Rudy mężczyzna minął tylko kapitana i usiadł na kanapie razem z Thurem, który dolał sobie bimbru do kafu. Kelsan też miał kubek z napojem i zaczął pić obserwując rozmowę. Lyrio oparła się o kolumnę koło aneksu kuchennego i zaczęła nawijać o różowym Twi'leku, że był taki jak oni bla bla bla ple ple ple…..większe, a większe jest lepsze. Jednak, gdy przeszła do sedna mówiąc o tym iż miała backdoor w serwerach LUCCY, Kelsan o mało się nie zachłysnął.
-No w to to już nie uwierzy nikt - rzekł mężczyzna odkładając kubek na rant kanapy. Potem zaś słuchał co miał do powiedzenia kapitan.
-Pieprzenie. Jakim kurwa cudem mogłaś wszystko widzieć, skoro nasz jeszcze nie dawny mechaniczny przyjaciel miał styczność z LUCCY. Gówno prawda - zaczął rzucać przekleństwa na prawo i lewo. Niedorzeczna sytuacja. Kelsan za diabła nie mógł zaufać Lyrio nawet jeśli dałaby mu wszystkie kredyty świata.
-Żadnej oferty nie ma. To pieprzona hakerka i oszustka - kontynuował rzucanie obelgami. Skierował się w stronę wyjścia z mieszkania Lyrio by w ostatnim momencie odwrócić się z wycelowanym w nią SLM-48. Kobieta powinna być zaskoczona wtedy to rudy mężczyzna strzeli jej prosto w ryj.