Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2020, 09:16   #291
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
W końcu odrobina normalności. Bez oczekiwania, że za chwilę wydarzy się coś złego, że znów będziecie musieli łapać za oręż. Proste domowe czynności pozwalały nieco odsunąć myśli od tego, co czekało was następnego dnia. Akial zdusił swoje zapędy, by przejść się po wiosce i zamiast tego poszedł do pokoju Thory. Ten okazał się skromny, ale czysty. Widać było, że Nadya wciąż dbała o sypialnię córki. Na jednoosobowym łóżku ustawionym pod ścianą siedziało w jego kącie kilka szmacianych maskotek, czekając cierpliwie na powrót swojej właścicielki, który nigdy już nie nastąpi. Niewielki stolik pod oknem zajmowało kilka kartek papieru, na których dziewczynka narysowała węglem dom, swoich rodziców i braci, a na innych niewprawne, ale uroczo koślawe próby naszkicowania leśnych zwierząt. W szafie po przeciwnej stronie łóżka wisiały na prostych wieszakach zimowe rzeczy Thory, a pod nimi, ułożone w kostkę leżały swetry, sukienki i czapki. Czas tutaj jakby się zatrzymał.

Propozycję pomocy przy bliźniakach płynącą od Astrid, Nadya przyjęła z delikatnym uśmiechem, uprzedzając, że chłopcy są jak ta śnieżyca, którą wczoraj przeczekali w jaskini. Dzięki temu, że druidka zaciągnęła przy okazji Traivyra do spędzenia czasu z bliźniakami, Nadya mogła zejść do kuchni i przygotować obiad. Nie oznaczało to jednak, że sama będzie gotować dla kilku wielkich chłopów, którzy znaleźli się w jej domu - co to, to nie. Widząc, że Draugdin z Mihaelem nie są zbyt zajęci, zaciągnęła ich do kuchni, wręczyła noże, podała warzywa, ziemniaki i mięso. Panowie kroili i obierali wszystko, a Nadya tworzyła z ich wysiłków potrawę, która szybko zaczęła roznosić po całym domu piękny zapach dobrze doprawionej jagnięciny.

W tym samym czasie Astrid i Traivyr bawili się na piętrze z Dimą i Miszą, choć “bawili się” to było za dużo powiedziane. Po prostu co jakiś czas rozdzielali obu chłopców, którzy potrafili pobić się dosłownie o wszystko. Gdy jeden brał konkretną, drewnianą zabawkę, drugi również ją chciał i tak ze wszystkim, co mieli w pokoju. Już po piętnastu minutach Astrid i Traivyr mieli serdecznie dosyć ale próbowali zabawiać niesforne bliźniaki do czasu, aż Nadya zawołała wszystkich na obiad. Schodząc na dół, oboje czuli się, jakby ktoś rzucił na nich mentalnie wycieńczające zaklęcie.

Podany przez Nadyę posiłek był… ciekawy. Najpierw na stole pojawiła się zupa, w której pływały ziemniaki, kapusta, jakieś warzywa i kawałki boczku, a smak okazał się kwaśno-pikantny.
- To Szczi, tradycyjna irriseńska zupa z kapusty. - Wyjaśniła Nadya. - W różnych regionach naszej krainy robi się ją trochę inaczej, ale kapusta i pikantne przyprawy zawsze stanowią bazę od której się zaczyna. Mam nadzieję, że będzie wam smakowała, chociaż domyślam się, że może być odwrotnie, w końcu jesteście z innej części świata. - Uśmiechnęła się lekko i od razu skupiła swoją uwagę na bliźniakach, którzy zaczęli rzucać w siebie kawałkami kapusty wygrzebanymi z zupy. Jedna głośna komenda kobiety sprawiła, że szybko przestali i skupili się na jedzeniu.

Drugie, główne danie było już czymś normalniejszym. Smażone ziemniaki z jagnięciną i warzywami smakowały wspaniale i były miłą odmianą od dziwnej zupy podanej wcześniej. Zjedliście ze smakiem, po czym pomogliście pozmywać naczynia w podgrzanej na piecu wodzie i nim się spostrzegliście, za oknem nastała głęboka szarówka. Draugdin chciał zebrać drużynę przy kominku, by naradzili się przed jutrzejszym dniem, ale jego plany przerwało natarczywe walenie do drzwi. Odruchowo sięgneliście po broń, a Nadya podeszła do nich i otworzyła je na kilka centymetrów. Wtedy do środka wparowała Kashka, dziewczyna, która zajmowała się wcześniej bliźniakami. Zaczęła wyjaśniać coś gorączkowo z przejęciem w głosie w lokalnym języku, gestykulując energicznie rękoma. Wyraz twarzy Nadyi zmienił się z pogodnego i rozluźnionego w zacięty.

- Żołnierze z Bladej Wieży przybyli do wioski. Najpierw rozpytywali o Czarnego Jeźdźca, ale Katrina, właścicielka “Białego Jelenia” opowiedziała im, że przywiozłam do Waldsby obcych. Niech ją szlag trafi! Ośmiu mężczyzn idzie w kierunku mojego domu, są uzbrojeni, będą chcieli przeszukać wnętrze. - Nadya migiem chwyciła za swój skórzany pancerz i narzuciła go na koszulę. - Ośmiu to sporo, ale jeśli mamy się nimi zająć, to lepiej zrobić to w środku, z zaskoczenia.
Powiedziała kilka słów w swoim języku do Kashki, a ta pobiegła na piętro, najpewniej zająć się bliźniakami.
- No chyba, że wolicie ruszyć od razu na zewnątrz i stawić im czoło, nim się tu pojawią? Nie wiem, czy będę w stanie powstrzymać ich przed przeszukaniem domu, ani jak długo ich utrzymam przy drzwiach. - Chwyciła za swoje toporki.

 

Ostatnio edytowane przez Ayoze : 22-11-2020 o 09:20.
Ayoze jest offline