Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2020, 13:52   #464
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Karl spokojnie przyjął zakończenie walki. Bo za takie uznał rejteradę obu morrytów. Pasowało mu takie rozwiązanie, bo i zmęczony był przeokropne całą tą hecą. Być może napięcie, które w walce trzymało go w ryzach odpuszczało powoli z każdą chwilą uwalniając jego spięte niczym postronki mięśnie, a być może po prostu miał już dosyć tej siekaniny.

Rozkaz Kateriny zabrzmiał nieco dziwnie. Po pierwsze nie było komu ich gonić. Większość z nich była albo ranna, albo zmęczona, Morryci byli już w połowie schodów których szczyt zawalony był leżącymi bezwładnie trupami ożywieńców. Karl gonić nie zamierzał. Jego wysokie, jeździeckie buty, podkute ostrogami nie nadawały się do pieszych gonitw, ani rejterad. Uciekających więc rzezimieszek ścigać nie miewał w zwyczaju w normalnej siekaninie, cóż dopiero w tym urokliwym niczym pacha Morra miejscu.

Karl postanowił jednak nieco bardziej przysłużyć się sprawie bogów, i na wszelki wypadek, jakby morrytom jednak udało się uciec do Herrendorfu i nakłamać kmiotkom, postanowił zabezpieczyć sobie przychylność kościoła którego znał, a który w tak niecny sposób został w tej całej sprawie zniesławiony. Sigmar Pan oczekiwałby od swojego pokornego, choć mało praktykującego wiernego, aby dobre imię kapłana nieco oczyścić, lub chociaż zadośćuczynić niecnym wyczynom.
Karl zdjął więc z ramion swój czarny płaszcz, aby pochylając się nad leżącym u stóp sarkofagu kosturem nekromanty, wziąć go ostrożnie, owijając tkaniną i schować go do podróżnej torby.

- Artefakt nekromanty zabezpieczony - powiedział do czarnowłosej czarodziejki - możemy wracać do Herrendorfu. W Remer odda się kostur do świątyni Sigmara, aby tam został zniszczony. Lub zamknięty na cztery spusty w kazamatach świątyni. Podobna sprawa nie powinna się już więcej wydarzyć. - wyjaśnił, patrząc spokojnie na czarodziejkę i czekając, aż otrząśnie się z chwilowego szoku. Na wszelki wypadek podał jej ramię, zgodnie z kawalerskim obyczajem.
- Pójdziemy? -
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline