Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2020, 19:27   #36
Arthur Fleck
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Gdy Alan się ocknął, znów znajdował się w autokarze. W pierwszym odruchu, złapał się za kostkę. Cała. To tylko zły sen, nie jestem kaleką, pomyślał wypuszczając powietrze z płuc. Wtedy zobaczył, że trafił z deszczu pod rynnę, z jednego koszmaru w drugi. Z odrętwienia wyrwały go piski Amerykańca, wtedy też zauważył że Mateusz i Agata śpią, a Marta…
Wystrzelił z siedzenia odsuwając się od dziewczyny, która drżała w konwulsjach. Gdy jej oczy zaszły czernią, Wiaderny poczuł ścisk z żołądku, zebrało mu się na wymioty.
- Ja pierdolę, niech ktoś jej pomoże! – krzyczał zszokowany. Nigdy nie udzielał pierwszej pomocy, nie wiedział nawet jak się do tego zabrać, na lekcjach Przysposobienia Obronnego wolał grać z Matim w karty, a podczas ćwiczeń na manekinie zamiast wykonywać sztuczne oddychanie, ku uciesze kumpli symulował seks oralny w najróżniejszych konfiguracjach, za co zresztą później trafił na dywanik do dyrektora.
Alan zdążył przesiąść do siódmego rzędu, vis’a; vis Ceyna i Julii. Nogą trącił Mateusza
- Mati, obudź się!
Zdał sobie sprawę, że dzieje się tu coś bardzo, bardzo złego. Przypomniał sobie o kopertach a potem o terrorystach, którzy po zamachach na WTC wysyłali pocztą wąglik. Czy to możliwe, że ich spotkało to samo? Z kieszeni wyciągnął telefon i wystukał na klawiaturze numer 112. Po chwili w słuchawce usłyszał męski głos.
- Centrum Powiadamiania Ratunkowego, Operator numer 13, w czym mogę pomóc?
- Nazywam się Alan Wiaderny! Moja koleżanka potrzebuje pomocy! Ktoś chyba rozpylił jakiś gaz w autokarze albo nafaszerował nas prochami,…zaraz wszyscy zginiemy! – darł się do słuchawki Alan próbując opanować drżenie głosu.
- Spokojnie Alan, powiedz skąd dzwonisz i co się stało?
- Miejscowość Rowy , jesteśmy w autokarze…kierowca chyba stracił przytomność, zaraz się kurwa rozbijemy! Może pan namierzyć mój telefon i przysłać pomoc!? Będą ranni, dużo rannych….
Alan skulił się przerażony w siedzeniu czekając na dalsze instrukcje. Włączył tryb głośnomówiący w telefonie, żeby wszyscy słyszeli co mówi operator.
 
Arthur Fleck jest offline