Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2020, 09:22   #135
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Razem z Brilchan

Rok 1481 Rachuby Dolin, 1 Marpenoth
Agnis An'nar


Kiedy przesiadywali w karczmie, wiatr wzmagał się na zewnątrz, powoli przeobrażając się w narowisty wicher. Powietrze przemykało pod drzwiami i innymi nieszczelnościami wywołując jękliwy odgłos, który niknął jednak w karczemnym gwarze.

Na miejskim zieleńcu dwie postacie wymieniły ze sobą kilka słów, skrywając twarze przed podmuchami i ruszyły w zachodnią stronę. Ominęli sad Darana Edermatha i weszli pomiędzy młode drzewa za nim. Tuż za nimi powędrował dziwnie wyglądający kot.

Tu wiatr był mniej dokuczliwy, lecz chłodne podmuchy przedzierały się czasem przez prowizoryczną opaskę Agnisa, drażniąc odkryte i uszkodzone nerwy.

Ognik doskonale widział w ciemności i to on był ich przewodnikiem. Niedaleko skraju polany, uformowanej pośród młodych brzózek rozdzielili się. Anton odbił w sobie znaną stronę, pozostając w odwodzie.

~ Tam zrobiłem Ognisko w którym spałem, doniosłem tam parę patyczków ze strąconych sosen! Tak ładnie dymiły i pachniały !~ Dziecięcy głosik chowańca rozległ się w myślach śniadego czarnoksiężnika.

~ Miałeś ich pilnować, a nie spać!~ Skarcił go An’nar.

~ Ależ to była kocia drzemka! Wszystko widziałem tylko nic ciekawego się nie działo ~ - bronił się ognisty kot.

~ Następnym razem masz być bardziej uważny chce plotek! Zapamiętaj o czym ludzie rozmawiają masz zwracać na takie rzeczy uwagę ~ Wyjaśnił swemu słudze jednocześnie zadrżał pod wpływem zimnego podmuchu.

Wyczuwając to Ognik, podleciał na ramię Mistrza i opatulił jego szyje niczym szal z rozgrzanego kamienia i gorącym językiem polizał policzek pod zrujnowanym okiem, za co został nagrodzony drapaniem pod podbródkiem. Mruczenie “szalu” rozluźniło spięte mięśnie karku na tą chwilę wszystko zostało wybaczone.

Agnis postąpił jeszcze kilka kroków w stronę światła, które najpewniej było ogniskiem rozpalonym przez najemnych strażników. Najemni mężczyźni tłoczyli się wokół ogniska. Czasem jeden, czy dwóch z nich odchodziło by popatrzeć na smoka. Nie zbliżali się jednak bliżej jak na pięć kroków od czarodziejki Windrin.

Elfia kobieta dokładnie oglądała ciało smoka. Agnis dostrzegł także przygotowane ingredienty.

Agnis: wiedza tajemna - oblany!
wykorzystano inspiracje!

Zioła, proszek do kadzidła, dwie, duże, nieregularne bryły miedzi oraz misa solanki. Nie potrafił określić, jakież to zaklęcie czy rytuał potrzebowało akurat tych składników. Ich wzrok spotkał się.


- Jak twoje oko, pogromco? - zapytała elfka, podchodząc bliżej.

Włosy miała rozpuszczone i lekko wilgotne, podobnie jej strój był nieskazitelnie czysty i bogaty. Pachniała lekko, roślinnym aromatem przywodzącym na myśl szałwię. W ręku trzymała księgę. Z całą pewnością była to księga z zapisanymi nań zaklęciami. Niecierpliwym ruchem odgarnęła kosmyk włosów, który przylgnął na wietrze do jej ust.
- Będziesz w stanie mi pomóc z rytuałem? - uśmiechnęła się dostrzegając Ognika - Uroczy…

Agnisa frustrowało, że nie potrafił rozpoznać rytuału w końcu tyle czasu spędził w tym głupim, laboratorium! Po to go wysłali, żeby dowiedział się co elfka planuje! Jego braki w intelekcie oraz edukacji były dlań powodem do wstydu spróbował jednak przykryć te emocje fałszywym uśmiechem i miłym słowem - Sprawia problemy co jest niefortunne, gdyż większość mojej magii oraz taktyki bojowej opiera się na ucieczce z zasięgu wroga i rażenie go magią na odległość. Mam kilka pomysłów jak naprawić ten problem, może wymienię ten hełm który ufundowałaś w konkursie na jakąś protezę ? Tylko musiałbym w tym celu ruszyć do jakiegoś większego miasta… Mam kilka pomysłów jak na razie a na razie Ognik pomoże mi w celowaniu - Wyjaśnił nieco przydługo a kociak, słysząc swoje imię zaczął ocierać się łbem, o jego policzek i mruczeć przymilnie co spowodowało u Agnisa uśmiech.
- Pomogę. Uczestniczyłem i wykonywałem już wiele rytuałów choćby przyzwanie tego kolegi, ale bardziej pomocny byłbym gdybym wiedział co dokładnie planujesz - Rzekł próbując ukryć ogrom swej niewiedzy.

Agnis: oszustwo - zdany!

Kiedy Agnis mówił, elfka przyglądała się dalej Ognikowi, który najwyraźniej ją fascynował. Jakby niechętnie odwróciła spojrzenie. Jej lico, choć nawykłe do przemawiania z pozycji górującej, gdy rozmawiała z tym młodzieńcem, było jakby mniej nacechowane arogancją.
- Gdyby smok zakończył żywot w swym leżu, pośród lodowcowych szczytów, niskie temperatury zachowałyby smocze ciało, tutaj rozłoży się jak jakieś orcze truchło. W pierwszej kolejności muszę powstrzymać rozkład. Trzeba wprowadzić solną wodę do krwiobiegu Cryovaina. - mówiąc wskazywała, za siebie, gdzie czekały przygotowane narzędzia i komponenty, - Już zaczęły pojawiać się plamy cmentarne, choć są jeszcze blade. Przygotuj też zioła, by go okadzić, ja dobiorę odpowiednie słowa zaklęcia. Nie przeszkadzaj mi w tym, to dorosły smok… więc jeśli masz pytania, przemów od razu.

Agnis: wyczucie pobudek - tajny!

Agnis próbował wyczuć, czy słowa elfki zdradzą jakiś ukryty przekaz, który ona chciałaby zataić, lecz niezwykle trudno czytało się ze słów i gry ciała tej kobiety. Wszystko to, co powiedziała, było, jednak logiczne i konieczne, jeśli ktoś myślał o sprzedaży smoczych relikwii, czy prowadzeniu badań na smoczym truchle. Po raz pierwszy jednak, oprócz Asha, czy Gugliermo słyszał, jak ktoś nazywa smoka po imieniu “Cryovain”.

Młodzian skinął głową czuł dumę z powodu zainteresowania jakie budził Ognik - Powiedz jak mogę pomóc - Po chwili dodał - Czy żałujesz, że uratowałaś mi życie a ja dobiłem smoka? Nie chciałem ryzykować, że sprawi więcej kłopotów Duchy z sąsiedniego miasta Lelion doprowadziły mnie tutaj najwyraźniej zaleźało im bardzo żeby smok nie dotarł do miejsca które chronią. Powiedziały, że “znasz drogę”, jak na razie się nie pomyliły... - Zarzucił przynętę i podszedł bliżej do miejsca, gdzie magiczka szykowała składniki gotów pomóc chciwy na okruszyny wiedzy magicznej.

Windrin zmarszczyła swe gładkie czoło, mimo że Agnis nie pierwszy raz mówił o owej przepowiedni, chyba dopiero teraz dotarło do niej co mówi. Miast zapytać o to zaczęła jednak tłumaczyć czego dokładnie od niego oczekuje przy rytuale. Zaklęcie miało sprawić, że martwe ciało smoka zachowa świeżość przez następne dziesięć dni. Kiedy Agnis powtórzył zapytany co i kiedy ma uczynić, poruszyła ponownie zaniechany przed chwilą temat.
- Prawda jest taka, że gdyby ten krasnolud nie zmienił kierunku lotu Cryovaina, zginęłoby mniej ludzi. Chciałam zebrać chętnych dnia następnego i zaplanować wyprawę złożoną z ludzi świadomych ryzyka. Nie byłoby też problemu z utrzymaniem ciała i sępami, które już się zleciały… Wolałabym by wtedy uciekł, ale skoro nie żyje… - Windrin uniosła podbródek dokładniej przyglądając się śniademu młodzieńcowi - Opowiedz mi o tych duchach.

Agnis skinął głową i zaczął mówić - Miecze Lelionu to duchy strażnicze tamtej wioski. Bohaterowie, którzy poświęcili życie, ratując wioskę przed furią istot planarnych, które więził mag... - Zaczął i opowiedział jej wszystko.
- Na mój prosty rozum Mieczom zależało, żeby smok padł, zanim dotarł do ich wioski. Stąd podszywały się pod osobę mi bliską, żeby tylko przekonać do współpracy z tobą. Chciałbym wiedzieć, czy jesteś Harfiarką ? A może zastanawiasz się pomiędzy przystąpieniem do Harfiarzy a czczeniem Myrkula ? Komu zamierzasz sprzedać truchło smoka ? Wolałbym nie sprowadzać tutaj Czerwonych Czarnoksiężników- Zadał swoje pytania.

Twarz elfki nie wyrażała żadnych emocji, lecz słuchała z uwagą i cierpliwością charakterystyczną dla tej rasy. Na zadane pytania także odpowiadała oszczędnie. Na tyle oszczędnie, że Agnis aż przypomniał sobie słowa barda o tym jak cenna może być każda informacja. Z całą pewnością Windrin znała jej cenę i odpłacała skąpo.
- Nie wiem, dlaczego duchy Leilonu powiązały nasze ścieżki, sądząc po twoich słowach, najwyraźniej miały rację. Jestem czarodziejką Pogromco i znam wartość smoczych relikwii, a co najważniejsze wiem jak zachować je w najlepszej kondycji. Wioskowi w najlepszym przypadku ucięliby mu głowę i powiesili nad drzwiami jakiejś nowej “Tawerny Pod Smokiem”, a resztę zaserwowali by tam jak rozwodnioną zupę - prychnęła - Przygotuj się. Zaraz zaczniemy.

Agnis był prostakiem może i umiał oszukiwać i przekonywać, bo od tego zależało jego przetrwanie, ale zupełnie nie znał się na podchodach i jakiś pałacowo - szpiegowskich rozgrywkach z informacjami. Walił prosto z mostu, i mówił czego, oczekuje.

Skinął ponownie głową i spróbował pomóc zgodnie z wytycznymi. Starał się też jak najwięcej z tego rytuału zapamiętać, bo zachowanie zwłok w świeżym stanie może się kiedyś przydać.

 
Rewik jest offline