuciła się w stronę wyjścia z jaskini. Poderwaliście się w jednej chwili. Mieliście tylko chwilę, nim uda jej się wybiec w śnieżycę, gdzie na dobre mogła zniknąć wam z oczu. - Bladź! - Warknęła Nadya, łapiąc za łuk i strzałę. |
| |