- kotku? nie jestem twoim kolejnym klientem zebys sie musiala podlizywac - po tych slowach zszedl na dół, opuścił karczmę i czekał, aż reszta grupy wyjdzie na zewnątrz, stał wyraźnie poirytowany a u niego szybko ta irytacja mogła zmienić się we wściekłość, co mogło dla kogoś skończyć się śmiercią, a niedługo taki stan mógł nadejść - jak w miesiąc zabijemy tych ludzi to będzie dobrze - powiedział na wpół do siebie a na wpół do reszty |