Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-11-2020, 09:16   #291
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
W końcu odrobina normalności. Bez oczekiwania, że za chwilę wydarzy się coś złego, że znów będziecie musieli łapać za oręż. Proste domowe czynności pozwalały nieco odsunąć myśli od tego, co czekało was następnego dnia. Akial zdusił swoje zapędy, by przejść się po wiosce i zamiast tego poszedł do pokoju Thory. Ten okazał się skromny, ale czysty. Widać było, że Nadya wciąż dbała o sypialnię córki. Na jednoosobowym łóżku ustawionym pod ścianą siedziało w jego kącie kilka szmacianych maskotek, czekając cierpliwie na powrót swojej właścicielki, który nigdy już nie nastąpi. Niewielki stolik pod oknem zajmowało kilka kartek papieru, na których dziewczynka narysowała węglem dom, swoich rodziców i braci, a na innych niewprawne, ale uroczo koślawe próby naszkicowania leśnych zwierząt. W szafie po przeciwnej stronie łóżka wisiały na prostych wieszakach zimowe rzeczy Thory, a pod nimi, ułożone w kostkę leżały swetry, sukienki i czapki. Czas tutaj jakby się zatrzymał.

Propozycję pomocy przy bliźniakach płynącą od Astrid, Nadya przyjęła z delikatnym uśmiechem, uprzedzając, że chłopcy są jak ta śnieżyca, którą wczoraj przeczekali w jaskini. Dzięki temu, że druidka zaciągnęła przy okazji Traivyra do spędzenia czasu z bliźniakami, Nadya mogła zejść do kuchni i przygotować obiad. Nie oznaczało to jednak, że sama będzie gotować dla kilku wielkich chłopów, którzy znaleźli się w jej domu - co to, to nie. Widząc, że Draugdin z Mihaelem nie są zbyt zajęci, zaciągnęła ich do kuchni, wręczyła noże, podała warzywa, ziemniaki i mięso. Panowie kroili i obierali wszystko, a Nadya tworzyła z ich wysiłków potrawę, która szybko zaczęła roznosić po całym domu piękny zapach dobrze doprawionej jagnięciny.

W tym samym czasie Astrid i Traivyr bawili się na piętrze z Dimą i Miszą, choć “bawili się” to było za dużo powiedziane. Po prostu co jakiś czas rozdzielali obu chłopców, którzy potrafili pobić się dosłownie o wszystko. Gdy jeden brał konkretną, drewnianą zabawkę, drugi również ją chciał i tak ze wszystkim, co mieli w pokoju. Już po piętnastu minutach Astrid i Traivyr mieli serdecznie dosyć ale próbowali zabawiać niesforne bliźniaki do czasu, aż Nadya zawołała wszystkich na obiad. Schodząc na dół, oboje czuli się, jakby ktoś rzucił na nich mentalnie wycieńczające zaklęcie.

Podany przez Nadyę posiłek był… ciekawy. Najpierw na stole pojawiła się zupa, w której pływały ziemniaki, kapusta, jakieś warzywa i kawałki boczku, a smak okazał się kwaśno-pikantny.
- To Szczi, tradycyjna irriseńska zupa z kapusty. - Wyjaśniła Nadya. - W różnych regionach naszej krainy robi się ją trochę inaczej, ale kapusta i pikantne przyprawy zawsze stanowią bazę od której się zaczyna. Mam nadzieję, że będzie wam smakowała, chociaż domyślam się, że może być odwrotnie, w końcu jesteście z innej części świata. - Uśmiechnęła się lekko i od razu skupiła swoją uwagę na bliźniakach, którzy zaczęli rzucać w siebie kawałkami kapusty wygrzebanymi z zupy. Jedna głośna komenda kobiety sprawiła, że szybko przestali i skupili się na jedzeniu.

Drugie, główne danie było już czymś normalniejszym. Smażone ziemniaki z jagnięciną i warzywami smakowały wspaniale i były miłą odmianą od dziwnej zupy podanej wcześniej. Zjedliście ze smakiem, po czym pomogliście pozmywać naczynia w podgrzanej na piecu wodzie i nim się spostrzegliście, za oknem nastała głęboka szarówka. Draugdin chciał zebrać drużynę przy kominku, by naradzili się przed jutrzejszym dniem, ale jego plany przerwało natarczywe walenie do drzwi. Odruchowo sięgneliście po broń, a Nadya podeszła do nich i otworzyła je na kilka centymetrów. Wtedy do środka wparowała Kashka, dziewczyna, która zajmowała się wcześniej bliźniakami. Zaczęła wyjaśniać coś gorączkowo z przejęciem w głosie w lokalnym języku, gestykulując energicznie rękoma. Wyraz twarzy Nadyi zmienił się z pogodnego i rozluźnionego w zacięty.

- Żołnierze z Bladej Wieży przybyli do wioski. Najpierw rozpytywali o Czarnego Jeźdźca, ale Katrina, właścicielka “Białego Jelenia” opowiedziała im, że przywiozłam do Waldsby obcych. Niech ją szlag trafi! Ośmiu mężczyzn idzie w kierunku mojego domu, są uzbrojeni, będą chcieli przeszukać wnętrze. - Nadya migiem chwyciła za swój skórzany pancerz i narzuciła go na koszulę. - Ośmiu to sporo, ale jeśli mamy się nimi zająć, to lepiej zrobić to w środku, z zaskoczenia.
Powiedziała kilka słów w swoim języku do Kashki, a ta pobiegła na piętro, najpewniej zająć się bliźniakami.
- No chyba, że wolicie ruszyć od razu na zewnątrz i stawić im czoło, nim się tu pojawią? Nie wiem, czy będę w stanie powstrzymać ich przed przeszukaniem domu, ani jak długo ich utrzymam przy drzwiach. - Chwyciła za swoje toporki.

 

Ostatnio edytowane przez Ayoze : 22-11-2020 o 09:20.
Ayoze jest offline  
Stary 22-11-2020, 17:32   #292
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
W jaskini:

Astrid wysłuchała, co miał jej do powiedzenia Mihael i uśmiechnęła się delikatnie na jego słowa.
- Miło mi, że tak o mnie myślisz, i masz rację, że tutaj muszę się bardziej pilnować. Mam zamiar to zrobić - teraz sytuacja nam sprzyjała, następnym razem może być gorzej. Obiecuję trzymać język za zębami. - Uśmiechnęła się szeroko. - Co do tych technik, to z chęcią bym spróbowała, lubię uczyć się nowych rzeczy. Zwłaszcza na dłuższą metę przydatnych i pomocnych. Gdy tylko będziemy mieć chwilę, pokażesz mi to. - Poklepała go po przyjacielsku po plecach.

W domu Nadyi:

Miło jej było, że Nadya zdecydowała się zostawić dzieciaki pod jej opieką (i Traivyra), dzięki temu sama mogła wyrwać się na dół i zacząć przygotowywać obiad. I o ile na samym początku Astrid była pełna werwy i dobrych myśli odnośnie spędzenia czasu z chłopcami, tak szybko się przekonała, co Nadya miała na myśli mówiąc, że obaj są jak śnieżyca. Chociaż druidka chyba by wolała śnieżycę. Bliźniacy byli żywym srebrem - nudzili się szybko jednymi zabawami i zaczynali kolejne, a przez większość czasu Astrid i Traivyr musieli ich rozdzielać, żeby sobie obaj krzywdy nie zrobili (albo jeden drugiemu). Dostrzegała niezadowolone spojrzenie przyjaciela, ale cóż… trzeba to było jakoś przetrzymać.
- Obyśmy nigdy nie mieli bliźniaków - powiedziała, wyrywając Miszy, albo Dimie, bo nie potrafiła ich rozróżnić drewnianego klocka, którym chciał cisnąć w brata. - To będzie samobójstwo.

W końcu zostali zawołani na obiad i Astrid dziękowała bogom, że Nadya uwinęła się tak szybko z obiadem. Po czasie spędzonym z bliźniakami czuła się, jakby studiowała księgę w nieznanym języku i za wszelką cenę próbowała go zrozumieć. Słowem: była wymęczona psychicznie.
- Przepraszam, że cię w to wciągnęłam, teraz pewnie w ogóle nie będziesz chciał mieć dzieci... - rzuciła cicho do Traivyra, gdy schodzili po schodach.

Obiad, a właściwie pierwsza jego część była dziwna. Astrid nigdy wcześniej nie jadła zupy, która byłaby jednocześnie kwaśna i pikantna. Nie przypasowała jej zbytnio, ale nie chcąc zrobić Nadyi przykrości, wcisnęła prawie wszystko, zostawiając tylko parę łyżek na spodzie talerza. Zdecydowanie nie była przyzwyczajona do takiej kuchni. Smażone ziemniaki z mięsem i warzywami były natomiast przyjemnością dla jej podniebienia i tutaj zdołała zjeść wszystko. Pomogła Nadyi w sprzątaniu po posiłku i gdy myślała, że popołudnie minie na leniwym wylegiwaniu się przed kominkiem, do domu rudowłosej wpadła opiekunka bliźniaków, uprzedzając o tym, że żołnierze Białych Wiedźm zmierzają do domu kobiety.

Astrid skrzywiła się, gdy usłyszała, że właścicielka karczmy wyjawiła ich obecność - w Heldren byłoby to nie do pomyślenia, żeby Garimos czy Kaley zdradzili kogokolwiek z mieszkańców. Wręcz odwrotnie. Tutaj, w Irrisen, ludzie mieli inną mentalność, pewnie nawet sprzedaliby za kilka monet własną rodzinę, jeśli to miałoby im przynieść jakąś korzyść. Z jednej strony druidka im się nie dziwiła, w końcu nie znali innego życia ponad to pod butem Elvanny i jej poprzedniczek, ale z drugiej, to po prostu nie było w porządku. Nawet Nadya się zdenerwowała, pewnie mimo wszystko nie spodziewała się, że osoba z jej własnej wioski ją wyda.

Akial, Mihael i Draugdin szybko postawili na tym, żeby sprawę żołnierzy załatwić na zewnątrz i Astrid się z nimi zgadzała.
- Na zewnątrz będzie lepiej, zwłaszcza jeśli przyszło by im do głowy podpalić dom Nadyi, żeby nas wykurzyć - powiedziała. - Musimy myśleć o dzieciach na górze i żeby Nadya nie została przez nas bez dachu nad głową. Chodźmy, nie ma czasu do stracenia.
Dobyła sejmitara i wyszła z towarzyszami w mroźne popołudnie, mając przygotowane w głowie słowa zaklęcia, które miało im pomóc skutecznie osłabić siły zbliżających się żołdaków Elvanny.
Uśmiechnęła się do siebie.
Niedługo ogień pochłonie mrok.
 
Umbree jest offline  
Stary 23-11-2020, 17:21   #293
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Popołudnie minęło spokojnie. Cieszył się, że do opieki nad bliźniaczkami zgłosili się Astrid i Traivyr w czasie gdy Nadya ogarniał swoje gospodarstwo domowe i przygotowywała posiłek dla wszystkich. Nie miał cierpliwości ani delikatności do dzieci. Tej drugiej głównie z powodu swojego rozmiaru jak i siły jaką dysponował. Jednak po minach na twarzach towarzyszy gdy schodzili na posiłek widział, że chyba sami oni żałowali swojej decyzji i dobrego serca.
Potrawy jakie im zaserwowała goszcząca ich Nadya prawdopodobnie były czymś powszechnym w tej krainie jednak dla nich przybyłych z innego świata mogły być delikatnie rzecz ujmując lekko orientalne. Na szczęście żadne z nich jako, że byli dobrze wychowani, nie okazał tego. Było by to nieuprzejme i mogłoby zostać odebrane jako brak szacunku i wdzięczności za bezinteresownie zaproponowaną pomoc i okazaną gościnę.
Sam nie przywykł do marudzenia względem jedzenia tym bardziej gdy był nim częstowany. Potrawy były odmienne od tych jakie znał, ale były smaczne, pożywne i przede wszystkim ciepłe. Opędzlował talerze do czysta i podziękował gospodyni oferując chęć pozmywania naczyń.

Gdy uwinęli się ze wszystkim za oknami szarzało już. Wielkimi krokami zbliżał się wieczór. W kominku trzaskało drewno, a po chacie rozchodziło się przyjemne ciepło. Rozgrzani i z żołądkami pełnymi sycącego jadła rozsiedli się w okolicach kominka. Kapłan chciał właśnie zaproponować naradę drużyny, żeby ustalić co i przede wszystkim jak maja zamiar robić dalej biorąc pod uwagę olbrzymie różnice między dwoma krainami w jakich przyszło im działać. Wiele rzeczy chciał z nimi przedyskutować jednak nawet nie zdążyli zacząć rozmowy.

Drzwi do chaty rozwarły się z impetem. Rudowłosa opiekunka bliźniaków wpadła do środka siła rozpędu. Wzburzona i zdyszana zdołała jedynie wydusić, że właścicielka karczmy wygadała się komu nie trzeba, a te informacje z kolei szybciutko dotarły dokładnie tam gdzie trzeba. Szpiegów i kolaborantów jak widać tu nie brakowało. Półork zaklął szpetnie. W bardziej cywilizowanych krainach było to nie do pomyślenia, żeby mieszkańcy jednej i tej samej wioski donosili na swoich sąsiadów czy współplemieńców. Tak się nie godzi. To największa z możliwych podłości. Będzie jednak czas jeszcze aby to wyjaśnić i przemówić do rozsądku. Choć może na to drugie jest już za późno.

Wydarzenia toczyły się znacznie szybciej niż prawdopodobnie przypuszczali i sobie życzyli. Białe Wiedźmy już wiedziały o ich obecności. Według informacji jakie przyniosła dziewczyna w stronę chaty zbliżało się ośmiu lojalnych wiedźmom żołnierzy. Był to już mały oddział. Ich było pięcioro. Jeżeli Nadya stanie do walki razem z nimi będzie ich sześcioro. Tak czy inaczej stosunek sił póki co nie był jakoś przeważająco matematycznie wysoki. Jednak trzeba było brać pod uwagę, że jednak skierowano przeciwko nim żołnierzy. Byli w tej krainie dopiero jeden dzień także jedynym co ich mogło zaskoczyć to poziom ewentualnego wyszkolenia i zdolności bojowych zbliżających się mężczyzn.
Drużyna poderwała się na nogi jak na komendę. Nie mieli dużo czasu na zastanawianie się jednak jednogłośnie stwierdzili, że lepiej przyjąć bitwę na własnych warunkach i pozycjach niż dać się dopaść w budynku. Chwycili za broń i wybiegli z chaty Nadyi rozstawiając się tak aby sobie nie przeszkadać.
Draugdin zajął miejsce mniej więcej po środku z obnażonym długim dwuręcznym mieczem. Byli gotowi do walki. Dobrze, że nie w domu gdzie były dzieci. Źle, że w środku osady. Z drugiej strony czy są lepsze czy gorsze miejsca na bitwę? Może jedynie ze względu strategicznego. Kapłan szykując się do walki widział, że nawet jeśli wyjdą z niej zwycięsko to raczej już dziś nie dane im będzie zażyć noclegu Przynajmniej nie tu.
Na widok pierwszych żołnierzy wychodzących zza pobliskiej chaty poprawił uchwyt miecza.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 24-11-2020, 09:21   #294
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Droga przez mękę...
To krótkie zdanie idealnie odzwierciedlało (zdaniem Traivyra) to, co wcześniej Astrid określiła jako "opieka nad dziećmi".
A dzieci to były dwa diabliki, których ulubionym zajeciem było robienie sobi na złość. i bardzo możliwe, że zostawieni sami sobie zrobiliby sobie krzywdę.
Z drugiej strony - może robili to na pokaz i bez nadzoru bawiliby się całkiem inaczej? Traivyr, jak by nie było, miał rodzeństwo i chociaż czasami rzucali się sobie do oczu, to nigdy nikomu włos nie spadł z głowy.
Kto wie - może Dima i Misza też kłócili się tylko na pokaz? Ale ryzykować nie warto było.

- Zgoda, kochanie. - Traivyr pocałował Astrid w policzek. - Żadnych bliźniaków. Ale przeciwko dzieciom z Tobą nic nie mam - zapewnił.
- Po tym, jak obaj dali nam dzisiaj do wiwatu, odłóżmy ten temat na inny czas - odpowiedziała wesoło i szybko ucałowała go w policzek.
Traivyr miał cichą nadzieję, że ich dzieci będą jednak mniej denerwujące.
No a w razie czego pozostawali dziadkowie...

* * *

Obiad był... interesujący...
Przynajmniej pierwsze danie można było nazwać egzotycznym. Ze względu na smak. Ale jeśli ktoś chce podróżować po świecie, to musi się nastawić na to, że zobaczy na talerzu różne różności. A słyszał, z wielu ust, że w różnych stronach różnie się jada, czego teraz miał przed sobą ewidentny dowód. A jeśli ta zupa, szczi, była daniem regionalnym, to lepiej było nie kręcić nosem, tylko zacząć się przyzwyczajać. To, że drugie danie było wyjątkowo smaczne, nie oznaczało, że gdzie indziej karmią równie dobrze.

Wieczór zapowiadał się całkiem spokojnie, lecz okazało się, iż była to cisza przd burzą. I nie chodzilo wcale o kolejną śnieżycę.
Wieści, przyniesione przez Kashkę, świadczyły o tym, że wiedźma z Białej Wieży lubi mieć wszystko pod kontolą. I że w Waldsby byli tacy, co nie lubili obcych.
- Znowu Czarny Jeździec... Popularny jest... - pokiwał głową z uznaniem.

A potem ubrał się, zabrał broń i wraz z innymi wyszedł z domu.
Co prawda chcieli dotrzeć do Białej Wieży, ale nie jako jeńcy. Skoro nie zamierzali oddać się w ręce żołnierzy, musieli walczyć. W takiej sytuacji lepiej było nie narażać domu Nadyi na zniszczenia.
 
Kerm jest offline  
Stary 26-11-2020, 00:02   #295
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Nadya nieźle radziła sobie w roli gospodyni. Szybko zaprzęgła gości do pracy, głównie pomocy w przygotowaniu pożywnego, ale dość egzotycznego posiłku. Kwaśno pikantna zupa nie była najlepszym, co Mihael jadł w swoim życiu, ale zdecydowanie nie była też na końcu listy. Mnich zjadł w ciszy i również w ciszy zamierzał ufać się na odpoczynek, kiedy do domu wpadł opiekunka bliźniaków. Najwyraźniej białe Wiedźmy już były na ich tropie.

-Ruszajmy się. Nie godzi się nam narażać domowników. Może zdążymy zorganizować zasadzkę? - ruszył w stronę wyjścia.
 
shewa92 jest offline  
Stary 26-11-2020, 07:17   #296
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Dzień minął dość szybko, pomimo dziwnych dźwięków dochodzących z góry. Gdy dwoje ludzi zeszło na dół wyglądali jakby w kilkadziesiąt minut postarzeli się o kilkanaście lat. Akial współczuł im zmęczenia i tego przez co przeszli. Wiedział jak niesforne bywają bliźniaki, ale z drugiej strony Nadyia nie wybrała jego.

Obiad był ciekawy. Chyba w przeciwieństwie do pozostałych, zupa mu smakowała. Być może to jego kocia natura sprawiła, że kwaśne smaki czuł zdecydowanie intensywniej. Do tego ilość mięsa w zupie zrobiła na nim wrażenie. Z drugiego dania wmusił w siebie trochę ziemniaków, których nigdy nie był wielkim fanem, reszta zaś zniknęła równie szybko jak się pojawiło.

Sielanka nie trwała jednak długo. Ledwo poluzował pasa by wciągnąć końcówkę drugiego dania, posprzątali po obiedzie i pozmywali, a pojawiły się problemy. Krótka narada: przyjąć ich w domu, czy na zewnątrz?
Kotoczłek był za drugą opcją. Co prawda ograniczona przestrzeń pozwoliła zniwelować przewagę liczebną, ale wiedział jak trudno zmyć krew z drewnianej podłogi. Jeszcze trudniej wymazać je z niewinnych głów dzieci. Całe szczęście, że reszta podzielała jego zdanie. Podejmą strażników na zewnątrz.

- Nikt nie może ujść z życiem. - powiedział do towarzyszy zanim wyszli na zewnątrz.
Akial wybiegł z domu i wspiął się na dach skąd miał dobry obraz drogi gdzie mógł obserwować żołdaków i planować atak.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 28-11-2020 o 20:27.
psionik jest offline  
Stary 26-11-2020, 09:46   #297
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Szybko stanęło na tym, że żołnierzy Białych Wiedźm podejmiecie na zewnątrz, pomimo iż tamci mieli liczebną przewagę. Nadya złapała łuk i strzały, po czym wybiegliście z ciepłej izby wprost w mroźną szarówkę. Pomimo zapadającego zmroku główna uliczka była całkiem nieźle oświetlona przez światło sączące się z domów nieopodal a ubita ścieżka nie powodowała problemów z poruszaniem się. Akial w dwóch susach znalazł się na dachu i dosłownie moment później w zasięgu wzroku pojawili się odziani w grube płaszcze i czapy mężczyźni.

Tak, jak mówiła Kashka, było ich ośmiu - sześciu dzierżyło w dłoniach długie miecze, dwóch miało przy sobie załadowane kusze. Gdy idący na przedzie żołdak zauważył was, gestem dłoni nakazał swoim ludziom się zatrzymać.
- Nadya Petska! Po prikazu Nazheny Vasilyevny ty vydat begletsov. Yesli ty ne podchinites, my primem ikh siloy, pozhaluysta, ne podvergayte svoyu semyu risku v takikh glupykh igrakh.
- Zdi tam!
- rzuciła do nich hardo Nadya i spojrzała na was, tłumacząc. - Z rozkazu Vasiliovnej mam was wydać, inaczej wezmą was siłą. Mam nie narażać rodziny i skończyć głupie gierki.

Po tych słowach uśmiechnęła się paskudnie w stronę stojących nieopodal żołnierzy.
- Znayesh chto? Ya ne budu ispolzovat. - Naciągnęła szybko cięciwę, na której spoczywała już strzała i wypuściła ją w żołnierza z kuszą, trafiając go w bark.
Dla tamtych to był sygnał, że próba pokojowego rozwiązania sprawy nie wypaliła. Z okrzykiem ruszyli na was, nie zauważając, że na dachu domu Petskiej, w półmroku, siedzi Akial.

 
Ayoze jest offline  
Stary 28-11-2020, 07:53   #298
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Ledwo wyszli na zewnątrz, a w polu widzenia pojawili się ludzie Vassiliovny i z próby urządzenia zasadzki nic nie wyszło. Chociaż tyle dobrze, że Akial zdążył wdrapać się na dach a tamci go chyba nie zauważyli, co dawało mu dobre pole do manewru. Żołnierze coś mówili do Nadyi, która szybko im przetłumaczyła ich słowa. Jasne, niech nas wyda, a oni potem zarżną ją i jej dzieci. Nie było takiej możliwości i kobieta sama to wiedziała, strzelając do jednego z kuszników.

Skoro walka się zaczęła, Astrid ruszyła w stronę kolejnego ze strzelców, wymawiając już głośno słowa mocy. Po chwili przed nią pojawiła się spora kula ognia, którą gestem dłoni posłała w kusznika. Miała nadzieję, że uda jej się go wyeliminować od razu, by nie sprawiał kłopotów swoimi bełtami.

flaming sphere (3d6 dmg) w kusznik2. Ref save negates.

 
Umbree jest offline  
Stary 28-11-2020, 15:09   #299
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mądre księgi głoszą, iż w wypadku liczebnej przewagi przeciwnika lepiej zająć odpowiednią strategicznie pozycję i zza murów odpierać wroga. W tym jednak przypadku nie było takich możliwości - trzeba było stanąć oko w oko z żołnierzami z Białej Wieży... i modlić się, by nikt z mieszkańców wioski nie ruszył tamtym na pomoc.

Oczywiście istniała alternatywa - mogli się poddać bez walki. Najpierw obezwładniwszy Nadyę, która nie wyglądała na kogoś, kto chce tej walki uniknąć.

Jeden z wrogich wojaków oberwał, więc Traivyr spróbował skrócić jego cierpienia, częstując go bełtem.
Na razie nie chciał używać magii, wolał zostawić to na później i sprawić wrogom niezbyt miłą niespodziankę.


Trafia (k20+2=20) i zadaje 8 obrażeń

 
Kerm jest offline  
Stary 28-11-2020, 20:37   #300
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Wejście na dach nie stanowiło żadnego problemu. Akial kucnął chowając się za kominem z łukiem gotowym do strzału. Wyczekiwał aż podejdą wystarczająco blisko. Jeszcze kilka metrów, trzy, dwa... Nadyia wystrzeliła nie czekając na słowa. Akial zareagował instynktownie wychylając się i posyłając strzałę w najbliższego przeciwnika. Niestety zrobił to zbyt szybko nie celując wystarczająco dobrze, strzała wbiła się w drzewo obok strażników.
Akial zaklął nakładając kolejną strzałę na cięciwę. Liczył, że ochrona jaką daje dach skutecznie zablokuje wszelkie strzały z kuszy.


 
psionik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172