Woda daje życie. Tak powiadano i z tym Jasar zgadzał się bez wahania. Mogła jednak służyć i do innych celów. Co prawda nie był to strumień wody, który mógłby pociągnąć za sobą stertę piasku, ale nie dało się ukryć, że wilgotny piach - chociaż ciężki - nie uciekał z łopaty, dawał się odgarnąć i nie usiłował, złośliwie, wrócić na dawne miejsce.
W końcu wspólnymi siłami pokonali piasek i opór kamiennych drzwi. Pierwszych, jak się po chwili okazało w świetle unoszącego się w powietrzu kamienia Ioun.
Kolejne kamienne wrota również pozbawione były jakichkolwiek udogodnień, umożliwiających ich sforsowanie. Zapewne budowniczowie doszli do wniosku, że nie trzeba będzie ich otwierać.
Z ich punktu widzenia (podobnie jak i punktu widzenia generała) było to podejście całkiem słuszne, ale nieco utrudniało życie Jasarowi i jego towarzyszom.
Czy jednak ktoś obiecywał, że życie tych, co będą penetrowali nekropolię będzie usiane różami?
A nawet jeśli, to róże miały kolce, o czym przekonał się Tabat, którym zainteresował się pokaźnych rozmiarów skorpion.
Jasar widział w swym życiu parę skorpionów, z jednym nawet był za pan brat, ale okaz, który (zapewne) wślizgnął się za nimi do grobowca stanowiłby groźną ozdobę każdego terrarium.
I z pewnością nie dałoby się go nosić na ramieniu...
Czyżby przybysz miał stanowić namacalne potwierdzenie wypisanego na ścianie ostrzeżenia? Trudno było to ocenić. Jedno było jasne - skorpion nie żywił przyjacielskich zamiarów.
Zaskoczenie z powodu pojawienia się wielkiego pajęczaka nie trwało długo, a że nie wyglądało na to, by stwór zechciał sam z siebie opuścić przedsionka grobowca, Jasar postanowił pomóc mu w podjęciu tej decyzji.
Co jeśli skorpion nie zrozumie? Najwyżej na świecie będzie jeden stawonóg mniej. A że w niektórych kręgach pieczone skorpiony należały do przysmaków, to Jasar skierował na intruza stożek palących płomieni.
Po pomieszczeniu rozszedł się zapach przypalanego mięsa.
Skorpion może i doszedł do wniosku, że nie warto zadzierać z silniejszymi od siebie, ale było już za późno - skończył jako solidnie podpieczony pajęczak.
W innych warunkach Jasar wspomniałby coś o gotowym obiedzie, ale tym razem postanowił sobie darować dowcipne uwagi.
- Kolejne drzwi otwieramy siłą, czy da się sposobem? - zwrócił się do pozostałych członków drużyny.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 02-12-2020 o 17:38.