Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2020, 18:08   #18
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Na słowa Jabbara uniósł lekko lewą brew. Nie spodziewał się, że krasnolud zechce się wtrącić, ale w sumie nawet dobrze się stało, bo to przekomarzanie się z Laveną nie miało większego sensu. Znaczy, Bahadur dobrze się bawił, ale pewnie za moment półelfka tak by się zagotowała, że skoczyłaby na niego z pazurami. Nie potrzebowali tego, skoro stanowili jedną drużynę.
- Masz absolutną rację, Jabbarze. Nie ma sensu dalej dyskutować z Laveną. - “I tak nic nie dociera do tej bladej główki”, pomyślał, ale zdołał utrzymać język za zębami, by nie wypalić z tym stwierdzeniem.

Resztę czasu, aż do wyjścia, spędził na popijaniu winka i oglądaniu wspaniałego spektaklu w wykonaniu dwóch tancerek. Nie omieszkał jednak kątem oka zerknąć na biust Linn, gdy przymilała się do Jasara. Na Pharasmę, ta kobieta miała czym się pochwalić! Jako ifryt nie za bardzo palił się (hłe hłe) do istot mających coś wspólnego z wodnistym planem, ale od czasu do czasu mógł zrobić wyjątek. Zwłaszcza, gdy wyglądały jak milion monet.

* * *

Nie zaskoczyły go tłumy na ulicach. W końcu otwarcie nekropolii dla awanturników to zawsze coś ciekawego dla gawiedzi pogrążonej na co dzień w jednostajnym rytmie życia. Pogoda była wspaniała, wyjście na słońce zdecydowanie go ożywiło. Nie zakrywał głowy chustą; pośród ciągnących w stronę Mauzoleum dostrzegł Kotoczłeków, Sylphów czy Tengu. Cały przekrój przeróżnych ras, więc tym bardziej nie czuł się jak odszczepnieniec.
Zresztą, nikt do tej pory nie dał mu nawet odczuć, że kimś takim może być.

Na miejscu zagwizdał pod nosem, widząc tę całą Sebti. Kawał dobrej kapłanki - podziwiał jej wdzięki, stojąc pośród innych z założonymi na szerokiej klacie rękoma.
- Widzisz, mogłabyś wyglądać podobnie, wystarczyłoby tylko trochę przytyć i złapać słońca. - Szepnął do ucha stojącej przed nim Laveny i puścił jej oczko, uśmiechając się lekko. Miał wrażenie, że dogryzanie sobie wejdzie im w krew podczas tej wyprawy.

Ze stoickim spokojem obserwował, jak toczy się loteria. Nie wylosowano ich jako pierwszych, ani nawet drugich, czy trzecich. Nie stracił jednak nadziei, choć szanse były małe. I w końcu się udało, wierzył, że Pharasma miała w tym wyborze swój udział. Mogli sprawdzić nekropolię. Mógł postarać się upewnić, że wszystkie nieumarłe stwory, które ponoć się tam błąkały, zostaną odesłane na wieczny spoczynek. Gdy Linn skoczyła na niego, przytulił ją mocno i złożył pocałunek na policzku.
- Jesteś bardzo ładna, jak na undine - rzucił do niej, uśmiechając się szelmowsko. - Będę miał na ciebie oko w katakumbach.

W końcu dowiedzieli się, że przydzielono im grobowiec Akhentepi. Bahadurowi nic to nie mówiło.
- Tabat, Linn, wiecie może coś więcej na temat naszego miejsca? Dobrze by było mieć jako takie pojęcie o tym, gdzie się zapuszczamy i czego możemy oczekiwać - rzucił. Może i nie był mistrzem interakcji międzyludzkich, ale zdecydowanie fachowcem w swojej profesji dzięki naukom mistrza.
Resztę popołudnia i wieczoru spędził na przygotowywaniu się do następnego dnia. Nie pił już alkoholu, gdyż chciał być w najlepszej możliwej formie, gdy przyjdzie im przekroczyć bramy nekropolii.
 
Ayoze jest offline