Gdy tylko zrozumiał a raczej wytłumaczono mu co dokładnie znaleźli, na oblicze Venrisa wypełzł paskudny uśmiech. Mając taką wiedze mogli całkowicie wyplenić aktywność Trade Sable. W ciągu następnych kilku tygodni Venris pomagał w akacjach, które odbywały się w niższych częściach kopca i z nieskrywanym zadowoleniem patrzył na kolejne trupy oraz aresztowania plugawych odstępców.
W końcu miał też okazję poznać Panią Z oraz spędzić trochę czasu w jej rezydencji. Doświadczenie to było dla Venrisa wyraźnie sprzeczne w swojej naturze – z jednej strony przypominało to świat arystokracji, której tak nienawidził. Z drugiej strony jednak wreszcie mógł liznąć nieco luksusu, którego tak pragnął.
Gdy w końcu padła propozycja przeniesienia do Ordo Hereticus nie zastanawiał się długo. Mimo iż był wdzięczny Panu X za możliwość wyrwania się z piekła podkopca, zdecydowanie wolał zwalczać heretyków niż uganiać się za xeno techem czy nawet samą działalnością xenos. Wyglądało to na prostsze i bardziej eleganckie rozwiązanie dla byłego przestępcy. Nie miał również ochoty na kolejne podróże przez Warp – sądził, że przepastne czeluści Krakex jeszcze na długie lata zapewnią mu zajęcie.
W krótkich chwilach wytchnienia czasami wracał myślami do minionych zdarzeń. Z peprsktywy czasu wszystko potoczyło się niezwykle szybko. Transfer na inną planetę, przykrywki, śledztwo i konfrontacje a wreszcie ucieczka i walka o własne życie. Wszystko to wiele nauczyło Venrisa i sądził, że gdy następnym razem zostanie powołany do jakiejś większej akcji będzie w stanie lepiej przysłużyć się Imperatorowi oraz być może dalej poprawi swój status.