Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2020, 18:02   #103
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
- Czyli nie dowiem się - Kvaser zaśmiał się, jakoś nie było mu żal - to trudno, ja mam zamiar pomęczyć to ustrojstwo jeszcze dziś. Niech na siebie zarobi.
- Zadałeś pytanie? - Zdziwiła się dziewczyna.
Zanim niziołek zdążył odpowiedzieć, rozległo się pukanie do drzwi, przypominające bardziej stukanie młotkiem w kowadło.
-Vaala, to ja. Chciałem zadać ci kilka pytań, masz chwilę by porozmawiać?

Druidka spojrzała na drzwi, na Kvasera, znowu na drzwi… westchnęła i przewróciła oczami.
- Wlazł! - Powiedziała rubasznie.
Gdy drzwi się otworzyły, Wędrowiec był zaskoczony, widząc Kvasera. Spojrzał na półnagą druidkę, na ubranego niziołka, po czym wzruszył ramionami.
- Kvaser, w zasadzie dobrze że też tu jesteś. Chciałem dowiedzieć się więcej na temat tego obrządku, który odprawiliście na dachu. Czy to była jakaś ceremonia, do tego znana na obu waszych światach?
Niziołek spojrzał na Wędrowca od stóp do głowy i wybuchnął zdrowym, niezbyt głośnym śmiechem.
- Niezbyt często słuchasz innego głosu niż własny, co? Widzisz, nie wiem jak z Vaalą, ale gdybyś takie pytanie zadał niektórym druidom i szamanom których znałem, to całe plemię wynosiłoby cię na toporach. Ja się nie gniewam, ale - wyszczerzył się - rozbawił mnie ten ton.
Automaton zmarszczył brwi, chyba nie nadążając za niziołkiem.
-Nie pytam o żadne tajniki czy sekrety, gdyby to był jakiś tajny, hermetyczny rytuał, nie odprawialibyście go na dachu. Oburza, czy też bawi cię to, że chcę poznać chociaż część zwyczajów innych światów?
- Nie rozmawiasz zbyt dużo z ludźmi - Kvaser wzruszył ramionami - pewne rzeczy są i albo się w nie wchodzi, albo nie. Słowa? Ubierz w słowa wiatr. Opowiedz o procesie umierania. Czy to będzie sedno? Może dla niektórych. Między innymi rozmawialiśmy - Kvaser stwierdził uśmiechnięty - taka forma. Tłumaczenie tego zjada swój własny ogon - spojrzał na Vaalę licząc, że doda jednak coś, co mogłoby Wędrowca satysfakcjonować.

- Połączyliśmy oba światy. W rytmie, w tańcu, w niesłyszalnej dla obserwatora muzyce. Do tego nie potrzeba słów, ani wyjaśnień. To instynkt, pierwotny dar, chwila natchnienia i zapomnienia, dostępna tylko dla wybranych, dla rozumiejących taką naturę, dla będących jej częścią - Powiedziała nad wyraz składnie i sensownie Druidka.
Wędrowiec uśmiechnął się i skłonił Vaali.
- Dziękuję, to odpowiada na wiele moich pytań jednocześnie. W Sharn mówi się, że eksperta poznać można po tym, jak umie wyjaśnić swoją dziedzinę laikowi. Oglądanie waszego, hm, transu, czy też tańca, było wyjątkowym doświadczeniem.
Kvaser zmierzył Wędrowca dość nieprzyjemnym spojrzeniem, lecz nie odpowiedział. Vaala z kolei zaczesała palcami włosy za ucho… jakoś tak trochę nerwowo. I również nic nie powiedziała. Nizołek obserwował takim samym wzrokiem Wędrowca dłuższą chwilę, aby w trakcie jego spojrzenie zmieniło się w rozbawione, a na ustach pojawił się delikatny, krzywy uśmiech.
- Nie powinieneś pilnować Jerrena? - zapytał podnosząc jedną brew.
- Jeśli potrzebujecie prywatności, wystarczy powiedzieć. Destiny, co robi nasz przewodnik? - ostatnie zdanie wypowiedział o ton ciszej - Statek ma cały czas oko na naszych pasażerów, więc sam też możesz ich sprawdzać.
- Obecnie sprawdza nosem “świeżość” bielizny, którą znalazł w pokoju Imry.- odparł Statek.
Coś bardzo niepokojącego pojawiło się w oczach Kvasera. Vaala poczuła, iż na moment od nizioła buchnęło cieplejsze powietrze, trochę jak gorącego pieca chlebowego - tylko zamiast miłego zapachu drewna i pieczywa, czuć było żar i ogień.
- Destiny, jak tam się dostał i gdzie teraz siedzi?
- Użył tresowanego szczura który wkradł się do komnaty Imry i wyszedł przy okazji otwierania przez nią drzwi.- odparł Statek.- Obecnie znajduje się w pokoju nawigacyjnym.
- Ja jebie psubrata chędożonego rozgrzanym prętem po jajach - rzucił kwiecistą wiązankę Kvaser - potrzebowałbym trochę jego krwi. Szkoda, że nie było go w pokoju, miałbym przyjemność go wyrzucić - warknął.
- Jeszcze przez jakiś czas go potrzebujemy - Wędrowiec wyraźnie podkreślił "jeszcze" - Ale nie krępuj się, jeśli chcesz z nim teraz "porozmawiać". Imra pochodzi ze szlachty, więc zapewne jej ubrania są wykonane z najlepszych materiałów przez najzręczniejsze dłonie - więc i kosztują całkiem sporo. Jeśli na taką zapłatę liczy, niech dogada się z nią właśnie. Destiny, podaj nam proszę miejsce pobytu Imry i każdego żywego lub mobilnego stworzenia, które nasz przewodnik sprowadził na pokład.
- "Rozmowa" może też być z moją pięścią na jego zębach? - Spytała Vaala, na drobny moment dając się porwać uniosłości Kvasera względem zaistniałej sytuacji.
Kvaser po chwili rozmowy się delikatnie uspokoił, wziął głęboki wdech i pokręcił głową zrezygnowany.
- Wiecie czemu jeszcze to kurwi syn? Pośród mojej rasy… Powszechne jest pożyczanie rzeczy. Żyjemy w społecznościach gdzie każdy jest albo dalekim krewnym, albo nie jest, ale nikt nie pamięta, że czyjś dziadek był wujkiem, ale przyszywanym. I co? I jak kogoś nie ma w domu, nikt nie gniewa się za pożyczenie trochę marchwi, nożyczek czy butów - Kvaser fuknął poirytowany - ale ani jeden szanujący się niziołek, powtarzam, ani jeden, nie będzie bez pytania brał rzeczy osobistych lub ważnych. Już pomijam - machnął ręką zamaszyście wkurzony - że jak ktoś podobne zwyczaje wynosi poza własne miasto to głupek.
- Imra znajduje się w okolicach ładowni, przegląda zawartość szafek. Szczur znikł...był pochodzenia magicznego. Niziołek wyciągnął kulkę z torby i ta stała się szczurem. Czarny jaszczur śpi nad pokojem nawigacyjnym. - wyjaśnił Destiny.
- Dooobra… to albo go lejemy, albo nie… ale ja bym się chyba musiała ubrać? - Powiedziała Vaala, wstając z brzegu wanny, gdzie cały czas siedziała.
- Słuszna uwaga, damy ci chwilę - stwierdził Wędrowiec, gotów do wyjścia z kajuty, po czym zwrócił się do Kvasera - Hmm, chętnie opowiem ci o niziołkach z Eberronu, pewnie odnajdziesz jakieś analogie do tych z twojego świata. A co do bardziej przyziemnych spraw, lepiej zapytać o zdanie samą "ofiarę" złodzieja. Destiny, zaproś dyskretnie Imrę pod drzwi jej kajuty.
- Dyskretnie? Polecenie niezrozumiałe. Zdefiniować dyskretnie.- stwierdził statek.
- Tak, by w miarę możliwości tylko ona je usłyszała i zrozumiała. - odparł automaton.
Kvaser wysłuchał wypowiedzi Wędrowcai tylko uśmiechnął się szeroki i trochę łobuzersko, dając do zrozumienia, iż na obecną chwilę ciekawsze były jednak zalety Vaali od opowieści mechanicznego człowieka. Jednak mimo to, powoli, ociągając się, wstał z miejsca.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest teraz online