Kiver spał dobrze, lecz krótko. Kilka godzin po zaśnięciu obudziło go wilcze sapanie. Najemnik zerwał się ze swojego miejsca spania, chwycił pochwę, wraz z mieczem w niej schowawnym, którą zdjął idąc spać i cofnął się kilka kroków w tył.
-Psiakrew czy mnie zawsze muszą spotykać takie niespodzianki? - Kiver nie spuszczał wzroku ze swoich przeciwników - dorosłych, szarych wilki. Spojrzał największemu z nich, zapewne przywódcy tego 'mini-stada' prosto w żółte ślepia.
Ciągle powoli się cofając, począł wyjmować swój oręż z pochwy. |