Arvid widział zbliżającą się pięść koziego zwierzoczłeka w zwolnionym tempie. Czuł, że nie będzie w stanie uniknąć spotkania z nią, trochę tak, jak we śnie, gdy próbujesz biec z całej siły a ciągle stoisz w miejscu. Arvid tak samo chciał z całych sił zejść z linii ciosu, ale czuł, że już za późno, jego reakcja będzie spóźniona.
Na całe szczęście, pierś Gora wybuchła, niemalże w twarz żołnierzowi, a poczwara osunęła się na ziemię.
W pierwszej chwili Arvid zamarł na ułamek sekundy wpatrując się w dymiące truchło, ale szybko jego wzrok pobiegł w kierunku Wolfganga. Jeśli ich spojrzenia skrzyżowały się to żołnierz podziękował skinieniem głowy i wrócił do walki. - Nie dajcie im uciec! - krzyknął żołnierz, wskazując na uciekające dziewczyny - Zatrzymajcie je za wszelką cenę, jak teraz uciekną to możemy ich już więcej nie znaleźć! - kontynuował i jednocześnie wykręcił młynka mieczem i natarł na kolejnego Gora.
Plan był prosty - oni ci, który potrafili lepiej walczyć mieli ukatrupić wszystkich zwierzoludzi, a mniej wprawni w walce zatrzymać dziewczyny.
__________________ Może jeszcze kiedyś tu wrócę :) |