Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-11-2020, 20:25   #81
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon uniósł brwi w szoku. No kurwa na serio zamurowało go w pierwszej chwili. Nie dość że przyniósł starego piernika, przez co ten nie zaliczył salwy od drugiego policjanta gdy Indianin z jakiegoś powodu nie strzelił to teraz ten stary pierdziel go kurwa pouczał i to jeszcze zżerając trupa którego ‘on ‘przed chwilą zabił.
Czy to na serio naprawdę się teraz działo? I… jeszcze jakby tego było mało to dostał jeszcze jakieś gówno do krwiobiegu, przez które… No kurwa sam nie wiedział co mu ono zrobi, ani kiedy!
-Sędzio… Ja naprawdę jestem cierpliwy, ale kurwa jeszcze jedno jebane pouczenie moralne a naprawdę nie wytrzymam. W ogóle… czy ty zdajesz sobie sprawę że akurat dzisiaj kiedy muszę być w najlepszej możliwej formie byśmy wszyscy kurwa przeżyli TY akurat odebrałeś mi sytość, która może stać się kluczowa w każdej chwili, bym nie stracił nad sobą kontroli? Masz jakiekolwiek pojęcie co ja TERAZ PRZEŻYWAM? – wskazał policjanta.
-Ten jebany chuj przed chwilą coś mi zrobił a ciebie to nawet nie obeszło! I mało tego! Jeszcze spokojnie jak gdyby nigdy nic zabierasz zabity przeze mnie posiłek i jeszcze do tego masz czelność mnie pouczasz. – Spoon miał już tego naprawdę dość. Czuł jak ogarnia go znajomy gniew. W końcu nie wytrzał.
- KURWA UDŁAW SIĘ TYM CZŁOWIEKIEM. – Wywrzeszczał mając nadziej że trochę mu to ulży. Naprawdę teraz głęboko żałował że mu pomógł, że nie uciekał, jak powinien, ale… To da się nadrobić, zaraz spierdoli do najczarniejszej i najgłębszej dziury jaką znajdzie, aż nie upewni się że wszystko z nim w porządku!
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 09-11-2020 o 23:26.
Rot jest offline  
Stary 08-11-2020, 20:31   #82
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Sędzia oderwał się od trupa i krótko otaksował Spoona od góry do dołu. Było w tym wzroku coś z... smutku?

- Ja go upolowałem. Ja go zneutralizowałem. Ja go ogłuszyłem. Ty go tylko poniosłeś i dobiłeś. Dziękuję że mnie wyciągnąłeś i dziękuję że zatroszczyłeś się o to bym miał czym załatać dziury w moim ciele, było to bardzo uprzejme z twojej strony. - odparł krótko Yusuf - W środku niego zostało dość dla ciebie, ja dużo ludzkiej krwi nie piję. Jest zbyt wodnista. - dodał i wykonał zapraszający gest do drugiego nadgarstka policjanta, po czym ponownie wessał się w już otworzoną ranę.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 09-11-2020, 23:06   #83
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Jego towarzysze ewakuowali się na tyły magazynu, podczas gdy on osłaniał ich zza osłony. Obserwował postrzelonego policjanta, czy ten zdoła się podnieść. Czy jest tak zdeterminowany, żeby podjąć kolejną próbę powstrzymania wampirów.

Był.

Navaho był gotowy na taką ewentualność, mimo moralnego dylematu który pojawił się w jego głowie parę chwil wcześniej. Zrozumiał, że dokładnie tak jak przed rytuałem, tak i teraz trwa wojna, a gliniarz naprzeciwko jest tylko żołnierzem. Dobrze wyszkolonym i wyposażonym, ale wciąż żołnierzem. Utamukeeus też musiał się nim stać. Pociągnął za spust, a strzelba wypaliła z siłą jakiej się nie spodziewał. Wyczucie czasu było idealne - ułamek sekundy później, a przeciwnik odbezpieczyłby w ręce coś, co przypominało granat. Indianin nie zdawał sobie z tego sprawy, ale właśnie prawdopodobnie ocalił całą ich grupę.

Podszedł do gliniarza, trzymając go na muszce. Nie umarł, ale był poważnie połamany. Celem każdej bitwy podczas wojny wbrew pozorom nie jest uśmiercenie jak największej ilości żołnierzy. Zranienie ich tak, że wymagają potrzeby innych - to się liczy, eliminuje to w ten sposób nie jednego, a dwóch lub więcej walczących. Dobijanie postrzelonych nie służyło zazwyczaj niczemu. Ale nie w tym przypadku.

Navaho przeszukał szybko leżącego glinę, zabrał mu granat i pistolet. Z tego drugiego wymierzył w głowę leżącego policjanta i strzelił.
- Niech Twój duch dołączy do reszty Twoich przodków.

Tak jak zazwyczaj stara się trzymać swoje nerwy i emocje w opanowaniu, tak gdy wrócił do reszty koterii i zobaczył co robią, to nie wytrzymał i opanował go gniew. Ci głupcy postanowili sobie zrobić po drodze bankiet z drugiego policjanta i jak nigdy nic spijali go, zamiast uciekać. Jakby tego było mało, starczyło im też czasu, żeby o vitae się pokłócić. Cała jego ochrona poszła niemal jak krew w piach, bo durne bestie nie potrafiły pochamować swojej żądzy krwi.
- Czy rozsądek i mądrość do reszty opuściły już wasze puste czaszki?! Musimy opuścić to miejsce jak najszybciej! Napastnicy są bezlitośni, świetnie wyszkoleni i wyposażeni. Jeden z nich niemal przed chwilą próbował rzucić tym, mimo tego że prawdpodobnie sam by zginął w wybuchu! - pokazał im przed twarzami zabezpieczony granat. Gdyby kontrolował swój gniew tak jak Hiena (czyli wogóle), to kto wie czy by ze złości właśnie sam go nie odbezpieczył.
-Zostawcie to truchło i zakończcie to ucztowanie. Uciekniemy stąd, znajdziemy kryjówkę i WTEDY się opatrzymy. Żadnego dyskutowania. Ruchy, już, wymaszerować!
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 11-11-2020, 15:19   #84
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Klatka schodowa była ciemna, ale oczy Catherine szybko się zaadoptowały. Zauważyła włącznik światła na ścianie obok drzwi, dość dziwny – wymagał przyciśnięcia nie przekręcenia – ale szybko opanowała obsługę. Fala sztucznego światła zalała schody.

Zaczęła schodzić, szybko, właściwie zbiegała, teraz już nie dbając o zachowanie ciszy. Odgłosy walki które dochodziły do niej z hali zagłuszały wszystko.

Schody kończyły się wąskim korytarzem, z dwoma drzwiami, po prawej i lewej stronie. Od razu zidentyfikowała męską szatnię, tą specyficzną mieszankę zapachową pot, testosteron, sperma , przymaskowaną nieco akcentami piżma, drzewa sandałowego i całą masą sztucznych zapachów („Jak zapach może być sztuczny?” Przemknęło jej przez głowę. Nie wiedziała, ale był, jak szyba w drzwiach i kolczyki dziewczyny) .
Nie zastanawiając się specjalnie, popędzana strachem wpadła do pomieszczenia. Szafki, prysznice… usłyszała jakiś hałas, już miała się wycofać, kiedy rozpoznała mężczyznę.

Shirazi.

Trzy prysznice, oddzielone przepierzeniami, jakimiś ściankami działowymi. Przy ostatniej z nich mężczyzna coś grzebał.
- Darius – zadbała, żeby na nią spojrzał.’
To wystarczyło. Teraz już był jak plastelina w jej rękach.
- Darius – potrzebuję cię. Muszę się stąd wydostać i znaleźć bezpieczne schronienie. Wyprowadź mnie – powiedziała.
- Pośpieszcie się! – zawołała do innych. – Tutaj!
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 11-11-2020 o 18:59.
kanna jest offline  
Stary 15-11-2020, 11:35   #85
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
W końcu wszyscy zeszli do piwnicy. Schodzący ostatni Klejnot Wielkiej Rzeki zobaczył za sobą rozbłysk światła. To przez tylne wyjście przepalał się tajemniczy białobłękitny płomień.

Głośny trzask dochodzący z końca magazynu dla większości był zaskoczeniem. Qwerty nieomylnie rozpoznał brzdęk upadku stalowej sztaby blokującej wielką bramę. Znaczyło to bez wątpienia, że dla szturmujących magazyn Da Silva i Wheeler nie byli już żadnym zagrożeniem.

Nie trzeba było być specem od emocji, żeby rozpoznać, że Shirazi jest przerażony. Starał się wprawdzie zgrywać twardziela zwłaszcza gdy Lady Catherine stała obok, ale były to próby raczej żałosne.

Ręce drżały mu gdy zmieniał ustawienia kranu pod prysznicem, a potem ciągnął do siebie baterię wraz ze sporą częścią ściany. Tunel był kompletnie ciemny. Było w nim słychać szum wody, a zapach podpowiadał stojącej najbliżej Cath, że tajne przejście miało niebezpiecznie dużo wspólnego z kanalizacją.

- Idźcie przodem, ja zamknę przejście, żeby nas nie znaleźli.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 15-11-2020, 14:33   #86
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
-Zajebiście żeś go kurwa ogłuszył. – warknął Spoon do sędziego kiedy nagle wpadł Indianin.

-Po prostu zajebiście. - powtórzył kiedy rozpoznał granat… i tak wkurwiło go że znowu go ktoś poucza i to jego który przez to, że chciał im wszystkim pomóc był teraz w czarnej dupie!

-A PIERDOLCIE SIĘ WSZYSCY! – warknął w końcu i pobiegł za Cath. Ona chociaż była piękna.

Wkrótce wszyscy znaleźli się w piwnicy. Spoon obserwował Shiraza niecierpliwym spojrzeniem z trudem powstrzymując się przed tym by go nie popędzać. Kiedy przejście się w końcu otworzyło natychmiast do niego skoczył.

Tunel był ciasny i niski. Na dnie płynęła stróżka wody. Zaczął biec. Po jakiś 20 metrach nachylenie gruntu zaczęło rosnąć. Spoon przyspieszył bieg rozpędzając się do granic możliwości. Zobaczył uskok i z kocią zręcznością bez problemu chwycił się krawędzi tunelu.

Odskoczył w bok lądując suchą stopą półtora metra niżej. Tuż nad brzegiem Tamizy.

Chwilę korciło go żeby poczekać i zobaczyć jak reszta poradzi sobie z tą przeszkoda. Ale naprawdę nie mieli na to czasu. On nie miał.

-Uważajcie po jakiś 30-40 metrach jest uskok i możecie wpaść do rzeki! - krzyknął rozglądając się za jakąkolwiek kryjówką. Musiał myśleć z wyprzedzeniem, na razie czół się dobrze ale to mogło się zmienić w każdej chwili.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 15-11-2020 o 14:44.
Rot jest offline  
Stary 16-11-2020, 11:44   #87
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Yusuf pokonywał kolejne metry korytarza czując się coraz lepiej. Kolejne dziury w jego ciele zasklepiły się, wypluwając naboje którymi był naszpikowany na ziemię. Gdyby tylko nie głód który go męczył... Dopiero co pił, ale wciąż nie był nasycony.

Z umysłem zajętym tymi myślami wypadł z tunelu, nie zwracając uwagi na ostrzeżenie Spoona, ale Bestia czuwała. Dłoń Yusufa wystrzeliła ku górze, gołymi palcami przebijając beton i zyskując chwyt. Jego ciało rozpędziło się i z dłonią jako punktem zaczepienia ruszyło ku górze, przecząc prawom grawitacji. W ostatniej chwili Bestia puściła, chroniąc Yusufa przed rozpłaszczeniem się na betonie, i zamiast tego poleciał w górę, po lekkim łuku zwieńczonym saltem i lądowaniem na wszystkich czterech kończynach, na brzegu rzeki ponad tunelem.

Spektakularne lądowanie powinno zostać nagrodzone brawami... Gdyby był w cyrku, albo na Olimpiadzie. Problem polegał na tym że był w środku Londynu, jesienią, a jego popisy nie umknęły uwagi przechadzającej się nabrzeżem parki. Dwójka ludzi umknęła szybko, ale Yusuf nie miał wątpliwości że jego "wyczyn" jeszcze tego samego dnia zostanie przekazany komuś kto nie powinien o nim usłyszeć. Nie miał czasu za nimi ganiać, ani nie miał dyscyplin które mogłyby im wymazać wspomnienia.

W oddali zauważył błękitne światła otaczające magazyn z którego dopiero co uciekli. Położył się na brzegu i spuścił dłoń, tak aby pomóc innym którzy będą chcieli się wspiąć.
- Ruchy! - syknął w ciemność poniżej niego i zaczął już planować gdzie zdobędzie nowe ubrania. Nie mógł się pokazywać w czymś co wyglądało jak sito.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 16-11-2020, 12:50   #88
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wpiął za pasek pistolet, założył zergarek z dziwnym ekranem i podsłuchując podebrane policjantowi radio skoczył za okrzykiem lady Montague. Jej głos jawił się teraz Tonemu niczym światło bezpiecznej latarni pośród groźnych raf. Wskoczył w ciemny tunel i szepnął uspokajająco do przerażonego Shiraziego:

- Take it easy geezer. Będzie ok.

Ruszył w ciemność nie oglądając się za siebie. Sciągnął podziurawioną i upapraną krwią jak fartuch rzeźnika marynarkę, wyciągnął koszulę ze spodni tak aby przykryła broń i złożywszy szmatę marynarki, postanowił, że dopóty nie znajdzie lepszych ciuchów, będzię ją niósł tak aby zakrywała z grubsza krew na koszuli. Skupił się na tym co mogło być bardzo ważne. Mógł olać zegarek i pistolet, nawet dopóki byli w tunelu, nie nadające się do pokazania między ludźmi ubranie. Teraz priorytetem było radio, które mogło dac im informacje, takie które może nawet mogły znaczyć przetrwać lub zginąć. Shit w jaki wpadli może nie był tragiczny, ale Castelli miał na tyle zdrowego rozsądku, żeby wiedzieć, że sytuacja była rozwojowa i mogła wyeskalować do niewyobrażalnej skali.

<<Interesujące nie...>> Trzask i szum... <<IC0... IC0...>> << Dwa zneutralizowane. Kolejny w magazynie>> Szum...

Domyslał się jedynie co może oznaczać IC ZERO, natomiast dwa zneutralizowane jednoznacznie dawały znać, że dwójka z kainitów jaka wyszła kupić mitrianom troche czasu zapłaciła najwyższą cenę. Rozejrzał się jeszcze nerwowo sprawdzając czy wszyscy są w korytarzu ewakuacyjnym.

Wsłuchany w radiowe komunikaty, gotowy w każdej chwili raportować kluczowe dla koterii dane, ledwo zauważył jak Yusuf ignorując ostrzeżenie Spoona skoczył u wylotu wąskiego tunelu. Skoczył nawet nie jak zwierzę, tylko po prostu zaprzeczył prawom fizyki. Wychylił się ostrożnie i dostrzegł wysuniętą w pomocnym geście dłoń wampira. Chwycił ją pewnie i ruszył w górę.
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 16-11-2020 o 15:26. Powód: Dodalem info z PW
8art jest offline  
Stary 18-11-2020, 10:53   #89
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Catherine spojrzała w ciemny korytarz.

Smród kanalizacji drażnił jej zmysły. Oczywiście, zapach był odrzucających, ale z jakiegoś powodu – może dlatego, żeby był znajomy i , mimo wszystko, naturalny – dawał się znieść. Zdążyła już zauważyć, że najgorzej radziła sobie z zapachami, jak je nazwała „sztucznymi”. Udawaniami. Jak perfumy dziewczyny, które pachniały sztucznymi różami. Jakby ktoś, zamiast po prostu zebrać płatki róż i wycisnąć z nich wonny olejek, zrobił taki olejek innym sposobem. Wolała nie zastanawiać się, jak.

Zapachy zawsze były dla niej ważne. Pozowały orientować się w świecie. Ten zmysł rzadko ja zawodził.

Patrzyła, jak kolejne wampiry znikają w korytarzu,. Usłyszała ostrzeżenie Spoona i doceniła je. Ale trzeba było tez myśleć o przyszłości… Odwróciła się w stronę Dariusa, dotknęła jego twarzy.
- Wszystko będzie dobrze – zapewniła go. - Czekam na ciebie przy nabrzeżu. Potrzebuje schronienia, pamiętaj o tym.

Ruszyła korytarzem, szybko, pewnie. Czuła coraz wyraźniej mokry zapach rzeki, który przybijał się przez smród kanalizacji. Dotarła do uskoku , a właściwe do końca rury, którą ścieki wpadały do rzeki. Spojrzała do góry, w dół i oszacowała wysokość. Wspiąć się jej nie uda, zeskok powinien wyjść. Zresztą, miejsce na dole było bardziej osłonięte, mniej na widoku. Z drugiej strony nie powinni się rozdzielać, ale na takie rozważania było już za późno.
- Will – powiedziała, wypatrzywszy Spoona. – Zeskoczę.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 18-11-2020 o 13:49.
kanna jest offline  
Stary 18-11-2020, 13:46   #90
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Uciekali rurą kanalizacji. To nie było złe miejsce tak długo, jak nie znajdowali się w nim wrogowie. Qwerty jednak nie łudził się, że ten stan rzeczy będzie trwał wiecznie. Obawiał się, że ludzie lada moment sforsują bariery i ruszą za nimi. Dlatego tym bardziej sprawne opuszczenie budynku miało znaczenie. Niestety przejście mierzyło tylko troszkę ponad metr wysokości. Tutaj wzrost Uiopa wcale mu nie pomagał, a wręcz przeciwnie - zawadzał. Niektórzy przemieszczali się prędko i z gracją. On czuł się powolny i niezgrabny. Dbał tylko o to, żeby nie pozostać w tyle.

Zastanawiał się nad tym, jak byłoby w tym momencie wyjąć zapalniczkę i ją zapalić. Czy cała rura buchnęłaby płomieniem? Czy ścieki w ogóle wydzielały odpowiednią ilość gazu? Nie miał pojęcia. I choć uwielbiał pożary, to ten byłby dla niego zgubny. Miał nadzieję, że ludzie nie rzucą zapałki do rury, a jeśli już - to że nic się nie stanie. Tak właściwie nie było sensu o tym myśleć, bo Uiop i tak nie mógł nic zrobić w związku z tym. Pozostało jedynie poruszać się tak szybko jak to tylko możliwe. I liczyć na szczęśliwe zakończenie.

Na samym końcu rury znajdował się spory spad zapobiegający zaleganiu wody. Za nim znajdowało się miejsce, w którym Qwerty musiał się wybić i chwycić. Musiał to zrobić szybko i zręcznie. Ech...
Na samym początku nawet pomyślał, że nie będzie aż tak źle. Wtem jednak okazało się, że atletyka nie była jego mocną stroną - zresztą tak, jak się wcześniej spodziewał. Malkavian wylądował w sadzawce, zalewając wszystko, co miał ze sobą. Czuł się okropnie. Brudny i brzydki. Po to z taką starannością dobierał ubrania, aby teraz zmienić się w potwora z bajek dla dzieci? Normalnie Qwerty zacząłby dramatyzować i może nawet płakać. Jednak jego instynkt przetrwania był silniejszy niż szaleństwo. Gdyby tak nie było, wszyscy Malkavianie dawno temu wymarliby jako klan...
...podczas gdy byli najlepszym klanem w całym wszechświecie!

Uiop jednak nie czuł się jak czempion, kiedy przypomniał sobie o kielichu. W trakcie spadania starał się trzymać w górze torbę, ale ta i tak mogła się zamoczyć. Prędko sprawdził jej zawartość. Z kielichem na szczęście było wszystko w porządku! Jedyna pozytywna informacja pośród morza trudności. Nawet teraz mieli pecha i zauważyli ich ludzie. Maskarada była jednak drugorzędną sprawą w momencie, gdy gonił ich cały batalion ludzi. Wyposażonych w nowoczesny odpowiednik wideł i pochodni. Zbyt nowoczesny.
Na razie Qwerty po prostu cieszył się, że kielich ani nie pękł, ani nie roztopił się... Był wyszczerbiony w jednym miejscu, ale może od dawien dawna. Niestety do tej pory Malkavian nie miał okazji, aby dokładniej przyjrzeć się cennemu artefaktowi. Wyszczerbienie było szerokości paznokcia, i głębokie na dwa, może trzy milimetry.

Qwerty rozejrzał się w poszukiwaniu najlepszej możliwej drogi dalszej ucieczki. Nie mogli pozostać w jednym miejscu zbyt długo!
 
Ombrose jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172