Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2020, 00:32   #234
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan Nowicki słysząc co szepcze pani Riza poczuł jak mu się wywraca w żołądku od mieszanki uczuciowej. Był świadkiem czegoś intymnego, czegoś co nie powinno mieć świadków. Skręciło go od paniki „Święta Panienko, muszę przygotować 2 razy większą wyprawkę!”. I przymus gratulacji – Stryjek mówił, że w niektórych nacjach bliźnięta są złym znakiem, gdy w Piastii mówiło się o specjalnym błogosławieństwie Świętej Panienki. Dobry znak na dzisiaj!
A w po za tym… Ewentualny syn urodziłby się z oczekiwaniami, żeby robił za Płomiennego II, czy chociaż żołnierza. Jeśli nawet rodzice pozostaną rozsądni, to jest jeszcze Otoczenie. A skoro byłby to bogaty synalek ze srebrną łyżeczką w ustach, zwłaszcza pierwsze dziecko… A przy takim ojcu należało się spodziewać Bezkarności, którą Pradziadek Nowicki uznawał za jedno ze źródeł ZŁA. I jeszcze cała ta mieszanka podlewająca pęczniejące Ego… Jeśli odziedziczyłby coś z paskudnej osobowości Szkapy… Cała ta perspektywa sprawiała, że Nowicki czuł słodkawy zapach nitrogliceryny przed wstrząsem.
Ale córka? Córka nie będzie mieć na barkach (aż) Takich Oczekiwań od Otoczenia, a jeśli nawet obierze drogę wojskową, to w męskim świecie kobiecie trudniej się przebić, a to uczy pokory. Córki!? Oto dowód, że Bóg wysłuchuje modlitw, karma istnieje, a nawet ze sprawiedliwością i porządkiem. Stefan przecież nie tylko postawił w zakładzie, że to będzie córeczka, ale też wymodlił. Karma zaś pokazała palec zgodnie z mottem Wilczej Wólki „Babiarzom rodzą się córki, by przekonać się, że na tym świecie nie tylko oni są łowcami”.

Stefan starał się zapanować nad twarzą, a przy okazji wypatrzeć po twarzy Szkapy czy jednak liczył na syna. Obiecywał sobie, że odezwie się tylko jeśli zobaczy chociaż ślad rozczarowania. Tyle, że Smutasowi puściły nerwy. Dlatego puścił Szkapę pędząc do Brokera. Pozostawała nadzieja, że Tosia jakoś go przytrzyma.
- Smutas, to nie twoja wina! –zapewniał przyjaciela. – TY nie zrobiłeś nic złego. Tomek, leć do kuchni po herbatę rumiankową, miskę łyżkę, cukiernicę i jakieś prześcieradło. I nie zapomnij o patelni. -Stefek, a tobie na co patelnia? - spytał Stanisław po przewróceniu oczami.
- No do mieszania ziół, na jajecznicę potem… – mruknął, by dodać w myślach „I oby któryś dostał nią po łbie od żony”.
- Jajecznicę?
-Dobra, ty jesteś znachorem to leć Tomkiem po co trzeba.
polecił ojciec.
-Że co?
-Szkoliłeś się na znachora, a ja nie. Wiesz najlepiej co ci będzie potrzebne. Co będę przeszkadzać.
-Czyli ja mam robić za złego policjanta? [/i]- zagadnął Stryj.- Stanisławie Krisperanie czekasz na cmoknięcie w policzek, czy na kopa na rozbieg?
-Tch… Macie się zachowywać przyzwoicie jak mnie nie będzie! Zrozumiano?-
warknął na dochodnym.
- Powiedz matce gdzie jestem jeśli na nią trafisz. – polecił ojciec.
-Papa, uważaj na siebie.-[/i] Stryj pomachał na do widzenia- Siergiej, czy jest jakaś szansa, że twój pierworodny w ogóle trafi do kuchni?
-Stach, raczej poszedł bardziej w kierunku Alchemika.
-Czyli przyznajesz, że jak nic się zgubi. Znachorzy zwykle mają szósty zmysł do znajdywania kuchni. Stefan to ma, ale nie ma umiejętności. Stasiek ma umiejętności, ale nie ma instynktu.
-Czy ktoś widział moją żonę? –
rozejrzał się.
-Aż taki jesteś pewien, że nie dostaniesz burdy od swojej starej?
-Kuba, będzie burda to przyjmę na klatę. No co? Najlepiej się wychodzi z żoną, która Ci powie kiedy zrobiłeś z siebie idiotę. Urodę i bogactwo łatwiej stracić.
-Ta… Jeśli dobrze pamiętam pierwsze co powiedziałeś o swojej pierwszej żonie „Oby ta idiotka wyniosła się zanim narobi problemów” – co w sumie teraz to brzmi jak proroctwo. Ona z kolei powiedziała ci trochę później „Ile masz lat człowieku, że tak przesiąkłeś cynizmem i przekonaniem „Że nic się nie da”. Zabiłoby cię żebyś się uśmiechnął?” To się liczy bardziej jako nazwanie „dupkiem” czy „idiotą”?
-Nie żeby nie miała racji… [/i]- rozmasował kark. – A to było wtedy jak się wtrąciła, że Walczak leje w biały dzień żonę? Wyskoczyła jak filip z konopi, a nawet ich nie znała… -- sądząc po wyrazie twarzy na chwilę obecną nie miałby jej tego za złe.
-Całe szczęście, że ona nie mogła uwierzyć jak powiedziałeś, że masz tylko 17 lat, a my jak przyznała, że ma już 20. Miałem 12 i nie mogłem uwierzyć, że była już tak stara.
-To ona była starsza od taty?! [/i]- Stefan pamiętał, że Laura Nowicka wyglądała bardzo młodą przed śmiercią.
- I tak z Kaśką to chyba się zaczęło po tym jak złapała Stasiulę jak prawie wlazł pod konia. Spytała „Czy nie mógłbyś lepiej pilnować, durniu?” ty na to, że „Co za idiotka wtrąca się w to jak wychowuję dzieci”. 2 lata później po ślubie, 5 lat później już jako matka twoich dzieci miała już do gadania. Dostrzegam wzorzec. Tak, tak.
-Przynajmniej jedna osoba ma na Sali zasady i się ich trzyma –
burknął Stefan wachlując książką powietrze wokół Samuela. Westchnął. Wstyd będzie nie naprostować spraw. Wstyd przed sobą samym.

Mając takich przyjaciół nie potrzebujesz wrogów” „Piastiaki to alkoholicy i jeszcze robią z tej cechy dumę narodową”. „Nie skupiaj się na rozpamiętywaniu tak krzywd, zwłaszcza tych drobnych lub pomszczonych, bo wyobraź sobie kim będziesz w wieku swego ojca. I czasem popatrz w lustro, to mi dobrze robi”
Siergiej Nowicki nie wychował ciula, ani tchórza. Stefan widział w lustrze nie tylko swoje wady. Przeanalizował wszystkie za i przeciw.
W po za tym spojrzał na tytuł książki „Sztuka wojny”. Co mu przypomniało o 3 faktach: 1. Wisi wyjaśnienia dla innych „normalsów” co się wydarzyło. 2. Nie wisi Państwowiakom niczego przez co miałby kryć jak bardzo dzisiaj namieszali. 3. Skoro nic mu nie wiszą, to może się im odpłacić pięknym za dobre za wszelkie niesnaki. I zasłużyli dzisiaj na dostanie po łbach.

- Ja z tym Kościejem to poszedłem na totalną improwizację… –Stefana naszło na szczerość. Pani Riza tak na niego działała. Podszedł do niej:– I ten… Miałem do czynienia kiedyś z podobnym umysłem. Pradziadek był bardzo mądrym człowiekiem, ale cóż… Jego umysł działał bardzo chaotycznie.
-Ano starość nie radość-
wtrącił ojciec, który znalazł za pazuchą książkę i zaczął nią wachlować Samuela. – Materiał się Djeduszcze starł tu i tam w mózgu… Myliły mu się czasy i miejsca.
-I ten no… Proszę
–wręczył książkę pani Rizie "Sztukę Wojenną"- Tatko mówi, że książka jest dobra na wszystko. I dobre słowo- tak mówił Pradziadek.
I cóż nie wiem czemu Kościej dobrze zareagował akurat na mnie. Czy dlatego, że jak Waszmościowi się moc wyłączyła, a pan Elric padł uśnięty to padłem na ziemię udając, że go uznaje za bóstwo? Czy po prostu dlatego, że jedyny nie znałem Śmiałego Planu i wyglądał na cywila to się na niego nie rzuciłem. Starszych trzeba szanować!
Czy po prostu chciał się wygadać, a ja byłem na tyle uprzejmy. W końcu ludzi można przekonać nie tylko siłą. Tyle to i ja wiem. Uprzejmość nieraz działa zaskakująco dobrze.
-Ta nieraz jedyny ratunek to głowa niska, a dupa wysoko. No panie Samuelu weźcie. Cukier krzepi
wtrącił Stryj, gdy próbował podać Brokenowi cukier w kostkach.
-I Kitek spisałaś się ładnie pilnując Waszmościa.
-Guma do żucia? Cuksów nie masz?
-Może jakieś wynajdę jak zajmiesz się panem Samuelem? –[/i] popchnął siostrę w stronę Brokena. Potem syknął do niej po Piastiańsku- I zejdziesz z linii strzału.
- I ten no… Waszmość Mustang ja jestem tylko chłop więc się nie znam na taktyce, więc nie wiem co to za Śmiały Plan mieliście. Mi to wyglądało po prostu na „Ruszam na Hurra z ogniem.” I walę pierwszy zanim walnie mnie. Co by było jakby to był tylko szalony starzec? To, że Kościej to Kościej dowiedziałem się od niego właściwie dopiero od niego. I tego, że Alchmiujecie bez kręgu. Czy to, że pan Elric nie tyle nie chce co nie może. Trochę by mi ułatwiła ta informacja. Jak to, żeby nie dać was zabić.
Robię tutaj za Wsparcie techniczne, a nikt mi nic nie mówi. A potem na Wsparcie Techniczne jak coś się spierdoli. A można by sobie życie ułatwić. W tej książce to ja sobie czytałem, że informacja jest ważna. Jedyne za co jestem wdzięczny to pozbycie się cywili z linii strzału, choć w sumie jakby Don Leslie nie został na miejscu...

Wy macie Piastian na pokładzie, a nie pytacie o żadne legendy czy podania, choć ostatnio co i rusz jakieś ożywa i kopie nas po dupie. Swoją drogą to mi opowiadał Pradziadek jak to, że Czarnoksiężnik Kościej przełożył swoją duszę po za ciało. To możliwe? Z Alchemicznego punktu widzenia. Liczyłem, że jak wykupię trochę czasu to dałoby się spalić granatem tę małpę co miał. No wiecie ważne rzeczy trzyma się blisko. Swoją drogą całe szczęście, że Leslie jej dała radę sama. Brawo Donie! Raczej nie było tam duszy, ale kiepsko by było jakby się rzuciła na paniczyka Edwarda.
Jeśli to nie jest gadanie szaleńca to Kościej twierdzi, że jest tak stary jak Alchemia. Starszy niż Bramy, Homunculusy i reszta tałatajstwa. I chyba zbrzydło mu mocno życie.


Wycofał się do Elrika:
- Nie spodziewałem się po was takiej postępowości, żeby przejąć nazwisko żony. Gratulacje! Jakbyście mnie zaprosili to bym załatwił prezent ślubny. To była spontaniczna decyzja? Chociaż ja w sumie niewiele pamiętam, bo pierwszy raz się wczoraj upiłem, I ja się nie znam na Amestriańskich tradycjach, ale czemu byliście przykuci do rury. I co to za psychofanki? Co to jest? – uznał, że przed Mistrzynią Rockbell do karty Wiejskiego Głupka może dorzucić kartę „Jestem nieletni”. – A o obrączkę się nie martwcie mój Don w swojej przezorności postanowiła ją przechować. Ile za przechowanie liczy się w Amertis?
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 19-11-2020 o 11:06.
Guren jest offline