Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2020, 18:18   #908
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Słowa Wernicky'ego mogły tylko wlać gorycz w serce Galeba bo niebezpośrednio wskazywały one na odpowiedzialnego za to wszystko. A tą osobę krasnolud mógłby wskazać po wszystkim czego się dowiedział. Oczywiście bez ostatniego listu który miał Wernicky było niemożliwe to wszystko ze sobą spiąć i tę osobę obalić.

W duchu mógł tylko zakląć nad ludzką przewrotnością i zepsuciem. Kolejni "wielcy tego świata" na których wypadałoby napluć niż bić im pokłony.

- Żyłem na zbiegu rzek Krwi, Wyjącej i Czaszek. Podróżowałem przez Złoziemie i Księstwa. Widziałem skaveńskie podziemia i walczyłem z wyhodowanymi przez nich potwornościami. Wojowałem w pierwszym szeregu z Żelazołamaczami odpierającymi atak skaveńskiego Szarego Proroka i jego hordy. Nie raz i nie dwa przychodziło mi cierpieć z powodu gierek szlachty, a ilekroć się w nie wplątuję na koniec się zastanawiam czy nie powinienem zgolić głowy i nie zafarbować włosów. - rzekł Galeb przeciągając dłonią po obandażowanym skalpie - A tak... teraz to już nie będzie takie łatwe.

- Jeżeli tak jest to nie dziwię się Harrimowi że ma taki stosunek do Imperium. A to że w ten sposób ktoś "sprząta swoje podwórko" mówi samo za siebie. O tym ilu ludzie po drodze zginęło nie będę nawet wspominał, niech bogowie mają ich w swej opiece.
- Galeb pokręcił głową mówiąc do dowódcy Granicznych - Mogę tylko żywić nadzieję że gdy będę następnym razem podróżować przez Księstwa lub Złe Ziemie to zdołam ujrzeć że wasza wyprawa dała podwaliny pod coś na co będzie warto popatrzeć i co będzie można naprawdę podziwiać. Powiem wam tylko byście pamiętali że cel nie uświęca środków... nie w świecie gdzie zło i grzechy śmiertelników przybierają materialną postać by zabijać i rzucać ich dusze mrocznym bogom na pożarcie.

Galvinson potem pożegnał Wernicky'ego, życząc by mogli się zobaczyć w spokojniejszych okolicznościach. Z szacunkiem pożegnał również Harrima na wypadek gdyby mieli się już tu na Przełęczy nie zobaczyć.



***

Bardzo gorzkie przemyślenia miał Galeb wracając z negocjacji. Słowa Wernicky'ego wskazywały wraz ze wszystkim co dotąd widzieli że cała ta sprawa było drygowana nie przez kogokolwiek innego jak przez samą Elektorkę albo osobę mającą bezpośredni dostęp do jej ucha. Mogła uchodzić za infantylną i naiwną, ale czy naprawdę oddałaby rywalizującemu rodowi Wissenland ze wszystkimi jego zasobami?
Zdał sobie sprawę że w tym wszystkim Gustav nawet nie pomyślał by te informacje gromadzić. Z pewnością zostaną potem przepytani przez ludzi ojca Mag jeżeli nie przez niego samego. Runiarz składał kolejne elementy i doszedł do wniosku że rzeczywiście lojalne Elektorce siły mogły oskarżyć Toppenheimerów o zdradę jeżeli ci odkryli że cały najazd to sprawka Księżnej i jej otoczenia.

Armia z przymusu też była zasłoną dymną. Skrzyknięta byle jak, złożona z przymusowych ochotników, źle zarządzana... ale jednak była, więc Cesarz nie mógł zarzucić Elektorce celowego nie bronienia swoich ziem. A to że było to nieudolne to już "wina oficerów". Przypominało to sytuację zasłyszaną z Barak Varr gdzie kapitan okrętu oddawał salwę w kierunku wroga po czym poddawał się by nikt nie mógł powiedzieć że się zhańbił i poddał bez walki.

Złupiony Pfeildorf był z resztą też na rękę rodowi elektorskiemu. Była to wszak siedziba Toppenheimerów oraz ważny ośrodek handlowy. Rzeczywiście wraz z osłabieniem ich pozycji, de facto pozbawieniem ich zasobów stawali się słabsi, a co za tym idzie nie mogli się oddzielić od Nuln by zostać osobną prowincją. Więcej. Rywale von Liebwitzów pozbawieni złota, środków i wpływowych sojuszników mogli być oskarżenie o cokolwiek byleby tylko ich się pozbyć.

A co z imperialnym wywiadem? Czy oni zdawali sobie sprawę że to wszystko to jakaś intryga elektorskiego rodu? A może sami brali w tym udział?

Tylko czemu Mag została odesłana do Pfeildorfu? Może właśnie chodziło o to by i tutaj była zmyłka? Przecież gdyby Wernicky był w zmowie z Elektorką to nie atakowałby miasta w którym znajdują się jej krewni, czyż nie? No... tylko że Mag siedziała w zamku, a Graniczni mogli sobie plądrować miasto do woli. To że uciekła to albo była okazja dla Wernicky'ego albo przypilnowanie by dziewczyna więcej nie nabruździła lub wyciągnięcie trochę więcej złota od Imperium.

Galeb mógł tylko zazgrzytać zębami na to wszystko. Wissenlandzka Armia, wywiad i całe Imperium wystrychnięte na dudka. Już wcześniej robił sobie postanowienia że po tej Przełęczy zrobi wszystko by wypisać się z tej kabały. A teraz? Jeżeli to naprawdę była wewnętrzna rozgrywka między rodami Imperium to po cholerę ma się dalej w to pchać?

Chyba tylko po to by nikt nie mógł posądzić krasnoludy o zdradę sojuszu z Imperium.

W sumie powinien też zdać sprawozdanie Królowi Alrikowi by i Karak Hirn dowiedziało się o tym co się tutaj dzieje. Mądrze Rada zrobiła że nie mieszała się do polityki człeków.

W obozie powiedział pozostałym krasnoludom że ludzie doszli do porozumienia i walki nie będzie o ile wszyscy dotrzymają swoich warunków umowy. Galeb postanowił pozostać przy oficerach Granicznych, wszak dał słowo że będzie mieć nad nimi pieczę. Krasnoludy z Hirn natomiast... wedle słów umowy miały być neutralną stroną zapewniającą gwarant umowie, więc i oni powinni pozostać na Przełęczy.

Galvinson miał już tego wszystkiego dość i chciał po prostu odpocząć od tego całego pierdolnika.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 22-11-2020 o 21:23.
Stalowy jest offline