Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2007, 19:54   #114
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Walhir

Użyłeś Holy Light. Przez chwilę ogarnęło cię przeraźliwie jasne światło i nie widziałeś swojego odbicia, lecz po chwili... zobaczyłeś siebie dokładnie tak wypoczętego i sprawnego jak przed potyczką z Vedinem!
Zadowolony poszedłeś do pokoju Wulfgara, gdzie była już cała trójka - Wulfgar, Thalion i Kane. Na korytarzu jeszcze widziałeś Vedina, który kulejąc wychodził z karczmy.
Przez chwilę rozważałeś, czy by mu nie pomóc, ale odrzuciłeś tę myśl - sam jest sobie winien.
Tak więc wszedłeś do pokoju "przesłuchań".

Kane; Thalion; Walhir; Wulfgar

Zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek powiedzieć, do pokoju wszedł Walhir, lecz już bez poparzeń i ze swoją starą brodą. Krasnolud popatrzył po was i rzekł:
- Czy ktoś mi wyjaśni o co tu właściwie chodzi? Dlaczego nie ma tu Davida? Jak Cię zwą panie, bom nie dosłyszał... Jestem Walhir, ale to już pewnie wiesz...
Kane nie wyglądał na zdziwionego tym pytaniem. Ukłonił się krasnoludowi, co wyglądało komicznie, bo był od niego znacznie wyższy i rzekł:
- Witaj Walhirze. Cieszy mnie, iż widzę Cię w dobrym zdrowiu po tym co tutaj zaszło. Jam jest Kane, podróżnik-obieżyświat. - uśmiechnął się nieznacznie, po czym zwrócił się do Thaliona i Wulfgara - Miejmy to już za sobą. Im wcześniej skończymy, tym szybciej będę mógł dokonać niezbędnych przygotowań. - założył ręce na piersi i rzucił sucho - Czekam na pytania.
Wulfgar wyglądał, jakby nie wiedział co powiedzieć, lecz Thalion go wyręczył:
- Tak, ja też chcę to jak najszybciej skończyć, ale najpierw musimy wytłumaczyć co nieco Walhirowi.
Paladyn wbił wzrok w elfa czekając aż ten powie coś więcej. I doczekał się.
- Otóż ten tu człowiek, podszedł do nas w sali i powiedział, że David tylko go zastępował na czas jego nieobecności. Teraz David wyjechał, nie wiadomo gdzie bo z nikim się nie skontaktował. Właśnie po to wszystkich tu zaprosiłem, żeby to wszystko wyjaśnić. - Po tym Thalion zwrócił się do Kane'a. - A teraz przejdźmy do rzeczy, chciałbym się dowiedzieć czemu nie mogłeś do nas dołączyć od razu i czemu Tyrande nic nam o tym nie powiedziała. No i co wiesz o naszej misji?
Kane spojrzał na Thaliona lekko zmęczonym wzrokiem i odpowiedział:
- Jak już wspominałem wcześniej, nie mogłem dołączyć na czas, gdyż zatrzymały mnie pewne sprawy w okolicach Darkshire. Posłałem tedy przodem Davida, aby dopilnował tutaj wszystkiego. Jak widać nie wywiązał się zbyt dobrze z powierzonego zadania. - założył nogę na nogę i kontynuował - Na temat naszej misji wiem niewiele. - tu spojrzał wymownie na Thaliona - Czyż nie pytałem się was o kogoś kto mógłby mi przybliżyć nieco jej cele? Nie musisz odpowiadać. Oczywiście, że pytałem. A co do Tyrande... - tu westchnął jakby musiał mówić o sprawach, które go nie interesowały - to dobrze by było jakbyście sami ją o to spytali. Może uznała, że to bez znaczenia...? Nie wiem.

Po ostatnich słowach zapadła cisza w pokoju. Nikt nie wiedział czy można ufać temu człowiekowi. Fakt był szarmancki i dobrze wychowany, lecz jakie były jego prawdziwe zamiary?
Z drugiej strony jest też takie powiedzenie "Kto ryzykuje, ten żyje pełnią życia".

Vedin

Kulejąc wyszedłeś z karczmy. Był ranek i na ulicach było mnóstwo elfów, ludzi i innych ras, lecz najwięcej tych pierwszych.
Szedłeś wzdłuż ulicy patrząc na szyldy różnych sklepów.
"Mechanika i inżynierstwo" ... "Najlepsze szaty z jedwabiu" ... "Zioła i mikstury magiczne"!
Wszedłeś do tego ostatniego. Budynek był położony na rogu ulicy i miał dwa wejścia, lecz wybrałeś to bliżej ciebie. Kiedy wszedłeś, udeżył cię zapach wielu ziół. Niektóre rozpoznałeś, jak Peacebloom, lub Silverleaf bo są dość popularne. Zapach był tak intensywny i mdły, że przyprawiał cię prawie o wymioty.
- Ach, witam miłego klienta!
Spojrzałeś w dół. Z kierunku lady szedł do ciebie mały, łysy człowieczek przypominający dziecko o irytująco niskim głosie. Jednym słowem - gnom.
- Czym mogę dzisiaj pomóc? - zapytał znów człowieczek.
 
Gettor jest offline