Konrad, Peter, Bladin
Tak blisko celu, a jednak tak daleko. Mogli już wyjść, ale musieli jednak być ostrożni. Oczekiwanie na mroki nocy wydawało się rozsądne, ale chcieli też sprawdzić, co robią przemytnicy za nimi. Ruszyli powoli z powrotem, Peterowi wydawało się nawet, że słyszy ciche zgrzytnięcie, ale dotarli bez żadnych przeszkód do skrzyżowania, gdzie rozstali się z Huydermannami.
Skonsternowani, wymienili się spojrzeniami. Ślady dużej grupy wiodły jednak w korytarz prowadzący do kraty. Podążali za nim, tym razem większą uwagę poświęcając podłożu, aż w pewnym momencie ślady zniknęły. Już chwilę później Bladin wyczuł w ścianie dwie luźne cegły, które dało się wcisnąć. Znaleźli ukryte przejście, z którego najprawdopodobniej skorzystali członkowie gangu.
Wolken, Marval
Obserwowali wylot tunelu i pilnujących go żołdaków, ukryci bezpiecznie w pewnej odległości. Marval, z iście elficką cierpliwością, chciał czekać. Wolken gorączkował się bardziej. Musiał działać, musiał znaleźć swych towarzyszy, którzy byli gdzieś w miejskich murach. Luigi wspominał o innym przejściu, takim, którego żołnierze nie znają. Każdy zaś wylot kanałów musiał znajdować się jak ten, na brzegu rzeki.