Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2020, 07:24   #230
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
22 Maius 816.M41, apartamenty seneszala

Bel otworzyła drzwi kapitańskich apartamentów i pewnym krokiem przeszła przez hol i bawialnię. Gdy okazja sprzyjała zerkała dyskretnie na idącego za nią Ramireza. Nie spodziewała się, że techkapłan był tak blisko z Ahalionem. Nie spodziewała się by Ramirez mógł być blisko z kimkolwiek. Powoli otworzyła drzwi do prowizorycznego ambulatorium, które do niedawna służyło jako olbrzymich rozmiarów garderoba Winter. Bel weszła do środka i pozdrowiła ruchem głowy czuwających przy lady medyceuszy.

Od razu podeszła do spoczywającego w kapsule ciała. Dla niej nic się nie zmieniło… Corax spała. Lecz jaka była szansa, że ten sen niebawem zamieni się w śmierć? Spojrzała pytająco na techkapłana.

Ramirez w pierwszej chwili zignorował kapsułę z lady kapitan. Każdego dnia otrzymywał szyfrowane raporty o zmianie jej stanu. Najpierw skupił się na kapsule zajmowanej dotąd przez ich pokładowego misjonarza. Mechadendryt techniczny wbił się w kapsułę, jakby chciał ją conajmniej zniszczyć, czy choćby zdewastować w ataku złości. Dopiero bliższe oględziny pokazały, że tak jak mechadendryt medyczny posiadał w swoim wyposażeniu strzykawki i skalepele, tak ten techniczny miał wyjście wtyczki diagnostycznej, która z wielką precyzją właśnie pozwalała na przesył danych.

Ramirez przez moment był w transie. Umysł ludzki przewyższa swymi możliwościami kogikatory. Jednak nie każdy jest przystosowany do analizy danych. Tetabajty zerojedynkowych impulsów bombardowały umysł Ramireza na tyle szybko, że przez moment jego ciało nie było zdolne do podtrzymywania podstawowych funkcji. Tak trywialnych jak choćby oddychanie.

Dlatego znakiem jego wyjścia z transu był głęboki nagły wdech. Jak u tonącego, który do właśnie wystawił głowę nad powierzchnię.

- Nie można było tego uniknąć. Nie z tymi zasobami.

Mechadendryt powoli wysunął się z gniazda. Bez tej agresji z jaką się wbił. Wydawał się raczej wiotczejący. Zrezygnowany.

- Musimy się skupić na córce Gunara. - Techkapłan zawahał się. - To znaczy, na tej córce Gunara.

- W jakim jest stanie? - Bel bez emocji spoglądała na miejsce gdzie jeszcze niedawno tkwiło mechaniczne ramię Ramireza by ponownie spojrzeć na leżącą w kapsule kobietę. NIgdy… nie miała z nią za bardzo do czynienia. Rozkazy otrzymywała od sług Winter, sama wręczała im też swoje raporty. Dla niej Corax była tylko źródłem poleceń. Jak zupełnie inaczej niż Amelia. - Czy jest ryzyko, że nie przetrwa kolejnego skoku w Osnowę?

- Tak. Jest takie ryzyko. Wynosi ono między 17 a 39% Próg błędu musiałbym omówić z naszym Nawigatorem. Odczyty w kapsule Ahaliona wskazywały podniesioną aktywność w czasie wyładowań Osnowy.

Ramirez spojrzał na Belitę. W stronę jej pozbawionych źrenic oczu.
- Dla ciebie ból głowy. Dla mnie halucynacje. Dla nich walka o życie.

- Och… dla mnie to także wielkie ryzyko. Podczas ostatniego skoku straciłam jednego ze swych astropatów, ale mogłam to być i ja. - Bel uśmiechnęła się do Ramireza. - Jako astropaci jesteśmy bardzo podatni na działanie osnowy, tak jak zwykły człowiek po ataku. Jak ona. - Wskazała na ciało lady Winter.

Oczy techkapłana zwęziły się na moment.
- Jest pewien rytuał… myślę, że mógłby pomóc Winter. Muszę go przedyskutować z resztą koterii. Możemy uratować jej życie, ale zmiany będą nieodwracalne.

- Na pewno warto go rozważyć. - Bl przytaknęła. - Pamiętasz spotkanie u Aspyce? Wspominała także o jakichś kapsułach. Może w jednej z nich Lady Winter byłaby bezpieczniejsza?

- Tak. Temat kapsuł już omawiałem z Amelią. Kapsuł będziemy potrzebować i tak. Będzie potrzebna do utrzymania tego słabego ciała jeszcze jakiś czas.

- Rozumiem. - Bel przytaknęła ruchem głowy. - Powinniśmy iść… chyba że chciałbyś tu jeszcze pozostać. Ja… muszę sprawdzić kilka rzeczy. - Dłoń astropatki zacisnęła się na materiale jest kostiumu. Obawiała się pracy, która ją czekała. Nie pozwoliła jednak by emocje wypłynęły na jej twarz.

- Co z jej umysłem? - zapytał Ramirez nagle - Przepływ iskry jest słaby, lecz stabilny. Czy ona śni? Możesz jej dotknąć? Próbowałaś nawiązać więź, jak wtedy u Aspyce? Moglibyśmy dowiedzieć się co sądzi o swojej siostrze.

- Nie wiem na ile psioniczny atak pozostawił w niej ślad. - Bel skupiła wzrok ponownie na Lady Corax. - Ale jedyne co mogę zrobić to spróbować. Szczególnie teraz gdy już wyszliśmy z osnowy...
Potrzebuję się jednak przygotować. - Bel obejrzała się na Ramireza. - Będzie mi wielką pomocą jeśli zgodzisz mi się wtedy towarzyszyć
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 27-11-2020 o 12:51.
Mi Raaz jest offline