Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2020, 00:07   #1927
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Szlachcic zgadzał się z Axelem. Ale jego pomysł oznaczał także, że nie powinni się pokazywać wszyscy razem.

Lothar von Essing podczas podróży wycierpiał wiele. Musiał wytrzymać jeszcze więcej. Ćwiczył cierpliwość i wyrozumiałość i częstokroć rozmawiał z ludźmi (i innymi) jeszcze długo po tym, kiedy kto inny użyłby już siły. Ale nawet on miał swoje granice. Po kolejnym bisie największego hitu wiejskich wesel, to jest piosenki "Majtasy w Kropasy" wstał i wyszedł się przewietrzyć, bo inaczej zrobiłby komuś krzywdę.

Na szczęście nie była to jedyna gospoda w Delberz. Byli tu przecież wcześniej, pamiętał, że pierwszej nocy zatrzymali się wtedy w bardziej luksusowym zajeździe, choć szybko musieli zmienić lokum na tańsze. Ale tym razem mogą uczynić odwrotnie. Krótki spacer, wejście do winiarni po butelkę Volmerisse Oberwein z 2503 dla Herr Schtonneckerta, u którego Lothar uczył się, wstyd przyznać, kupiectwa, ale za co był mu wdzięczny i postanowił to okazać, kupno bajgla i parasola oraz dwie rozmowy z przekupkami później stał „Pod Dębową Beczką“. Nazwa była ze wszech miar adekwatna, gdyż miasto słynęło z winnic, winiarni i piwnic winnych, a dobre jakościowo wina z regionu można było nabyć za niewielkie pieniądze. Nie było ich też wtedy stać na najlepsze lokalne wino. Oczywiście jest tu mowa o słynnym Volmerisse Oberwein, którego jedna butelka z rocznika 2503 osiągała wtedy cenę niemal osiemdziesięciu złotych koron, a teraz nawet ją przekroczyła. Ale i to się zmieniło.
- A co, stać nas - powiedział do siebie. A potem wmaszerował do środka, jakby zajazd do niego należał. W końcu był szlachcicem w podróży, a nie dostarczycielem jakichś przesyłek. I zamierzał się zachowywać jak na szlachcica przystało.
- Dwa pokoje na noc. Zarezerwujesz na kolację stolik dla trzech osób. Podobno macie tu pyszne pstrągi, reszta według Waszego uznania. Pchniesz też chłopaka pod Cztery Gąski, tam znajdzie Axela Mayera, pozna go po takim płaszczu. I być może Mistrza Techlera, a jeśli nie, niech zostawi mu wiadomość. Przekaże, że Pan Essing czeka na nich tutaj, gdyż hałasu znieść nie może. Póki będzie w trasie, napiszę też krótki list, który dostarczy później do Herr Schtonneckerta. Jak wróci, zaniesie. A w międzyczasie nalej mi czegos lekkiego - Popchnął złotą monetę w kierunku karczmarza. - To nie jest zadatek. To jest extra - powiedział i wyjął inkaust, pióro i papier by listownie zapytać swojego byłego nauczyciela o zdrowie jego i małżonki i zapytać o dogodny termin wizyty.

Wydatki "reprezentacyjne" stanowiły nieodzowną część podróży szlachcica. Były niezbędne by w ogóle zachować ten status społeczny. A poza tym, ewentualne wariactwa ekscentryzmy, takie jak opuszczenie zajazdu w środku nocy tajnym wyjściem czy niechęć do ludzi w purpurowych pelerynach uchodzą mu na sucho.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 02-12-2020 o 00:24.
hen_cerbin jest offline