Zielarce krew krążyła tak szybko, że miała wrażenie, iż zaraz rozsadzi jej głowę. Oddychała szybko i bez większego skupienia patrzyła na całą scenę. Zielone światło w niepokojący sposób raziło jej oczy. Wiedziała, że przedmiot, który zdobyli nie mógł być jakąś prymitywną magiczną zabawką. Niedługo potem zaczęła rozumieć jak bardzo nią nie był.
Uspokoiła oddech i spojrzała na pobojowisko bardziej przytomnie. Elf wyglądał dzisiaj wyjątkowo uroczo w słabym świetle… lepiej jednak prezentował się żołnierz. Był naprawdę męski i władczy. Lubiła porządek i miała słabość do tych co go pilnowali. Gdy się odezwał przestąpiła z nogi na nogę. Cóż za tembr?! Ciekawe czy lubił dobrze zjeść? Miała gdzieś zamarynowane grzybki oraz suszone owoce i mieszankę ziół z zeszłego sezonu. Taka dziczyzna w sosie grzybowym na pewno by mu się spodobała. Znów musiała poprawić postawę. Dlaczego jeszcze z nim o tym nie rozmawiała? Otworzyła usta, ale zaschło jej w gardle, więc przełknęła ślinę…
- Czy… - zwróciła się do pleców Arvida, a jej wzrok spoczął na zwłokach jednego z potworów i nagle otrzeźwiała - czy jesteśmy już bezpieczni? - dokończyła niepewnym głosem, potem spojrzała na figurkę i niby się rozglądając oddaliła się od niej na kilka kroków. Zaczynała rozumieć co pchało te dziewczyny w objęcia monstrów z lasu. Musieli się dowiedzieć gdzie trzymały figurkę, skąd ją wzięły oraz jak długo były pod jej wpływem. Potem trzeba było je zbadać, czy aby nie były w ciąży. Ich życie było skończone, bo nikt ich w okolicy nie zechce, ale może nie były wszystkiemu winne. Magia Slaanesha miała moc zmieniać niewinne istoty w niewolników żądzy.