- Jakieś cholernie silne paskudztwo ich dopadło. - David nawiązał do znalezionych zwłok żołnierzy. - Chyba garść granatów trzeba by mieć w garści i odpowiednio wcześni rzucić. Całe szczescie, że to jakiś czas temu - dodał z uśmiechem dalekim od wesołości. - Mam nadzieję, że nie wróci tu za naszej bytności w tym miejscu...
Jako że nie wyglądało na to, że bestia nie krążyła w okolicy, nie było potrzeby biec do Sigrun z ostrzeżeniem.
A potem okazało się, że Sigrun zniknęła.
- Nie ruchać zwłok... Ma dziewczyna pomysły... - David pokręcił głową. - Weźmy jakąś większą giwerę i chodźmy ją poszukać. Skoro kręcą się tu jekieś, szczurki, to nie jest tu tak bezpiecznie, jak myśleliśmy. A lepsza żywa Sigrun niż utrupiona. |