Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2020, 01:47   #301
Vadeanaine
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Gdyby ją dorwali, mundur brytyjskiego żandarma oznaczał koniec nadziei na wolność. W tej chwili jednak to cywilne, kobiece fatałaszki sprawiały problem gdyby chciała uciekać przez zarośla.
Nie, pomyślała. Jak narobię hałasu to koniec.
Przyczaiła się w ciemności, zadowolona, że dwóch żołnierzy na razie nie patrzy w jej stronę.
Gdzie jestem?
To był jeszcze większy problem. Po przejściu przez tory kluczyli jak ścigane lisy i w ciemności straciła orientację. Na mapie linia kolejowa (i Somma) stanowiły punkt odniesienia, kierunek Abbeville - Amiens. Dobry kierunek. Tutaj - nie była pewna, czy potrafi wrócić już choćby do nich.
Pomógłby początek dnia. Wschód.
Do diabła, trudno było nawet sprawdzić na zegarku, jak długo jeszcze do dnia. Ciemno...

Nie pomogły też gorączkowe myśli. Czekanie stawało się uciążliwe, szargało nerwy, ale zmusiła je do posłuszeństwa. Nie ma co czekać na towarzyszy, czyż nie deklarowali, że osobno chcieli zwiększyć szanse? Ktoś się przekradnie. Musi. Bardzo powoli zaczęła się wycofywać, możliwie najciszej, poza zasięg, w jakim Niemcy mogliby ją zauważyć. Zamierzała obejść posterunek bokiem, szerokim łukiem, ale w końcu w tym samym kierunku, w jakim ustawiali swój CKM, bo ich wróg oznaczał teraz dla niej cel.
 
Vadeanaine jest offline