Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2020, 09:27   #294
Vadeanaine
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Wieczorny zmrok i deszcz skutecznie ukryły konsternację Birgit. A była bardziej skonsternowana poleceniami porucznik niż obecnością niemieckiego patrolu. Tego drugiego mogli się przecież spodziewać, tyle było mówione, że żołnierze pewnie chodzą przy rzece. Ciągłe zmiany rozkazów przyprawiały ją jednak o myśli tyleż ponure, co pogoda, na którą klęli Niemcy i tak nieprawomyślne, jak sama zakazana przeprawa.
Nie zaprotestowała, ale kryjąc się przed patrolem instynktownie stanęła ramię w ramię z Odette.

- Oficerowie tak mają, koncentrują się na zadaniu i nie widzą, że niebezpiecznie jest wszędzie, - szeptała do niej tak cicho, że ulewa niemal od razu gasiła zdania jak zapałkę - ale mają trochę racji. Jak wepchniemy się na rzekę lub most, nie będzie co się już spodziewać żadnej taryfy ulgowej. Twoja rodzina potrzebuje teraz kogoś zaradnego. Potrzebują ciebie. Jak tylko się uda przejść do naszych, przedstawię w raporcie, że byłabyś cennym uzupełnieniem w żandarmerii - pocieszyła ściskając dziewczynę za ramię. W tym młodzieńczym idealizmie Francuzka przypominała jej trochę Kurta. Zabolało. - A jak będzie trzeba, to w całej stercie raportów, bo papiery po wypadku i tak nas nie ominą. Na froncie nas nie chcą, nawet starego - mrużąc oczy spojrzała śladem właśnie oddalającego się agenta. - ale i tak jest sporo roboty.

Skrywając napięcie i ukłucie lęku, że temperament Odette znów da o sobie znać, Birgit tkwiła przyczajona dłużej. Jeśli dziewczyna odejdzie spokojnie, a łodzi nie znajdą, zamierzała zameldować, że przyjrzy się konstrukcji mostów, bo gdyby nie rozjeżdżoną przez ciężarówki drogą, to może udałoby się przeczołgać po przęsłach? Tak samo ciężko, jak płynąć, lecz nie w zimnej i brudnej wodzie. Cóż, to był plan na kilkanaście minut w przód. Kwadrans, jeśli wierzyć, że Funes nie wpakuje się w kłopoty. Spojrzała na zegarek i kuląc się pod płaszczem przed deszczem, postanowiła ten kwadrans przeczekać nie wychylając się, po prostu. Kłopoty językowe przypomniały jej tylko jeszcze jedno dawne, krótkie spotkanie z rosyjskim studentem. Nie znała języka, nie zapamiętała słowiańskiego imienia, bo kilka wydawało jej się za bardzo podobnych, ale tłumaczone ze śmiechem przysłowie zapamiętała. Miała nawet zapisane gdzieś w notesie, który na Alsterze ukradł jej Theiss.

тише едешь, дальше будешь - pomyślała - Byle za Sommę. Byle za tą przeklętą rzekę.
 
Vadeanaine jest offline