Axel przewidywał pewne problemy, bo rzadko zdarzało się, że podróż odbywała się bez kłopotów, ale jakimś dziwnym trafem żadne złe zdarzenia nie spowolniły podróży.
Czy miało się spełnić znane powiedzenie "miłe złego początki"? Axel wolał, by tak nie było. I zdecydowanie nie zamierzał psuć kompanom humoru, ale o jegomościu w purpurowej pelerynie opowiedział.
I zaproponował, by kolejny kawałek podróży ponownie odbyć w dwóch grupach, z tym, że teraz Berni i Leonard wyruszyliby później.