Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2020, 09:34   #235
Joer
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
25 Maius 816.M41, Sala narad

Tytus Garlik przypatrywał się holograficznej projekcji systemu z uwagą, obchodząc stół z różnych stron. Po zastanowieniu, podszedł do panelu i wprowadził kolejny potencjalny punkt ukrycia wrogiej jednostki, tuż za formacją asteroidów. Odczyty z nich nie pozwalały jednoznacznie wyeliminować jego podejrzeń. Choć ich okręt był wciąż daleko od każdego z tych punktów wiedział, że nie może dłużej zwlekać.

W sali konferencyjnej znajdował się póki co tylko on. Dwójka kolejnych osób, czcigodna Techeminencja Ramirez oraz Pani Komandor de Vries nie powinni się stawić w niej jeszcze przez 15 minut. Notatka, którą wysłał do nich wraz z zaproszeniem na to spotkanie była lakoniczna, choć wystarczająca.

Tematem spotkania będzie omówienie strategii skanowania systemu.


Właściwie spotkanie to mogłoby się odbyć tylko między nim, a Techeminencją, pozostali członkowie koterii Corax mogliby otrzymać zwyczajnie raport z niego. Wprawdzie zastanawiał się nad uczestnictwem nawigatora Visshera lub Mistrzyni Belitty, ale zrezygnował. Wiedział, że ich zdolności są zwyczajnie z zupełnie inne dziedziny. Potrzebował jednak kogoś kto będzie buforem między nim, a kapłanem maszyny, a Pani Komandor, jako osoba decyzyjna, była najlepszą wymówką.

Obszedł jeszcze raz projekcję holograficzną nachylając się do kolejnej białej plamy.

Drzwi do sali rozsunęły się z sykiem i stanęła w nich Amelia de Vries. Nie lubiła się spóźniać, w konsekwencji zawsze przychodziła za wcześnie. Rozejrzała się po pomieszczeniu i dostrzegając, że Ramireza jeszcze nie ma, zwróciła się do Nadsternika.
- Nie przeszkadzam?

Tytus obrócił się w stronę nowo przybyłej z pogodnym uśmiechem i skinął głową na przywitanie.

- Nie, tylko nanoszę parę punktów na wizualizację holograficzną. Jego ekscelencja nie potrzebuje takich uproszczeń, ale ja przyznam, że optyczny obraz jest łatwiejszy do zrozumienia niż ciąg cyfr współrzędnych.

Pierwsza zamknęła za sobą drzwi i podeszła do stołu, spoglądając na wizualizację Tytusa.
- Znalazłeś coś? - Zapytała.

Wizualizacja zawierała obraz systemu wraz ze wszystkimi obiektami astronomicznymi w nim zawartymi. Na hologramie był także wyświetlony Błysk Cieni oraz jego kurs, aż do planety Grace. Niektóre przestrzenie, głównie te znajdujące się za ciałami niebieskimi były oznaczone różnymi kolorami, zielonymi, pomarańczowymi, czerwonymi oraz białymi. W ten sposób oznaczało się w mapach taktycznych wrogi teren lub jednostki i stopień ich zagrożenia.

- Nic… - westchnął pilot - kompletnie nic. Dlatego potrzebuję pomocy jego Techeminencji niestety. Mam ograniczone uzdolnienia w dziedzinie sensoryki.

Amelia skinęła głową.
- A ja w czym ci mogę pomóc? - Spytała, patrząc na Garlika.

Nadsternika zmieszało to pytanie i spojrzał zdezorientowany na komandor. Miał odpowiednią wymówkę, jednak wciąż był dosyć zamyślony, więc odpowiedział dopiero po chwili.

- Jako głównodowodząca powinnaś mieć możliwość wpływu na wszelkie plany jakie powstają tutaj w systemie Grace. Dodatkowo jako dowódca sił desantowych możesz mieć wymagania co do skanowania samej powierzchni planety. - Tytus delikatnie puknął palcem w holograficzną reprezentację Grace, która powiększyła się momentalnie zajmując całość projekcji. Cały jej obraz był szary wraz ze skąpymi danymi jakie posiadali w archiwum oraz właściwie bezużytecznymi danymi astronomicznymi.

Pierwsza ponownie skinęła głową i pochyliła się nad hologramem, studiując go uważnie.

W końcu drzwi otworzyły się i Remirez przekroczył próg. Prawdopodobnie rozplanował swoje zadania tak, żeby dotrzeć na spotkanie o umówionej godzinie co do sekundy. Od wyjścia z osnowy nikt nie widział go również w jego potężnym pancerzu, co nadawało mu pozory posiadania większej ilości człowieczeństwa, niż było w nim faktycznie.

- Nadsterniku, Pierwsza oficer - zaczął skłaniając się delikatnie i zajmując miejsce przed projektorem.

- Pragnę poinformować, że wysłałem pierwsze dwie grupy serwitorów do diagnostyki i naprawy silników manewrowych. Wstępne odczyty wykazują, że jesteśmy w stanie przywrócić ich sprawność w około 11,2%. Obawiam się, że większe naprawy będziemy w stanie podjąć dopiero po wyhamowaniu okrętu na orbicie planety. Jakiekolwiek testy przy aktualnych prędkościach mogłyby zrzucić nas z kursu, co skutkowałoby utratą kolejnych godzin a nawet dni.

Ramirez przemawiał jednostajnym i monotonnym tonem nie zdając sobie sprawy, że coś przerwał.

Tytus skinął głową, gdy kapłan skończył mówić.
- Nic czego dało się uniknąć.. - stwierdził, jednocześnie obchodząc stół tak by stanąć naprzeciw nowoprzybyłego - Nie chcę zajmować zbędnie czasu zarówno pani komandor, jak i waszej techeminencji, więc przejdę do istoty spotkania. Obecna projekcja - tutaj wskazał na hologram - pokazuje system Grace, wraz z kursem Błysku Cieni oraz potencjalnymi punktami, które należałoby przeskanować… mapa ta jest dostępna do waszej techeminencji, czy mam poczekać, aż zostanie ściągnięta w bardziej przystępnej dla Was formie? - Tytus zwracał się z szacunkiem do Wizjonera Napędu, choć trzymał się na wyraźny dystans od niego.

- Nie - Odpowiedział Szaman Maszyny w czasie gdy nusfera kreśliła nad hologramem rozszerzony obraz rzeczywistości widoczny tylko dla Ramireza.
- Jest dość czytelna. Kontynuujmy - odpowiedział obojętnie.

Garlik potwierdził skinieniem i wyprostował się do prezentacji.
- Mapa zawiera wszystkie niewiadome w systemie. Stopień ich potencjalnego zagrożenia został oszacowany. Skanowanie tych miejsc nie przyniosło żadnych jednoznacznych rezultatów. Zwyczajnie musielibyśmy się zbliżyć do nich lub je oblecieć by mieć pewność. W tych punktach mogą znajdować się wrogie, ukryte jednostki. - Tytus odsunął się od stołu i usiadł na fotelu - Ryzyko istnieje. Stąd pomyślałem by ukraść pewien pomysł inżynierów z Młota Zemsty. Orki… jeśli cokolwiek pozytywnego można powiedzieć o tych obrzydliwych kreaturach… potrafią organizować zasadzki. Flota była atakowana raz po raz z pasów asteroid czy też zza księżyców. Wtedy pewien inżynier, imienia jego niestety nie pamiętam, wpadł na pomysł by stworzyć torpedę, wypełnioną sensorami, która poleci obok takiego obiektu i zakręci w stronę ewentualnej przyczajonej jednostki wroga. Niestety - Tytus rozłożył recę - pomysł okazał się niewypałem. Torpedy, przez elektronikę w nie włożoną, miały za małą masę samego ładunku. Jednak sama idea wydawała mi się całkiem inspirująca. Pytanie do waszej Techeminencji, czy możemy połączyć w ten sposób funkcje satelity i torpedy? Wystrzelić takowe urządzenie zawczasu, by móc podejrzeć co znajduje się za takimi obiektami? Nie mam wiedzy technicznej na ten temat. Czy jest możliwe stworzenie takich urządzeń?*

- Tak. Nie. Tak. - odpowiedział Ramirez w kolejności na zadane pytania.
- Błysk Cienia nie posiada luku torpedowego. Nie jesteśmy okrętem tej klasy. O czym zakładam wie pan najlepiej panie Garlik. Możemy wysłać tam mały statek z sensorami i servitorami. Ale żaden z naszych promów nie lata tak szybko jak Błysk. Co w zasadzie ogranicza szanse wykorzystania tego pomysłu.

Garlik pozwolił rozczarowaniu pojawić się na jego twarzy.
- Zdaje sobie sprawę z ograniczeń Błysku... nie istnieje więc możliwość zreplikowania tego typu rozwiązania w użyteczny sposób? Stworzenia prowizorycznej torpedy?

- Możemy stworzyć torpedę. Niestety problemem będzie rozpędzenie jej do prędkości większej niż prędkość naszego okrętu. W najlepszym przypadku będzie poruszać się równie szybko.

Amelia przysłuchiwała się obu mężczyznom bez słowa. Zdawała sobie sprawę jak mało ma doświadczenia w takich sytuacjach. Musi się jeszcze wiele nauczyć. Dlatego teraz chłonęła każde słowo Nadsternika i Techkapłana. W końcu jednak zabrała głos.
- Można by zrobić zwiad, wysyłając mniejszy statek, ale wtedy musielibyśmy zwolnić tempo. Z drugiej strony, mamy szybki i zwrotny statek, nawet pomimo ostatniej awarii i dobrego pilota. - Uśmiechnęła się do Tytusa. - W razie zagrożenia powinniśmy być w stanie się odpowiednio szybko wycofać. Jest jeszcze Bellitta i chór astropatów. Wydaje mi się, że mogliby spróbować wyczuć innych astropatów. Roche na pewno ma jakichś u siebie. Istnieje też niewielka szansa, że może jacyś ocaleli na planecie, o ile ktoś w ogóle ocalał.

Garlik wzruszył ramionami.
- Nie widzę innej opcji niż zaryzykować w takim razie. Jednak wciąż polecałbym okrążyć planetę po orbicie nim rozpoczniemy jakiekolwiek planetarne operacje. Ten system jest zbyt podejrzany w mojej opinii. Zapętlone transmisje, absolutny brak jakiejkolwiek aktywności… taka sytuacja byłaby gwarantem zasadzki we flocie.

De Vries skinęła głowa.
- Zgadzam się, panie Garlik. Najlepiej było by odnaleźć najpierw stację orbitalną.

- Nie jest mi wiadome, żeby plany uległy zmianie. Z tego co wiem mamy znaleźć stację i od niej zacząć. Już wiemy, że nie zajmuje miejsca na orbicie geostacjonarnej. Nadal może jednak być po stronie planety pozostającej niewidocznej.
Ramirez po tych słowach odwrócił się i przytaknął ruchem głowy.
- Tak, musimy okrążyć planetę.

- Dobrze, nie będę, więc przedłużać. Kopię mapy roześlę w osobnym raporcie. Ewentualne dewiacje w kursie będą w niej zawarte. - Tytus ruszył parę kroków w stronę drzwi jednak zatrzymał się w bezpiecznej odległości od Ramireza i ponownie zwrócił się w stronę mapy - Ja pozostanę tutaj jeszcze trochę.

Pierwsza nie mogła się oprzeć wrażeniu, że Tytus wyraźnie unika bliskiego kontaktu z Ramirezem. Było to zastanawiające. Być może wynikało to z awersji Nadsternika do medyków. Ale żeby do tego stopnia? Ja samą, swego czasu, techkapłan onieśmielał, ale w tym przypadku chyba nie o to chodzi. Czyżby jej obecność była dla Garlika pewnym buforem, między nim a Ramirezem? Przypomniała sobie jak Marika skarżyła się, że jej zwierzchnik nie daje się opatrywać i jak niechętnie Tytus pozwolił jej się opatrzeć, a potem jeszcze to dziwne zachowanie z chowaniem opatrunku… Zapewne miał jakiś ku temu powód. Cokolwiek to jest, to jego sprawa. Jeżeli będzie chciał, to sam powie. Westchnęła, ona ma wystarczająco swoich problemów.

- W takim razie będę czekała na kopię mapy i zapewne zobaczymy się na mostku. - Uśmiechnęła się do Tytusa ciepło. Następnie zwróciła się do Wizjonera Silnika. - Czy mogę pana odprowadzić? Chciałabym z panem porozmawiać.
 

Ostatnio edytowane przez Joer : 27-11-2020 o 08:17.
Joer jest offline