Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2020, 20:49   #462
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec nekromanty Arforla

Spoglądając na zamkniętą w delikatną glinę, niszczycielską energię spoczywającą w jej dłoni, zadawała sobie pytanie, dlaczego nie cisnęła w dół bombą, czy oszczędzała ją na Wrońca? Patrzyła oniemiała, bo nie potrafiła uwierzyć w udaną ucieczkę wojaków, prawa nie mieli ujść, przed strzałami. I jeszcze fatum z cięciwą. Na delikatnej buzi służki, szkarłatna szrama.

Widmo nekromancji, strzępy jej emanacji osiadły na ubraniach, skryły się między włóknami, przykleiły do włosów, by przez najbliższy czas, nim nie znikną pod naporem szczęścia, śmiechu i miłości, pasożytować na vitalności Remerrczyków.

Szukając sposobu schwytania uciekinierów, adeptka ledwo zarejestrowała rozmowę czarodziei. Nim zdążyła otworzyć usta, by w ekstazie wyjawić sprytny zdawało się jej plan, Pomrocznik skierował się w jej stronę, przez mgnienie nie była już pewna czy, mówiła coś o błędnych ognikach i Wroniec postanowił pospołu czynić z nią magię, zaraz jednak postać w niemożliwej transformacji przybrała postać stada ptaków. Najpierw poczuła na twarzy wiatr i zapach mokrych piór, a zaraz muśnięcia delikatnych ptasich lotek. Odebrała jak pocałunek i uśmiechnęła się.

Śledziła je z blanków wpatrując oczy w mrok ustępującej nocy.

Nie bardzo było jej w smak szybko wracać do nędznej śmierdzącej wioski, gotowa była nawet sprzeciwić się czarodziejce. Uznała, że po opuszczeniu wieży przez Pana Wron, już mogła sobie na to pozwolić, nie była wszak pewna, czy to nie Dhar mąci jej wolę, łudząc potęgą.

Zgasiła pochodnie na miotle o blanki sypiąc dookoła iskrami. Opadła na kolana i wolno zaczęła zbierać wysypaną zawartość torebki. Widząc pogardliwy wzrok Leutermann i ponaglające spojrzenia kompanów w końcu nie wytrzymała.

- A sarkofagu i tego co zostało lepiej nie obejrzymy? Mogą tu być jakieś tajemnice nieujawnione. - chciała to wykrzyczeć, ale wypadło bez przekonania i słabo. Zgaszone przez zmęczenie, autorytet Katheriny i brak przekonania o racji.

Lalka na kolanach skąpana w magicznym reflektorze chłodnego blasku z końca kija.
 
Nanatar jest offline