Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2020, 18:37   #34
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Ryzyko

- Biała Lilia to ściema! - odruchowo krzyknął zaraz po przebudzeniu. Nie wiedział, czy wiadomość dotarła do Adriana. Spostrzegł ruch na siedzeniach przed sobą i natychmiast wstał zobaczyć - zgodnie ze swoim wcześniejszym planem - czy któraś z dziewczyn właśnie sobie nie strzelała samobója pod wpływem snu.

- Kurwa. - zaklął do siebie, gdy tylko zobaczył stan Aaliyi. Atak podobny do padaczki i czarne oczy sugerowały wtargnięcie demonicznych sił do ciała dziewczyny. Czytał o czymś podobnym w łacińskim tłumaczeniu nienazwanego dzieła, którego oryginał rzekomo powstał w przedwiecznym Anszan. Był przekonany, że to nie jest padaczka. Przez ułamek sekundy myślał, czy nie włożyć czegoś do ust Aaliyi, ale zrezygnował. Widział kiedyś atak padaczki i osoba nie odgryzła sobie języka. A takie banknoty mogły przypadkiem udusić ją. Jednocześnie być może demoniczna siła będzie chciała, żeby dziewczyna odgryzła sobie język. Po chwili przytrzymał ją za głowę i tułów. Widząc, że Marta nie spała krzyknął do niej tonem nieznoszącym sprzeciwu, tonem, który ta ostatnia mogła sobie jedynie wyobrazić, że niektórzy rodzice krzyczą na swoje dzieci:
- Połóż się na jej nogach! Miałaś koszmar, wiem. Ocknij się i pomóż mi ją przytrzymać! - pozostawało mieć jedynie nadzieje, że dziewczyna spełni żądania Wiesława. Gdyby ociągała się to ją ponagla, ale gdyby miała lepszy pomysł jak ratować życie Aaliyi to jest skory do dialogu. Nie zgodzi się jednak na przeniesienie dziewczyny - miał nadzieję, że przypomni sobie odpowiednią inkantację albo jakoś inaczej da siłę dziewczynie, żeby ta zwalczyła atak demonów na jej ciało.

Przez umysł Wiesława przeszła myśl, że dużo szczęścia mieli. Przecież taki atak demonów mógł również dotknąć kierowcę i uśpić go. Po chwili autobus zjechał z drogi. Pomimo jazdy przez jakieś morze traw wciąż przyspieszał:
- No kurwaaaa. - przeklął w duchu, ale nie puścił uścisku.

Chwilę później spostrzegł, że Adrian i Łukasz już nie śpią. Pomimo, że ten ostatni już wstawał ze swojego miejsca (chyba zorientował się co dzieje się) to Wiesław postanowił ponownie wydać rozkazy mając nadzieję, że chłopaki nie powpadają na siebie w przejściu:
- Biała Dalia to ściema! Adrian, zapierdalaj do kierowcy, zrzuć bieg na luz wajchą zmiany biegów i pociągnij hamulec ręczny! Łukasz, pomóż Adrianowi! Zrzuć na luz i pociągnij hamulec ręczny! - to powinno zwrócić uwagę obu chłopaków, żeby współpracowali ze sobą, a nie skończyli na podłodze autobusu jak pajace. Żałował, że Alan i Jacek nie siedzieli z przodu - pewnie bez problemu usunęliby kierowcę z siedzenia. Wystarczyło jednak zrzucić na luz - oby Łukaszowi i Adrianowi udało się.

Wiesław tak bardzo skupiał się na Aaliyi, że przeoczył pomylenie haseł. "Lilia" i "Dalia" - kto by spamiętał. Zachował się trochę jak Ash Williams w finale Armii Ciemności. Brakowało tylko, żeby zamiast "to ściema" to odkaszlnął. No nic. Nie zawsze wygrywa się.

Tymczasem wszyscy wokół zobaczyli i usłyszeli w jak bardzo nietypowy sposób zachowuje się Wiesław. Mieli go już wcześniej za dziwaka, ale to przekraczało ich wyobrażenia. Jego rozkazy nie znały sprzeciwu, a jego opanowanie wprost mroziło krew w żyłach przebywających w pobliżu. Do tego jego wzrok. Skupiony i nieustannie krążący pomiędzy stanem Aaliyi i przodem autobusu. Wiesław analizował sytuację mając nadzieję, że w przypadku wypadku nie zginie na miejscu trzymając od tyłu Aaliyę i jej fotel.

Ryzyko. Nie potrafił do końca powiedzieć jakie były jego szanse. Zdecydował się jednak zaryzykować dla Aaliyi. Dziewczyna pewnie spotkała się z demonem i źle wybrała (czyli nie wszyscy mieli takie same sny jak Adrian). Pomimo prób pocieszenia jej to była w złym stanie psychicznym już w czasie podróży. Mówiła, że nie ma nic do stracenia... a Wiesław obiecał obronić ją. Może dlatego postanowił jej pomóc w autobusie. Inaczej mógłby sobie tłumaczyć, że kto inny by jej pomógł. Marta, czy Adam...

Ten ostatni podbiegł zresztą do siedzenia zajmowanego przez Martę pragnąc pomóc Aaliyi. O ile ta nie krwawiła z ust to nie zgodzi się na propozycje wkładania jej kapelusza. Stwierdzi do Adama, że to może ją udusić. Wiesław ponownie nie pozwoli ruszyć dziewczyny.
- Spokojnie Adam, już ją tutaj przytrzymujemy. Zobacz co się dzieje z nauczycielami. - powiedział do niego jakby panował nad sytuacją. Wciąż był jednak śmiertelnie poważny. W przypadku jego protestów zwróci mu uwagę na czarne oczy dziewczyny i powie mu, że Aaliyah musi zostać z Wiesławem tak jak siedzi.

Wiesław próbował sobie przypomnieć, czy w książkach (tej z Anszan lub innych) była odpowiedź w jaki sposób pomóc Aaliyi. Nie mógł jej jednak puścić, więc konieczna była jakaś inkantacja. Do Aaliyi kierował tym podobne słowa:
- Proszę obudź się. Aaliyah. Potrzebuję cię. Aaliyah. Obudź się. Wracaj tu. Jestem przy tobie. Obronię cię jeśli mi pozwolisz. Proszę obudź się. Wracaj. Aaliyah. - Wiesław był przekonany, że Aaliyah znalazła się w łapach demonów w Świecie Snów. Prawdopodobnie podobnej pułapce w jakiej on sam przebywał jeszcze niedawno. Jakby mógł dostać się do jej snu to może mógłby więcej.

Jako reakcja na zabiegi Marty (deklaracja Marty niżej):
Wiesław nie przeszkadza Marcie ze zmienianiem pozycji siedzenia Aaliyi. Trzyma tą ostatnią i próbuje ją przywołać. Wtrąca w to słowa i zdania po łacinie.

 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 01-12-2020 o 17:01. Powód: Poprawiłem estetykę deklaracji. Wypowiadane kwestie i działania pozostały takie same (więcej do Aaliyi wypowiedział).
Anonim jest offline