Wypuszczona w końcu strzała elfa poszybowała w noc. Kiedy trafiła celu na polanie rozległ się głośny ryk jednego z kozłów. Trudno było powiedzieć czy był to ryk bólu czy osiągniętej ekstazy. We wszystkich trzech grupach znalazła się osoba która przystąpiła do rozpalania ognisk. Szło opornie ale w końcu suche zebrane drewna zapłonęły. Reszta wieśniaków ruszyła uzbrojona do przodu z wrzaskiem. Który miał uchodzić pewnie za okrzyk bojowy...w wykonaniu sadowników i rolników. Oprócz Arvida ten miał tyle bitew za sobą że umiał wydać z siebie prawdziwy okrzyk. Agatha trzymała się blisko elfa obserwując zajście. Wolfgang rzucił pierwszy czar.
Inicjatywa: Elf Arvid Wieśniak7 Kobieta 1 Agthata Wieśniak2 Mutant1 Mutant2 Mutant3 Wolfgang Wiesniak4 Gor1 Wieśniak6 Gor2 Mutant4 Wieśniak1 Kobita2 Wieśniak5
W nocy trudno było dostrzec celu dlatego nic dziwnego że cześć wiśniaków nie popisała się w zwraciu. Większość ich ciosów nie trafiało choć były wyjątki. Raniony już drugi raz przez Strumienia kozioł padł przed rozszalałym atakiem starego marynarza. Jucha z przebitej tętnicy stwora zbryzgała wszystkich walczących.
Arvid musiał wejść w zwarcie z drugim kozłem i cioł zawzięcie, jego przeciwnik nie zdążył sięgnąć po swoją wielką maczugę więc zamachnął się zaciśniętą pieścią na wojownika. Ale zanim jego łapa padła na głowę wojownika tors potwora eksplodował dymem i ogniem. Córka ciesli w panicę zaczęła czołgać się przez zbiorowisko byle dalej od ostrzy i ciosów.
Ojciec Izabeli został z czarodziejem i strzelał z łuku. Jego umiejętności niebyły może tak wspaniałe jak ich elfiego przyjaciela ale przynajmniej na razie trafiał.
Młody człowiek z grupy Arvida nie dotarł do walki, najpierw rozpalał ognisko a potem kiedy biegł dołączyć do walczących podknął się o własne nogi i wyłożył się jak długi na trawie.
Ostatnio edytowane przez Obca : 16-11-2020 o 17:13.
Powód: Edit: Akcje Czarodzieja :-P