-
Przepraszam siostrzyczko, oni już nie wrócą. Nalej sobie czegoś mocniejszego.
Mamę korciło by pójść za parą cyngli i w ramach przekazywania stanowczych przekazów kropnąć młodzika, ale ostatecznie odpuściła. Emerytura zobowiązuje.
Miękniesz, Mamuśka
Włączyła telewizor i ustawiła kanał informacyjny. Prędzej czy później będzie kolejna chryja na mieście i gówniarze w rajtuzach znów się pojawią. A ona dostanie kolejną porcję informacji. Na stole położyła brukowce z ostatnich paru dni, porównując sylwetkę gówniarza z niewyraźnymi zdjęciami paparazzich, którzy polowali na akcje superbohaterów. Zignorowała milczenie siostry. To nie był moment na rozmowy, musi ochłonąć - oceniła.
Wtedy zadzwonił telefon.
Odebrała.
Nie zadawała durnych pytań amatorów w stylu "Skąd wiem czy mogę ci ufać", "Skąd mam wiedzieć, czy to nie pułapka?".
- Będę.
I odłożyła słuchawkę.
Mama Bertollo pojawiła się na umówionym miejscu jak dama - z odpowiednim kilkuminutowym spóźnieniem. Szła zgarbiona jak babcia dźwigająca zakupy, ale to był tylko pozór dla przypadkowych przechodniów. Lewa ręka w kieszeni ściskała pistolet, a szmaciana torba w dłoni zakrywała trzymany rewolwer.
Oczywiście że nikomu nie ufała. I oczywiście że to może być pułapka.
Zobaczymy tylko na kogo.
__________________
Bez podpisu.
Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 22-11-2020 o 00:44.