-Zajebiście żeś go kurwa ogłuszył. – warknął Spoon do sędziego kiedy nagle wpadł Indianin. -Po prostu zajebiście. - powtórzył kiedy rozpoznał granat… i tak wkurwiło go że znowu go ktoś poucza i to jego który przez to, że chciał im wszystkim pomóc był teraz w czarnej dupie! -A PIERDOLCIE SIĘ WSZYSCY! – warknął w końcu i pobiegł za Cath. Ona chociaż była piękna.
Wkrótce wszyscy znaleźli się w piwnicy. Spoon obserwował Shiraza niecierpliwym spojrzeniem z trudem powstrzymując się przed tym by go nie popędzać. Kiedy przejście się w końcu otworzyło natychmiast do niego skoczył.
Tunel był ciasny i niski. Na dnie płynęła stróżka wody. Zaczął biec. Po jakiś 20 metrach nachylenie gruntu zaczęło rosnąć. Spoon przyspieszył bieg rozpędzając się do granic możliwości. Zobaczył uskok i z kocią zręcznością bez problemu chwycił się krawędzi tunelu.
Odskoczył w bok lądując suchą stopą półtora metra niżej. Tuż nad brzegiem Tamizy.
Chwilę korciło go żeby poczekać i zobaczyć jak reszta poradzi sobie z tą przeszkoda. Ale naprawdę nie mieli na to czasu. On nie miał. -Uważajcie po jakiś 30-40 metrach jest uskok i możecie wpaść do rzeki! - krzyknął rozglądając się za jakąkolwiek kryjówką. Musiał myśleć z wyprzedzeniem, na razie czół się dobrze ale to mogło się zmienić w każdej chwili.
Ostatnio edytowane przez Rot : 15-11-2020 o 14:44.
|