Trzymając w ręku rytualny strój Daniel zaczął sobie przypominać. Strzępki wspomnień zaczynały wracać i jednocześnie poczuł narastający ból w skroniach. Zatoczył się lekko i oparł o ścianę, łapiąc oddech. Po chwili zamrugał i wyglądało na to, że wrócił do siebie. - Pamiętam... Odprawiali tu rytuał. Odprawialiśmy? Nie pamiętam słów, ale to mógł być ten z księgi. Musiał być. Wszystko pasuje. - Marszcząc brwi potarł skronie. - To złe miejsce. Bardzo złe... - Zakończył przyciszonym głosem zerkając w stronę wyważonych drzwi.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |