Ja myślę, ze jeśli ktoś dorastajac, czy już nawet starzejąc się nadal twierdzi, że RPG to całe jego zycie i nie widzi nic poza tym, to coś z nim nie jest tak... Bo RPG nie jest całym światem i świata nie może zastąpić, ale moze go urozmaicić. Jeśli cały czas ktoś obraca się w swiecie nierzeczywistym, na tym opiera swoje zycie i swoje związki, przyjaźń, miłość, to ten jego świat nie jest chyba do końca stabilny i w kazdej chwili może runąć. To jest całkiem normalne i naturalne, że w końcu ludzie dostrzegają coś innego niż grę i to jest całkiem dobre. A jeśli w dorosłym, poukładanym zyciu grają sobie w RPG, to tym lepiej
I nie chodzi o to, że zajmujac się czymś innym juz bezpowrotnie kończymy z RPG, ze to początek konca... To tylko zalezy od nas samych czy to bedzie koniec, czy nie. Jeśli ktoś sie nie chce starać, to nie bedzie się starał i od RPG odejdzie całkiem.
Chyba nie uwazacie, że porzucenie RPG jest "koncem świata"?