WÄ…tek: [V5] Upadek Londynu
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2020, 09:38   #98
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Tony rozglądał się po łodzi. Najpierw szukał jakiejś korby do odpalenia motoru, potem bezskutecznie przekręcił kluczyk w stacyjce. A potem ju z niczym zahipnotyzowany obserwował Malkavina, który w znany tylko sobie sposób rozgryzł zasadę działania silnika na łódce, zupełnie tak jakby czytał instrukcję obsługi, albo za życia dorabiał reperując łodzie motorowe, choć ta ostatnia sugestia wydała się fixerowi niedorzeczna. Juz prędzej skłaniał się ku przebłyskowi geniuszu w duszy szaleńca.

Niezależnie od powodu kierującego poczynaniami Qwerte'go, nie można było odmówić mu skuteczności, choć vitae bryzgała po łodzi jak w trakcie uboju w rzeźni na Wickham. W końcu szaleniec osunął się na pokład wyczerpany, przekazując pałeczkę innym. Zrobił swoje.

- Thanks fella. That was... fucking wicked mate!

Najchętniej postały i pozastanawiałby się dalej na szalonym geniuszem Malakava, ale nie było ku temu odpowiednich okoliczności. Dopiero co uciekli z miejsca, gdzie wybudzili się po długim torporze, ścigała ich policja - niewiadomo z czyjego polecenia - mogli za tym stać wrogowie Mithrasa, albo nawet jakaś odrodzona inkwizycja. Nie będzie teraz tego rozpatrywał, pchnął delikatnie na koło sterowe palącego się by prowadzić Spoona. Patrząc na płonący magazyn uznał, że lepiej aby stąd odpłynęli jak najszybciej, choć bez niepotrzebnej brawury. Wszak mknąca niespodziewanie szybko łódź też mogła na siebie zwrócić uwagę postronnych obserwatorów, a Tony zdecydowanie wolałby nie pozostawiać zbyt wielu sladów.

- Płyń spokojnie, nie szybciej niż inne jednostki. - doradził.
 
8art jest offline