Kilka wulgarnych słów przeszło przez myśl Tommy'emu. Kilka kolejnych znalazło się na jego języku, a on ze swojej strony zamienił je w krótką historię rodziny niewidocznego strzelca oraz jeszcze krótszą wróżbę jego najbliższej przyszłości. Ten drań miał ich tutaj jak na widelcu. A w zasadzie mógł mieć, bo nie było jasne czy Kowalsky i O'Connor są dla niego widoczni. Tommy odruchowo zgarbił się mocniej, starając się umieścić swoją głowę jak najniżej, a po krótkiej chwili myślenia, położył się na ziemi, nie odrywając przy tym od podłogi swojej dłoni nawet na chwilę. Zachowanie w tej sytuacji koncentracji nie należało do prostych rzeczy.
-
Sprawdź co z nim - chłopak rzucił do Maxa, choć prawdę mówiąc nie był pewien czy profesorek zna się na medycynie. Jakoś tak automatycznie założył, że mózgowiec zna się po trochu na wszystkim, co wykładają na uczelni.
Własna bezczynność zaczynała już mu grać na nerwach. Nie mógł się stąd ruszyć, bo wówczas uwolniłby te bezmyślne zombie i w sumie wówczas też by się stąd nie ruszył. A nie mógł przecież zabić tych biedaków. W końcu to nie ich wina, że ktoś im wyprał mózg.
-
ICPD, nie ruszać się! - krzyknął Sierżant, mierząc do strzelca z trzymanego w dłoniach pistoletu.
Błyskawiczna analiza sytuacji doprowadziła go jednak do wniosku, że poddanie się napastnika było wielce nieprawdopodobne. Dlatego, gdy wciąż jeszcze wymawiał, wpisaną w program, formułkę, oddał do snajpera kilka strzałów. Następnie ruszył biegiem w jego kierunku, wciąż zasypując go pociskami.