Po krótkiej chwili sytuacja się uspokoiła. Draug stał i oczywiście przez hełm nie pił kafu, jednak Kelsan i Oreik usiedli na kanapie i powoli sączyli gorzki, ale pobudzający napój. Niski najemnik dolał do niego dodatkowo dwie lub trzy krople bimbru i był widocznie zadowolony, choć bacznie obserwował Lyrio. Ta oparła się o kolumnę koło aneksu kuchennego i też przyglądała się drużynie.
-Spinnmaker to zawodowy zabójca na zlecenie. Coś jak Wy tylko robi to po cichu i nie przyjmuje zleceń na dostarczenie żywego celu. Tak było z moimi bliskimi, ale z Wami stało się inaczej co mnie dziwi.- Mila zamyśliła się łapiąc duży łyk parującego kafu.- Miałam backdoor w LUCCY i wszystko widziałam, tak właśnie Was wytropiłam. Potem cała ta zapylona wiocha wyleciała w powietrze, ale Wy umknęliście. Wydaje mi się, że Spinnmaker, wszystko na to wskazuje, pracuje dla kogoś kto posiada potężny inteligentny wirus komputerowy. I wybaczcie, ale wiem, że po Was wróci. Zawsze wraca…
Młoda kobieta przerwała, i Draug wiedział, że choć była nad wymiar wylewna nie pokazała wszystkich kart. To samo spostrzegł Kelsan. Skoro różowy Twi’Lek “zawsze wracał” mieli okazję pozbyć się go na zawsze i zyskać odpowiedzi. Oreik głośno siorbał kafu i wtedy Lyrio spytała się.
-To co chcecie ze mną współpracować? Wspólny wróg, prawda? Nie zależy mi na kredytach. Tylko i wyłącznie na zemście.- odrzekła nieco butnie, z chłodną determinacją.